przez Last Word » 24 cze 2012, o 22:03
-Baran nie kucyk. Jak ju? stawia?, to móg? chocia? w tym postanowieniu wytrwa? do ko?ca.-Powiedzia? Last spokojnym g?osem, maj?c przy tym min? ?wiadcz?c? o tym, ?e jakby jego by?o sta? to by na pewno postawi? drinka, nawet pomimo pomy?ki. Odchrz?kn?? lekko, po czym wróci? do jedzenia ciasta, którego obecno?? na talerzu by?a zbyt kusz?ca by za d?ugo pozostawa?o ono nieruszane.
Last przez chwil? nic nie mówi?, z dwóch powodów w?a?ciwie. Pierwszym by?o to, ?e z pe?nym pyszczkiem si? nie mówi?o, bo to niegrzeczne, drugim by?o to, ?e si? z pe?nym pyszczkiem nie mówi, bo to grozi zakrztuszeniem. A tego drugiego raczej mniej chcia?, ni? by go uznano za niewychowanego gbura i wie?niaka.
-Wiesz, ja si? niezbyt w sztuce wyznaj?. T? ostatni?, nowoczesn? jako? niezbyt rozumiem. Dla przyk?adu, widzia?em kiedy? w galerii pe?no wieszaków o ró?nych kszta?tach. By?a to wystawa o problemie g?odu w Zebricii...-Powiedzia? u?miechaj?c si?, na sam? my?l o tym. Pomin?? fakt, ?e sam usiad? na dywaniku, b?d?cym równie? elementem wystawy, reprezentuj?cym zmienno?? czasów i miejsca. Nie rozumia? jak si? tego autor w tym dywaniku doszuka?.