Dom Pirate i Rose

[Pirate Watch]

- Dobrze, kochanie, ?e ju? wszystko w porz?dku. Patrzy?a, przez chwil? na do?? pogodny i delikatnie zdenerwowany pyszczek Sunny'ego. Mia?a nadziej?, ze nic z?ego w tym Instytucie mu si? nie dzia?o.
Pirate by?a szczerze wstrz??ni?ta wizyt? listonosza w domu brata i to w ?RODKU NOCY!
Klacz by?a ca?kowicie zdezorientowana, gdy przeczyta?a list, który poda? jej brat. Nic z tego nie rozumia?a. To by znaczy?o, ?e rodzice ok?amywali jej brata. I to od samego pocz?tku.
-To by?o niewiarygodne! Oburzaj?ce! Jak oni tak mogli?! To wprost niemo?liwe i niedorzeczne!
Klacz nie mog?a wytrzyma? z nerwów. Roznosi?o j? od ?rodka. Mia?a ochot? lecie? natychmiast do domu rodziców i k?óci? si? z nimi, dopóki si? nie dowie ca?ej prawdy.
- Mam ochot? do nich lecie? i wyci?gn?? z nich ca?? prawd?! Oni s? nienormalni! Powoli zacz??a si? uspokaja?. Siad?a w fotelu, rozejrza?a si? po pokoju i nagle zauwa?y?a, ze ko?o Feathera siada Shadow, tuli si? do niego i natychmiast zasypia. Pirate zacz??a sk?ada? fragmenty w logiczn? ca?o??." To mo?e dlatego rodzicom si? nie podoba?y nasze "zabawy". Mo?e ojciec Feathera te? mia? takie sk?onno?ci i rodzicom si? to nie podoba?o, ze si? ujawniaj?. Przecie? oni nigdy nie ?askotali nas. Oni tak si? nie zachowywali. Zawsze byli bardzo powa?ni i uwielbiali zachowywa? pozory.... Pirate nie mog?a uwierzy? w nowo odkryta prawd?. Jednak ?atwiej by?o jej uwierzy? w nag?y list, ni? we wszystkie pod?e k?amstwa ich rodziców. Musia?a to przemy?le? na ch?odno i na spokojnie. Porozmawia? z bratem przy herbacie i zastanowi?, co robi? dalej. I kto mo?e by? jego ojcem?

[Feather]

Pegaz zagarn?? swoje dziecko, tul?c je. 
- Sam nie mog? w to uwierzy?. To... za du?o... za du?o emocji, jak na jeden dzie?. Musz? i?? spa? i przemy?le? to wszystko... ty, ojciec... nakrycie nas... te wszystkie k?amstwa rodziców. Id? spa?, do sypialni. Ty ?pij mo?e u dzieci. ?ó?ko jest dobre dla doros?ych kucyków, wi?c nie ma o co si? ba?. Ja chyba wezm? dzieci ze sob?. ?pi? tak niespokojnie. Dobranoc.
Pegaz wzi?? list w pyszczek, a dzieci na plecy. Na dobranoc otar? nosek o nosek Pirate i pocz?apa? z grobow? min? do sypialni. Tam po?o?y? si? z dzieciakami, przytulaj?c je i g?adz?c buzki skrzyde?kiem.
- ?pijcie dobrze, moje skarby.
Tego wszystkiego by?o stanowczo za du?o. Spotkanie z siostr? po roku, ponowne zabawy i ten ca?y list. Feather Blade potrzebowa? odpoczynku. Ca?? noc ?ni?o mu si? jego dzieci?stwo, jego ojciec, który by? tak surowy i jego matka, która oprócz podstaw, nie wykazywa?a rzadnych ch?ci, a nierzadko nawet uczu?. Byli obydwoje jacy? dziwnie... niechciani. Mimo wszystkich s?odkich k?amstw, czu? to ju? w tedy. Wezbra? w nim ?al... zasn??. 

[Pirate Watch]

- Dobrze, nie ma sprawy. Pirate wiedzia?a ?e dla jej brata za du?o si? wydarzy?o w ci?gu jednego dnia. Dla niej w sumie te?.
Po?egna?a si? z bratem i male?stwami i pocz?apa?a powoli do pokoju dzieci?cego. Po?o?y?a si? wygodnie i zacz??a my?le? i zastanawia? si? nad tym wszystkim. " Mam brata, rodzice ok?amywali nas od dziecka, a jego dzieci, a moi bratankowie, cierpieli od najwcze?niejszych momentów swojego ?ycia. Oboje mamy t? sam? "pasj?" i dogadujemy si? doskonale. skoro jego rodzice ograniczali i notorycznie karmili k?amstwami, to mnie prawdopodobnie tak?e. To wszystko nie mie?ci si? w g?owie. Jak mo?na by? tak pod?ym i samolubnym?!
Dla klaczy by? to bardzo d?ugi i m?cz?cy dzie?. Dzie? pe?en nowo?ci i dziwnych zawi?o?ci. Czu?a jednak, ze gdy wstanie nast?pnego dnia, wydarzy si? co? niezwyk?ego. Wsta?a z ?ó?ka, podesz?a do okna i otworzy?a je na o?cie?. Us?ysza?a cudowny, usypiaj?cy ?piew ptaków. Po?o?y?a si? na ?ó?ku i po chwili zasn??a.

[Feather]

Nad horyzontem wschodzi?o s?o?ce, budz?c swoim blaskiem do ?ycia. By?o wcze?nie, gdy bia?y pegaz otworzy? leniwie swoje ocz?ta, przyzwyczajaj?c si? do ?wiat?a. Dzieciaki jeszcze spa?y, czasem przerzucaj?c si? na inny boczek, lub wierzgaj?c nó?kami. Widok by? to s?odki. Usiad? na ?ó?ku i przygl?da? si? im przez chwilk?, a pó?niej z u?miechem wsta?, po poca?owaniu obydwu w policzki. Podszed? do biurka. Wyci?gn?? z niego kartk? i d?ugopis, którym naskroba? wiadomo??:
"Droga Pirate Watch
Postanowi?em, ?e wyjd? na miasto, zrobi? zakupy i troszk? poogl?da?, co si? zmieni?o. Wiem, ?e potrafisz by? odpowiedzialna, wi?c zostawiam dzieci pod Twoj? opiek?. W kuchni jest troch? s?odyczy, ale nie przesad?, by nie objad?y si? nimi. Mo?esz si? z nimi pobawi? w ogrodzie, je?li masz na to ochot?. Uwa?aj na dzieci i czuj si? jak u siebie.
Twój brat
Feather Blade"
Pegaz wzi?? karteczk? w pyszczek i polecia? do pokoju, w którym s?odko drzema?a br?zowa pegaz. Pog?adzi? j? troszk? skrzyde?kiem i zostawi? li?cik na szafce nocnej, obok ?ó?ka. Zadowolony odlecia? na dó?, a po lekkim i szybkim ?niadaniu wzi?? pieni?dze do juki i wyszed? z domu, kieruj?c si? do Ponyville
[Z/T]

[Pirate Watch]

Pierwsze promienie s?o?ca delikatnie ogrza?y pyszczek klaczy. By?a wypocz?ta i czu?a si? wspaniale. Otworzy?a leniwie oczy i przewróci?a si? na bok. Jej wzrok pad? na nocn? szafk?. Zauwa?y?a, ?e le?y na niej kartka. Wcze?niej jej tam nie by?o. Pirate wzi??a j? i odczyta?a jej tre??.
Za pierwszym razem nie dotar?o do niej, co tam jest napisane, ale gdy przeczyta?a li?cik jeszcze raz, to od razu zrozumia?a o co chodzi. Ze?lizgn??a si? z ?ó?ka po cichutku i polecia?a do pokoju, w którym nadal spa?y dzieci. Polecia?a do kuchni zrobi? sobie porann? herbatk?. Gdy napój by? ju? gotowy wzi??a go i polecia?a do ogródka. Siad?a sobie za domem i zacz??a obserwowa? owady, które lata?y po nim. "Ciekawe po co polecia? mój kochany braciszek... Pewno chodzi o jedzenie. A tak?e o spacer. Wtedy dopiero mo?na sobie przemy?le? na spokojnie i pouk?ada? wszystkie sprawy. Nie ma co si? oszukiwa?, Feather akurat ma ich teraz do?? sporo na g?owie. Mam nadziej?, ?e dzieci po?pi? jeszcze jaki? czas, po przyda?aby si? jaka? k?piel mo?e. I odrobinka spokoju. Tu jest tak fajnie. Klacz zacz??a u?miecha? si? sama do siebie na my?l o ?niadaniu i k?pieli. Roz?o?y?a si? jeszcze wygodniej na hamaku, który by? na ogródku. I ws?ucha?a si? w brz?czenie owadów i ?piew pobliskich ptaków.

[Feather]

Feather Blade i Nomiki doszli do domku. Nawjidoczniej by?o jeszcze wcze?nie, skoro po wej?ciu, dzieci jeszcze spa?y. Pirate spa?a na hamaku, dzieci w sypialni. 
- Wchod? prosz?, nie kr?puj si?. Dzieci ?pi?, ale pewnie zaraz si? obudz?. 
Pegaz wyci?gn?? z juków pude?ko z mini polem bitwy i polecia? z nim do pokoju dzieci, gdzie zasta? poszarpan? poduszk?. Szybko zmieni? j? na nieposzarpan? i po?o?y? pude?ko na stoliczku, który sta? pod oknem. Wróci? do klaczy.
- Napijesz si? czego?? I tak w ogóle, to... masz pi?kn? grzyw?
Feather poszed? do kuchni. Tym razem nie zamierza? nikogo usypia?.

[Nomiki]

-Dobrze..ale nie chcia?abym Ci przeszkadza?...pewnie masz du?o do zrobienia.. Jak co? mog?abym Ci nawet pomóc.. -powiedzia?a i zacz??a rozgl?da? si? po domu.
-?adnie tutaj sie urz?dzi?e?... Wody je?li mo?na. Um...dzi?kuje...-powiedzia?a i zarumieni?a si? co by?o wida? na jej jasnej skórze. Nie cz?sto prawiono jej komplementy. Usiad?a na kanapie dalej si? rozgl?daj?c.

[Feather]

- Wody? W porz?dku. 
Feather nala? wody do szklaneczek. Jedn? dla Nomiki, jedn? dla siebie. Wzi?? je na kopytku i postawi? na stoliczku. Usiad? obok niej i wzi?? ?yczek.
- Wiesz, musz? przyzna?, ?e jeste? s?odka. A jeszcze ?lodziej wygl?dasz z tymi ?licznymi rumie?cami. - powiedzia? do Nomiki, przyja?nie si? u?miechaj?c.
By? ca?kowicie oczarowany jej urokiem osobistym. By?a bardzo ?liczna, a do tego s?odka. Mia?a pi?kny g?os i ?miech. Podoba?o si? to Featherowi. Wszystkie jej cechy dzia?a?y na ogiera niczym kocimi?tka na kota. I znowu poczu? te dziwne uczucie w brzuchu, zwane motylami. "Jest najpi?kniejsz? klacz?, jak? mia?em okazj? spotka?. Mo?e i nawet pasujemy do siebie" - pomy?la?. 
- Yyy... podoba?y ci si? ?askotki? - spyta? lekko wstydliwie - I tak w ogóle, to dzieci ?pi? na górze. A piesek na ogródku jest, tak? Bo jak tak, to moja siostra nieco si? zdziwi - zachichota?.

[Nomiki]

-Dzi?kuje.-powiedzia?a bior?c szklank? stoj?c? na stole. Wzi??a ?yk i znów sta?a si? ca?a czerwona.
-Um.. dzi?kuje... -powiedzia?a s?ysz?c kolejne komplementy. By?o jej bardzo mi?o ale nie codzie? s?yszy si? tyle komplementów.
-Tak.. to by?o mi?e uczucie. ?askotki s? bardzo fajne.. trzeba przecie? ?mia? si?! ?miech jest bardzo wa?ny!-powiedzia?a z wielkim u?miechem.
Zachowuje si? jak Pinkie Pie... jeszcze pomy?li, ?e jestem podobna do Pinkie... ech..
-Goldy zawsze za mn? biegnie... Teraz pewnie broi w ogrodzie, ale nie martw si?. Ona nie zniszczy Ci kwiatków, nie wykopie dziur. O to ba? si? nie musisz...-powiedzia?a wiedz?c co mówi. Sama "wychowywa?a" Goldy tak by nie niszczy?a niektórych rzeczy.

[Feather]

"Jest taka urocza. I jaka ?liczna. Prawdziwy anio?. Dobra, trzeba zapoda? temat. Jaki? Mo?e ksi??ki? Nie wiem... uzna mnie za nudziarza. A ogrodnictwo? Hmmm... to mo?e by? ciekawe" - pomy?la?. W tym momencie zauwa?y?, ?e nieco zawstydza Nomiki swoimi komplementami. Najch?tniej powiedzia?by jej, ?e wygl?da jak prawdziwy anio? i ?e pi?kniejszej klaczy nie widzia?. Ale to trzeba zostawi? na pó?niej. Na razie jednoro?ka by?a zbyt spi?ta.
- Jakie s? twoje ulubione kwiaty? - spyta? delikatnie si? u?miechaj?c.
Jego wzrok wyra?a? zainteresowanie. Nie by? to jednak z?y wzrok. Raczej taki bardziej mówi?cy "fascynacja".
"Podsumujmy fakty. Nomiki na pewno jest m?oda. Ma egzotyczne imi?. Na pewno pochodzi zza granicy. Ma pi?kne oczy. Ma pi?kn? grzyw?. Ma ?adny, zadbany róg. Róóóóóg... ogar! No tak. Ogon te? ??iczny. I te jej cia?o. Idealne proporcje. Kr?g?o?ci, a tak?e inne wdzi?ki. Ona chyba nie jest z tego ?wiata" - zamy?la? si?. Spojrza? na moment przez okienko. Pirate spa?a, piesek hasa?. Dobrze.
- Id? sprawdzi?, co u dzieci. Je?li chcesz, to mo?esz je zobaczy?, skoro tak lubisz dzieci. Tylko ich nie obud? - pu?ci? oczko.

[Nomiki]

-Moje ulubione kwiaty? Hm.. lubi? je wszystkie lecz najbardziej podobaj? mi si? ?onkile. S? ?ó?te i tak pi?knie pachn?! ?atwo si? je hoduje i s? takie ?liczne.. To s? moje ulubione kwiaty. A Twoje?-powiedzia?a tak jakby ?onkile by?y najpi?kniejsze i najcudowniejsze na ?wiecie. Jakby by?y to ulubione kwiatki samej ksi??niczki Celestii i Luny!
-Bardzo ch?tnie. Postaram si? by? cichutko.. mam nadzieje, ?e ich nie zbudze. .Nie chcia?abym ?eby te skarbki by?y niewyspane!-powiedzia?a z gwiazdkami w oczach. By?a taka szcz??liwa.

[Feather]

- Te? uwielbiam ?onkile! Mam ich pe?no w ogródku. Poczekaj tu chwileczk?.
Pegaz wylecia? z salonu do kuchni, gdzie by?y tylne drzwi do ogródka. Tam, zauwa?y?, ?e Goldy odpoczywa sobie pod drzewkiem. Podszed? do pieska, którego pog?adzi? po g?ówc?.
- Ale ty masz pi?kn? w?a?cicielk?, szcz??ciarzu jeden - powiedzia? do psa.
Ten odpowiedzia? li?ni?ciem jego pyszczka. Po krótkiej "rozmowie" o tym, jaka Nomiki jest s?odka opu?ci? suczk? i nazrywa? bukiet ?onkili, które ros?y w klombie. Usiad? na ziemi i zacz?? splata? je w wianuszek, wykorzystuj?c do tego d?ug? traw?. Mia? w tym wpraw?. W ko?cu, zadowolony ze swojego dzie?a oceni? jego stan i uzna? je za dobre. Wróci? z powrotem. Stan?? przed Nomiki.
- Pozwól.
Na?o?y? wianek na jej g?ow?.
- Teraz mo?emy i??. Chod?, to na górze.
Pegaz kiwn?? g?ow? w kierunku schodów i poszed? na gór?, do sypialni, gdzie drzema?y dwa anio?ki.

[Nomiki]

-To ?wietnie! Ciekawe o co mo?e mu chodzi?... jejciu... on jest taki mi?y... i nawet przystojny... i w ogóle jest taki fajny...nie! nie mozesz tak o nim my?le?! Przecie? on nie mo?e teraz si? zajmowa? takimi sprawami jak ja... on ma dzieci! Musi sie nimi opiekowa?!-pomy?la?a i stara?a si? spojrze? co robi pegaz, jednak przez okno nie by?o wiele wida?. Postanowi?a zaczeka?.
-Mo?e na prawd? mnie lubi... mo?e co?... nie... a mo?e? Ugh! Musze przesta? o tym my?le?! Dobrze, ?e to nie jednoro?ec... móg?by mi czyta? w my?lach.. o matko! To by?oby co? strasznego!-pomy?la?a lecz uspokoi?a my?li widz?c, ?e ogier wraca. Za?o?y? jej wianek z ?liczniutkich kwiatków! Z ?onkili!
-Dzi?kuje!-powiedzia?a i ze szcz??cia przytuli?a ogiera. Po chwili odskoczy?a zdaj?c sobie sprawe z tego co w?a?nie zrobi?a.
-Przepraszam.. nie powinnam..-powiedzia?a po czym posz?a za ogierem. Czu?a

[Feather]

- Hehehe, nie ma za co po prostu chcia?em - w tym momencie przerwa?, gdy? zosta? przytulony - Po prostu uzna?em, ?e jeste? wyj?tkowa i zas?ugujesz na... podarunek.
Kiedy Nomiki u?ciska?a go, on przytrzyma? j? nieco d?u?ej. Poczu?, ?e z jej grzywy ulatnia si? przy ka?dym ruchu cudowny zapach. Kolejna checha, która dopina?a smycz do jego mentalnej obro?y, zwanej "podobaniem mu si?". Weszli do sypialni. Jak te? my?la?, dzieci jeszcze spa?y.
- Um... to one. Ten - wskaza? na grubaska - to Sunny Sky. Bardzo wesolutki. A ten - wskaza? na Shadowa, szczuplejszego - to jest Shadow Sky. Do?? odpowiedzialny, jak na swój wiek. S? swoimi przeciwie?stwami. Niczym ogie? i woda. Prawda, ?e s? s?odcy?
Feather mimowolnie przeczesa? grzyw? Nomiki kopytkiem i przy?o?y? kosmyk jej w?osów do swojego noska, delektuj?c si? tym zapachem.
- To zabrzmi troszk? dziwnie, ale ?adnie pachniesz* - powiedzia? pegaz do Nomi, rozmarzonym g?osem.
Dzieci spa?y. Nakry? je ko?derk? ponownie, bo odkry?y si? w nocy. Sam lubi? d?ugo spa?, wi?c czemu by nie mog?y dzieci?
- Chod?my, niech podrzemi? jeszcze troszk?. - powiedzia? do Nomi.
Zszed? na dó?.
"Jakich ona perfum musi u?ywa?, skoro tak przyci?gaj?. Jest taka urocza. Ile razy ja jeszcze tak pomy?l?/powiem? Ech... byle tylko da?a mi szans?... najpewniej uzna, ?e mam dzieci i ?e nie mam czasu na flirty. Szkoda by by?o. Ale có?, ?ycie. Pewnie zostan? samotnym ojcem" - pomy?la?.

* http://www.youtube.com/watch?v=0PMhczuzwew&feature=fvst

[Sunny Sky]

Sunny le?a? i ?ni? swoje rzeczy, gdy nagle us?ysza?.... G?osy! Na szcz??cie nie by?y to ?adne potwory, tylko tata z jak?? pani?. W mózgu Sunny'ego, przebudzaj?cego si? z snu, co? zatrybi?o.
-Mama? - Zapyta? cicho nie otwieraj?c oczu. Po chwili namys?u, zdecydowa? si? je otworzy?. Zamajaczy? przed nim ?ó?ty kszta?t, który nie by? tat?. - Ciocia? - Zapyta dla porz?dku. Chwila, ciocia wygl?da?a kompletnie inaczej... Otworzy? oczy do ko?ca i wlepi? ga?y w Nomiki, nie wierz?c swoim oczom i patrz?c jak tata ju? wychodzi z sypialni. - Anio?ek! - Krzykn?? rado?nie, schodz?c z ?ó?ka.