Dom Sunny'ego

[Mistrz Gry]

"Sunny" odetchnął wreszcie i poszedł do salonu, zamykając drzwi od przychodni i wywieszając kartkę "zamkniete".
- Już jestem kochanie. I jak ci smakował obiad? Gotowa na masaż?
Uśmiechnął się i podszedł za nią i położył jej kopytka na ramionach, zaczynając masaż.
- Miła dziewczyna z tej Pani. Nie przedstawiła się, ale i tak miła. Spodziewa się dziecka, wiesz?
Zaczął delikatny masaż jej barków i uśmiechał się szczerze.

[Raging Flame]

Flame akurat kończyła jeść, kiedy Sunny do niej podszedł i położył na niej swoje kopyta, zaczynając ją masować. Spojrzała się na niego wilkiem, po czym zwyczajnie dała mu po kopytkach, sygnalizując by przestał.
-Widzę, że Black się nie obijał. I nie myśl sobie, że możesz jak gdyby nigdy nic wrócić do tego co było. Zniknąłeś mi i się nie pojawiłeś. Szukałam cię, a pojawiłeś się przy tej cholernej restauracji i się gapiłeś w księżyc.-Powiedziała niezbyt uprzejmie do niego, pokazując jak bardzo jest niezadowolona. Założyła kopyto na kopyto, obracając się od niego ostentacyjnie.

[Mistrz Gry]

- Więc jak mogę ci to wynagrodzić? Nie lubię gdy się na mnie złościsz... Powiedz co, to to zrobię, Flamy.
Spojrzał na nią smutno i położył po sobie uszy. Nie wiedziała, że ten dotyk mu w zupełności wystarczył, by dokonać odpowiednich alteracji w jej ciąży. Jej córeczka urodzi się zdrowa... Wręcz zaraźliwie zdrowa. Taaaaaaak.
- Tylko powiedz.

[Raging Flame]

-Może mi kiedyś przejdzie, nie wiem. Teraz, daj mi spokój.-Powiedziała nie odwracając się w jego stronę, choć rzucała spojrzenia w kierunku pegaza dość zaciekawiona jego reakcją. Westchnęła głośno i wstała, po czym zaczęła dość wolno wędrować po pokoju.
-Mam wrażenie, że coś jest nie tak.-Mruknęła patrząc przez okno.

[Sunny Sky]

Zmęczony Sunny dotarł wreszcie do domu i zatrzymał się przed drzwiami. Spojrzał na nie z lekką obawą, bał się strasznie reakcji Flame... Wreszcie westchnął i pchnął drzwi. Po cichu, na wypadek gdyby spała, wszedł na górę i zerknął do kuchni...
-Flamy, musz... Shadow? Co ty du cholery robisz? - Sunny stanął jak wryty widząc kogoś, kogo wziął za swojego brata bliźniaka. - I co robisz z moją ukochaną w moim domu? - Przenosił wzrok z "Sunny'ego 2" na Flame i z powrotem.

[Mistrz Gry]

Sunny 2 zniknał. Jak kamień w wodę, gdy tylko Flame się odwróciła, a Sunny dotknął klamki. Tej nocy w lesie everfree usłyszeć sie dało mroczny śmiech, sługi i pana tajemnic. Magia zebral swe żniwo... Nie został schwytany.

[Raging Flame]

Ściągnęła ku sobie brwi, patrząc się na Sunny'ego w drzwiach, który powiedział coś o Shadowie. Pojęcia nie miała o co chodzi, oraz jakim cudem on mógł tak szybko się znaleźć przy drzwiach. Przyłożyło kopyto do głowy i usiadła. Zaczynała ją lekko głowa boleć i podejrzewała, że to jest dopiero zwiastun.
-Dobra, to może jeszcze raz. Jeśli to nie byłeś ty, to gdzie żeś był jak ciebie nie było?

[Sunny Sky]

Zamrugał kilka razy zdziwiony i spojrzał na Flame. Zdawało mu się, że jest równie zdziwiona jak on... I pytała go o coś.
-Dooooobra... Wyszedłem po jedzenie dla ciebie, gdy wracałem to ktoś mi wpakował chustkę z chloroformem od tyłu do nosa, obudziłem się w celi, byłem przez pewien czas więziony, ale to potem... Teraz bardziej mnie interesuje co to było. - Spojrzał na Flame. - Zrobił ci coś? - Spytał z troską. Patrzył na nią jeszcze chwilę, aż coś w nim pękło. Doskoczył do niej i przytulił ją, płacząc praktycznie z radości. - Bałem się, że już cię nie zobaczę... - Powiedział wreszcie.

[Raging Flame]

Wysłuchiwała jego słów z uwagą, patrząc się w jego stronę. Było mu jej szkoda, doskonale wiedziała jaką męczarnią jest bycie uwięzioną. Wyraz jej twarzy mimo iż postanowiła być twardą, znacznie złagodniał. A na jej twarzy pojawiło się również pewne zaskoczenie, gdy ją przytulił. Czuła na sobie jego łzy co sprawiało, że dziwnie się czuła. Zaczęła go mimowolnie gładzić po plecach, próbując go dość drętwo pocieszyć.
-Nic mi nie jest, naprawdę. Za to ty wyglądasz, jakbyś kilka dobrych dni słońca nie oglądał. Nie martw się, jestem już przy tobie. Chociaż, mam wrażenie że to raczej nie było typowe więzienie.

[Sunny Sky]

Puścił ją. Faktycznie musiał kiepsko wyglądać. Usiadł i, po raz chyba setny tego dnia, westchnął cieżko.
-Wróciłbym kilkanaście minut wcześniej... Ale postanowiłem wstąpić jeszcze do prawnika. To, że po prostu wyszedłem jak co dzień i po prostu mnie potraktowano środkiem nasennym sprawiło, że chyba dostałem paranoi, czuję się jakby wszystko mogło mnie zabić... Więc na wszelki wypadek spisałem testament z tobą i naszym dzieckiem jako spadkobiercami. - Poinformował ją, przed rozpoczęciem właściwych relacji. Skrzywił się lekko. - I faktycznie, więzienie nie było normalne... Flamy, porwała mnie cholerna klacz potrzebująca seks-niewolnika. Będę miał chyba do tego uraz, a nawet jeśli nie uraz to zakwasy... Ale to jeszcze nie jest najgorsze. - Zamilkł na chwilę.

[Raging Flame]

Starała się wyglądać twardo, naprawdę. Chociaż fakt iż był tego typu niewolnikiem wydawałby się być zabawny, to jednak nie jej. Za dobrze wiedziała co się z tym wiąże. Jednak jego słowa... Brzmiały niepokojąco.
-Skoro zakwasy i uraz nie są najgorsze, to co się stało?-Zapytała się z pewną ostrożnością w głosie, patrząc się mimowolnie nieco podejrzliwie w jego stronę.-Jeśli nie chcesz mi o tym powiedzieć, to zrozumiem, ale jednak lepiej się oboje poczujemy jak to z siebie wyrzucisz.

[Sunny Sky]

Sunny spojrzał w prawo, potem w lewo, jakby oczekiwał jakiejkolwiek pomocy z tamtej strony... Wreszcie spojrzał jej prosto w oczy.
-Ta jędza skończyła z ciążą! - Wyrzucił wreszcie z siebie. - Gdzieś tam sobie chodzi teraz klacz która mnie niewoliła, Discord wie co robiąc, i nosi w sobie moje dziecko... Mówiła mi, że go nie zabije, tyle dobrze. - Pokręcił głową. - Poprosiłem... znajomych o pomoc. Starają się ją złapać... Chcę mieć tą sprawę za sobą. I na pewno nie pozwolę by moje dziecko, nawet spłodzone w czasie przeklętego gwałtu, trafiło do rynsztoka czy sierocińca, jak tylko jego mamusi się znudzi zabawa! - Znowu westchnął.

[Raging Flame]

Otworzyła szeroko oczy w szoku, starając się zrozumieć, co przed chwilą usłyszała. Na zmianę ogarniały ją współczucie, przerażenie, gniew i smutek. Nie wiedziała co czuć, a jak gdy zwykle nie wiedziała co czuć, najlepszym wyjściem był gniew. Spojrzała się w jego stronę dość ostro, mierząc go bezlitośnie wzrokiem. Po wyrazie jej twarzy było widać, że wesoła nie jest.
-Jak znajdę tę sukę, to nie będziesz musiał się martwić, że niechciane dziecko chodzi gdzieś tam, nawet jeśli jest jeszcze nieurodzone.-Powiedziała stanowczo, podnosząc się lekko.

[Sunny Sky]

-Flame, to dziecko nie jest niczemu winne. - Zaprotestował, wstając i tuląc ją, by ją uspokoić. - I... Hmm..... Chyba teraz twoja kolej. Co tu się działo pod moją nieobecność? - Zapytał, nie wypuszczając jej z objęć. Przypomniało mu się jeszcze coś... - A, i musisz się przejść do prawnika złożyć podpis pod tym moim... ale to głupio brzmi... testamentem, na wypadek gdyby ktoś kolejnym razem zamiast chloroformu użył noża to zostaniesz właścicielką... No, wszystkiego co moje.

[Raging Flame]

-Spróbowaliby ci cokolwiek zrobić.-Powiedziała Flame dość gwałtownie.-Musieliby przy okazji się ze mną przykolegować, a nikt nie chce się ze mną aż tak dobrze zapoznać w gniewie.-Mówiąc to była zdecydowanie stanowcza. Nie wyglądała na taką, co by chciała słyszeć o kompromisach i półśrodkach. Zamrugała nagle kilkakrotnie, patrząc się w jego stronę.
-Nic się nie działo. Był ten podobny do ciebie, myślałam że to ty. Chciał mnie pomasować, ale ja byłam na ciebie zbyt obrażona. Ale zaraz... Czy ty przypadkiem nie chcesz się zaopiekować kolejnym dzieckiem?-Zapytała się przybierając nieodgadnioną na razie minę.