Dom DarkFire

[Shiny Masquerade]

Do domu podszed? s?omiany jednoro?ec i mocno si? zdziwi?.
- CO WY WSZYSCY TUTAJ ROBICIE?!

[Angel]

Angel siedzia? przez chwil? z otwartymi ustami. Wreszcie otrz?sn?? si?, u?miechn?? szeroko i zawo?a?.
- Nie mam poj?cia, co tu si? dzieje, ale przynajmniej jest weso?o. W domu w Canterlot nie mam zbyt wielu okazji do zawierania nowych znajomo?ci, tu za? ju? widz? kila ciekawych postaci. - podniós? w gór? i roz?o?y? szeroko przednie nogi, balansuj?c na tylnych - Jestem Valor Angel i w?a?nie postanowi?em zosta? w tym miasteczku na par? tygodni, a kto wie - by? mo?e przeprowadz? si? na sta?e! - za?mia? si? g?o?no. - Mo?e powiecie mi co? o sobie? Zawsze ch?tnie poznaj? nowych przyjació?. - zwróci? si? do dwóch nowych go?ci.

[DarkFire]

Jednoro?ca zacz??o irytowa? to ?e wszyscy si? do niego zlatuj?. Panowa? tu prawdziwy chaos. By?o g?o?no jak cholera a on chcia? tylko poczyta? ksi??k?. Rzuci? si? na ?ó?ko i zakry? uszy poduszk?.
- Nie wytrzymie no po prostu koko euro spoko nie wytrzymie...
mówi? do siebie i stara? si? dalej czyta?.

[SilentGrass]

Rozejrza? si? po t?umie. Zastanowi? si? chwilk?, stwierdzi? ?e... W sumie ju? sam nie wiedzia? co ma stwierdzi? wi?c poszuka? odpowiedzi w znajomym sposobie.
-Jest ju? nas! Zacz?? i przez chwil? wskazywa? kopytem na wszystkich obecnych po kolei. Stara? si? zliczy? wszystkie obecne kuce aby z argumentowa? swoj? wypowied?. Jednak skomplikowana matematyka sprawi?a ?e zgubi? si? na ca?kowaniu i doko?czy? jedynie.
-Du?o. Po czym szybko wyci?gn?? z sakwy dwie butelki rumu i weso?o krzykn??.
-A to znaczy ?e mo?emy sobie wypi? w weso?ym gronie.


//

Us?yszawszy atak niekontrolowanej pruderyjno?ci ze strony Darka wymrucza? pod nosem wi?zank? s?ów które wstyd przytoczy?. I z zgodnie z "pro?b?" wyszed? z domu.

[zt]

[DarkFire]

" CO koko euro spoko? " Pomy?la? dark gdy us?ysza? co mówi Slient. Wybieg? z pokoju i zacz?? mówi? najpierw spokojnie
- koko euro spoko no nie...
Zacz?? podnosi? lekko g?os
- No po prostu koko euro spoko no NIE!
Ostatnie s?owo wr?cz wrzasn??
- Luno czy ty to widzisz... ?adnych imprez w moim domu z udzia?em du?ej ilo?ci alkoholu!
Ogier wskaza? na Silenta potem na Gallanta i Tali.
- Silent won. Ty czarny nie znam ci? wi?c wypad. A Ty tu nie mieszkasz wi?c ?askawie opu?? mój dom. Reszta mo?e zosta?. Dzi?kuj? dobranoc. Nie ma takiego Picia...
Ogier czeka? a? kucyki opuszcz? jego dom

[Black_Gallant]

- Wiesz, skoro ju? cie spotka?em... To twoje pieni?dze.
Gallant nie zwraca? uwagi na jej kiepskie umiej?tno??i aktorskie i odda? jej jej pieni?dze.

- Skoro uciek?a? z mojego domu bez ?niadania, to chocia? ciuchy przyjmij w prezencie. Nie rozumiem twojego spi?cia. Przecie? tylko nocowa?a? w moim domu...

Obejrza? oboje od stóp do g?ów.

- Romantyczny Spacer? szkoda ?e nie macie brudnych kopytek od tej rozmi?k?ej ziemi.

Gallant u?miechn?? si? szczerze i ju? z normalnym, uprzejmym tonem przywita? si? z nowym, jaskrawym kucem.

- Mam nadziej?, ?e ci? zbytnie nie denerwujemy nasz? ma?a szarad?. Tali najwyra?niej bierze mnie za zupe?nie innego kucyka ni?bym takim by?.

Znów spojrz?? na Tali.

- Propozycja sniadania podtrzymana. Przekszta?cam ja tylko na kaw? i jaki? mi?sny obiad. Co ty na to?


-----------------------------

Po chwili przyszed? wielki z?y ognisty kucyk i zacza? wyszstkimi dyrygowac. Có?, klient nasz pan. Gallant razem z reszt? wyszli przed dom i tutaj przygl?da? si? dalej znajomej zebrze.


[ZT]

[Shiny Masquerade]

- Wybaczcie mi, ale potrzebuj? snu. Dla ee... urody! - krzykn?? kuc, po?o?y? na sofie i przykry? kocem. Po chwili zasn??.


(musz? lecie?, omijajcie mnie)

[Angel]

Angel westchn??. Mia? ochot? na odrobin? zabawy, tymczasem ciemnoczerwony jednoro?ec wszystko zepsu?.
-No, ale jutro te? jest dzie?. - Rozpromieni? si?. - A skoro Silenta wygonili za drzwi, mog? si? spokojnie przespa? w jego pokoju.
Po krótkich poszukiwaniach Angel odnalaz? odpowiednie pomieszczenie - rozpozna? je po licznych pustych butelkach i zapachu alkoholu. Dotychczasowe zachowanie zielonego kuca wyra?nie wskazywa?o, ?e to jego pokój. Valor Angel rzuci? si? na ?ó?ko z u?miechem, my?l?c o tych wszystkich kucach, których b?dzie móg? jutro pozna?. Wreszcie zasn??.

[DarkFire]

- No nareszcie wyszli... Cisza i spokój...
Jednoro?ec u?miechn?? si? do siebie. Wróci? do sypialni po?o?y? si? na ?ó?ku i wróci? do czytania. Nie min??o du?o czasu a? mi?kka poduszka wygra?a z ciekaw? ksi??k? i u?pi?a Darkyego.

[Black_Gallant]

Spojrza? na ni? szczerze zdziwiony.

- S?ucham!? Ja... Ciebie... Na rany kuroliszka, NIE! W ?yciu bym ci nie zrobi? krzywdy!

Patrzy? na ni? zdziwiony. Gdyby nie jego gruba, czarna sier??, zobaczy?aby jaki jest teraz czerwony.

- Co cie sk?oni?o do pomy?lenia czego? takiego!? To chore... Z?e...Nie ??by? by?a jaka? brzydka czy ?ebym si? ciebie brzydzi?... ale ledwo si? znamy...

Chwila ciszy.

- Za du?o gadam, prawda? No niewa?ne. Nic takiego ci nie zrobi?em... By?a? pijana, nie mog?a? chodzi?, wi?c zaoferowa?em si?, ?e cie odprowadz? do domu. Jak powiedzia?a? ?e mieszkasz w Canterlocie, to juz nie wchodzi?o w rachub?, wiec cie przenocowa?em.

Znowu d?uga chwila ciszy

- Swoja drog?, dobrze ci w tych butach, Tali.

[Black_Gallant]

Gallant u?miechn?? si? rozbrajaj?co.

- Jest u mnie miejsce, je?eli chcesz. Ale za lokum zap?aci?em z góry za rok i mog? z nim robi? co chc? o ile si? nie spali.

Blackie przez d?u?szy czas pociera? kopytkiem brod?, my?l?c dog??bnie.

- Ty umiesz robi? te swoje... Kebaby? Tak si? nazywa?y? Je?eli dostan? kebaba raz na tydzie?, mo?esz mieszka? ile chcesz. Moim warunkiem jest tylko by? nie grzeba?a wi?cej w mojej pracowni bez pytania, dobrze?

Wysun?? kopytko by przypiecz?towa? umow?..

- Umowa Stoi?

[Black_Gallant]

Znowu zaniemowi? gdy rzuci?a niebezpieczne s?owo na G

- Zapewniam ?e takich rzeczy jak gwa?ty, z mej strony nie u?wiadczysz... Bo przeciez z przywoleniem to nie gwa?t.

Postanowi? za?artowa? zgodnie z poziomem rozmowy.

- Z przyjemno?ci? przyjm? ci? u siebie. Chod?my.

[ZT]

[Angel]

Angel obudzi? si? rze?ki i wypocz?ty. Ze swojej podró?nej torby wyj?? szczotk? i przez kilka minut próbowa? przyg?adzi? swoj? skud?acon? grzyw?. Wreszcie da? sobie spokój, nie odnosz?c ?adnego widocznego efektu. Sprawdzi? zawarto?? torby: By?o w niej sporo pieni?dzy, zak?adany na kopyto kozik, kostka myd?a i par? batoników.
- To nie wystarczy na zbyt d?ugo - westchn??, przeliczaj?c posiadan? fors?. - B?d? musia? si? przej?? do banku w Canterlot i wyp?aci? oszcz?dno?ci.
Wsta? i wyszed? cicho z pokoju, staraj?c si? nikogo nie obudzi?. Przystan?? przy drzwiach wyj?ciowych, wróci? si? o par? kroków i postawi? kilka monet na stole. Nie mia? zamiaru wykorzystywa? uprzejmo?ci gospodarza na darmo.
Wyszed? i rozejrza? si? dooko?a. Daleko w górze zobaczy? znajomy kszta?t pa?acu królewskiego w Canterlot. U?miechn?? si? do siebie.
- Szybkim biegiem mo?e dojd? tam w dwie godziny. Zd??? wróci? akurat na obiad. - Wsadzi? jeden z batoników do ust i pogalopowa? w gór? drogi.

[zt]

[DarkFire]

Jednoro?ec wreszcie si? obudzi?. By? pe?en energii. Szybko wsta? umy? si? i wyskoczy? przed dom. Zaci?gn?? si? ?wie?ym zimnym powietrzem.
- Och tak... Pi?kna noc. Idealna by odwiedzi? kogo? równie pi?knego.
Ruszy? galopem w stron? domu Raging Flame

[Shiny Masquerade]

Shiny obudzi? si? jak zwykle z hukiem. Rozejrza? si?, po?o?y? na sofie, przykry? kocem i przyci?gn?? jak?? ksi??k? pe?n? dramatów. Po chwili jego pysk, kartki ksi??ki i koc by?y mokre od ?ez.
- Och, nie, nie rób tego! Nie teraz! Niee! Buehuehue...