przez Celestia » 25 gru 2011, o 01:05
Celestia zastanowi?a si? chwil?, ju? sama nie wiedzia?a co o tym my?le?. Ta dwójka dzia?a?a jej na nerwy, ale jednoro?ec przynajmniej wyci?gn?? jakie? wnioski. Acz najpierw postanowi?a odpowiedzie? pegazowi.
- Nie, nie pami?tam ciebie, a oskar?anie mnie o skrzywdzenie zbyt wielu kuców pomin? przez wzgl?d na tak pó?n? por?. Co do tego pi?? lat to kawa? szmatu, a ja ?yje tysi?c lat i a? tak doskona?ej pami?ci nie mam! Ale je?li ci to pomo?e to nie, nie pami?tam bym kogokolwiek po?wi?ca?a w tamtym okresie dla poprawy stosunków z gryfami.
Tutaj chwil? si? zastanowi?a, czy to powiedzie? czy nie, ale jednak uzna?a, ?e w?adca musi by? silny. Oj co? ostatnio zbyt niepowa?nie podchodz? do ksi??niczki, jedynie par? kuców i pewien pegaz wiedzieli jak si? winno z ni? rozmawia?.
- Dobry w?adca wie, ?e ogó? jest wa?niejszy ni? jednostka. Ja rz?dze tysi?c lat, mia?am dobrych nauczycieli. Czy ty masz podobny sta? do mnie, by mnie poucza?? Zatem daruj sobie swoje slowa, bo z kolei dobry poddany wie, ?e nale?y szanowa? pana, o czym zdecydowanie zbyt wiele kuców ostatnio zapomnia?o. Chcecie odej??, wasza decyzja. Ale... nie znios? pouczania mnie.
Powoli zaczyna? ogarnia? j? gniew, zaczyna?a coraz bardziej rozumie? swojego ojca.