Dom Pirate i Rose

[Sal Ghatorr]

A niech to! By?o ju? nieco chyba za pó?no na spacery. Najzwyczajniej w ?wiecie zab??dzi?, o czym zda? sobie spraw? dopiero po jakiej? godzinie, gdy nagle wyrwa? si? z zamy?lenia. Rozejrza? si? stwierdzaj?c, ?e jest pó?no jak diabli, nie wie zbytnio gdzie jest (chocia? nie, chyba mniej wi?cej kojarzy? miejsce. Obrze?e miasta, niedaleko domu... Ale w któr? stron? on jest?), a on ma do obrony w razie czego tylko siatk? babeczek. Zrezygnowany nieco zdj?? p?aszcz, który stanowi? wyró?nik Sal (wola?a nie by? kojarzona jako ogier), z jednej kieszeni wyj?? nieprze?roczyst? reklamówk? i schowa? swoje ubranie do niej. Kolejne kroki skierowa? do niedalekiej chatki w której, mia? nadziej?, dowie si?, gdzie jest jego dom lub b?dzie móg? sp?dzi? noc. Podszed? do drzwi i zapuka?.

[DarkFire]

Darky w?drowa? spanikowany zastanawiaj?c si? co ma zrobi?. Nie mia? zielonego poj?cia co i jak si? sta?o. Nie patrzy? gdzie zmierza. Po prostu szed?... Sz?a... Przed siebie. To by?o straszne... Chocia?... Na chwil? si? rozchmurzy? i podniós? g?ówk?...
- Chwileczk?... Skoro ju? jestem klacz?... To musz? to zaakceptowa?... Jako? damy rad?... Na pewno da si? to jako? odkr?ci?... A póki co... B?d? móg? z tego skorzysta?...
My?la?a klacz wci?? id?c przed siebie. Nagle wpad? na fioletowego ogiera pukaj?cego do jakich drzwi...
- Ojej... przepraszam pana.
- Celestio jaki ja mam g?os...

[Kaja Redsky]

Kaja przez chwil? ogl?da?a wn?trze mieszkania. Poza le??cym pud?em zabawek, nic nie wzbudzi?o jej zainteresowania. Na pewno to nie by?y zabawki dla klaczy, wi?c musieli tu mieszka? ch?opcy. Zapewne ju? spali. Szansa na to, ?e ?askotka wyci?gnie nied?ugo skrzynk? z zabawkami dla doros?ych si? zwi?ksza?a. Kiedy nowa kole?anka przynios?a i rozla?a mleko, piratka lekko si? zdziwi?a, lecza zaraz lubie?nie spojrza?a na ?askotk? i d?ugim li?ni?cie pozby?a si? z jej pyszczka cz??ci mleka. Ju? mia?a przyst?pi? do dalszego ataku, gdy kto? zapuka? do drzwi, na które zaraz klacz skierowa?a morderczy wzrok, potem jednak ze zdziwionym wyrazem pyska obróci?a go w stron? bia?ej klaczy.

[Feather]

?askotka poczu?a na sobi? wilgotny, ciep?y j?zyk, który popie?ci? jej pyszczek. Nie maj?c nic przeciwko rozla?a po sobi? reszt? mleka i z ?obuzerskim u?mieszkiem po?o?y?a si? na kanapie, gdy nagle kto? zacz?? dowala? si? do drzwi. Niezadowolna z ca?ego incydentu posz?a do ?azienki i umy?a si?. Go?cie mogliby si? zdziwi?, gdyby zobaczyli j? takim stanie.
- Je?li chcesz, mo?esz i?? skorzysta? z ?azienki. Dokonczymy to jeszcze - pu?ci?a oczko i podesz?a do drzwi.
Za nimi zobaczy?a jednoroga i jednoro?k?. "B?dzie ciekawie".
- Dobry wieczór! Pa?stwo tu szukaj?? - spyta?a si?.
Pomy?la?a, ?e albo trzeba sp?awi? go?ci, albo przy??czy? ich do jej planu. Chocia? to mog?o by? nieco... dziwaczne, chocia? takie wyst?pki klaczom si? daruje. Piórka zbada?a wzrokiem jednoro?k?. Jej egzotyczna grzywa budzi?a westchnienia, poza tym, mia?a w uroku "to co?". Ogier natomiast wydawa? si?... atrakcyjny. "Ciacho. Momento! Ciacho?! Ano tak. Jestem klacz?, wi?c to normalne. Bardziej nienormalne by?o to, co chcia?am zrobi? z Coy'ci?. A, z reszt?, do siana z zasadami!"

[Sal Ghatorr]

Nag?e, cho? lekkie, uderzenie nieco zaskoczy?o Sala. Gdy odwróci? si? zobaczy? ca?kiem ?adn?, ciemnobordow? klacz, budz?c? pewne skojarzenia z Coyem. U?miechn?? si? lekko, wygl?da?a na strasznie spanikowan?. Nigdy jej nie widzia?, czyli pewnie by?a nowa w mie?cie... Albo by?a by?ym ogierem, ale podobnego ogiera te? nie widzia?a.
-Nic si? nie sta?o, w tak? noc ka?dy mo?e si? zagapi?. - Odpowiedzia? uprzejmym tonem. Chcia? dorzuci? co? jeszcze, gdy nagle otworzy?y si? drzwi, zza których wygl?da?a bia?a pegazica. Uk?oni? si? uprzejmie.
-Przepraszam, ?e przeszkadzam. Jestem... - Jakie by sobie imi? wybra?? - ...Castin Ghatorr, zgubi?em si? szukaj?c domu mojej siostry Sal, który jest gdzie? w okolicy. Móg?bym prosi? o wskazanie drogi lub, prosz? mi wybaczy? zbytni? ?mia?o??, przechowanie do rana? O ile nie b?dzie to oczywi?cie zbyt du?y k?opot. - Mówi? g??bokim, uprzejmym tonem, który pami?ta? z rozmów swojego ojca z partnerami handlowymi. Ciekawe jak podzia?a na klacz...

[ReflexivoArco]

?uczniczka wkroczy?a na obrze?a Ponyville. Nogi same j? ponios?y przed drzwi tej oto chatki. Za paskiem spoczywa?a w pochwie (skórzanej, nie cielesnej) saksa, gotowa do natychmiastowego u?ycia. Przez otwarte drzwi zauwa?y?a rozmawiaj?ce osoby, które jej kogo? przypomina?y...
-Halo?- zawo?a?a podchodz?c do nich. Jeden ogier wygl?da? jakby mia? jak?? chorob? skóry, a klacz by?a ca?kiem pon?tna... Tak, dalej kr?ci?y j?/jego klacze, chyba nie jest a? tak ?le.

[DarkFire]

Jednoro?ka na prawd? nie wiedzia?a co ma robi?. By?? tak zak?opotana ?e nawet nie wiedzia?a jak st?d doj?? do domu... Sta?a tak przez chwil? cicho a? po s?owach fioletowego ogiera przemówi?a
- Em... Ja te? nie za bardzo wiem jak wróci? do domu... Jestem Dark...Flame... DarkFlame. Mi?o mi...
Mówi? cicho i nie?mia?o. Nie by? przyzwyczajony do takich sytuacji. Bycie klacz? nie bardzo mu odpowiada?o. Darky by? bardzo nie?mia?y i cichy. Mia? jednak nadziej? ?e z czasem to uczucie zniknie.
- Czy i ja mog?abym tutaj przenocowa?? By?abym bardzo wdzi?czna.
Zignorowa?a nadej?cie zielonej klaczy która przypomina?a jej Rarca... Przyjaciela Diamonda o ile dobrze pami?ta?a.

[Kaja Redsky]

Coycia cieszy?a si?, ?e ?askotka by?a tak ch?tna do zabawy, ale kto? to musia? zepsu?. Kiedy tylko ta wyskoczy?a spod prysznica, bordowa klacz pobieg?a do ?azienki si? op?uka?, kapi?ca woda przyjemnie rozgrza?a jej futerko, a myd?o w p?ynie nada?o jej czekoladowego zapachu - wida? gospodyni mia?a dobry gust. Ca?e szcz??cie znalaz?a w ?azience cieplutkie skarpetki w ró?owe i wi?niowe pr??ki, dzi?ki którym nie musia?a odmra?a? sobie kopytek. Tak ubrana, z wci?? mokr? grzyw? wyskoczy?a zobaczy? kto to si? dobija?. Dostrzeg?a, ?e przyby?a dwójka klaczy i ogier. Wydawa?o mu si?, ?e ca?? trójk? gdzie? widzia?, jednak nie móg? sobie przypomnie? gdzie... Zw?aszcza ta bordowa klacz, podobna do niego, bardzo mu si? spodoba?a, od razu wiedzia?, ?e ??czy ich co? specjalnego.

[Feather]

- Nie ma najmniejszego problemu. Najwy?ej kto? b?dzie spa? na dywanie - za?mia?a si? klacz - Prosz?, wejd?cie.
Ju? mia?a wprowadzi? go?ci, gdy ujrza?a jak?? ?uczniczk?, czy te? ?owczyni?. Wiedz?c, ?e ten wieczór nie b?dzie nale?a? do tych normalnych, postanowi?a zaprosi? klaczk? do domku.
- Mówcie na mnie ?askotka - "przedstawi?a" si?, po czym zwróci?a si? do zielonej ?owczycy - Witaj! Je?li chcesz, to te? wejd?. To b?dzie jak taka pi?amówka - mrugn??a porozumiewawczo - chcesz si? przy??czy? skarbe?ku?
Z ka?ym s?owem zmienia? si? styl wypowiedzi pegaza, na bardziej klaczy. Nie bardzo pasowa?o mu to, jednak musia? zachowywa? naturalnie. Bo przecie? skoro samo to przysz?o, to pewnie jak stanie si? ogierem samo odejdzie.
- Wejdzcie, rozgo?cie si?. Jeste?cie g?odni? Mog? co? przygotowa? na szybko. A jak nie, to proponuj? lampk? wina które usypia. Co wy na to? - zapyta?a si? troskliwie.
Featherowa go?cinno??. Ta cecha zosta?a wpisana w klacz, jak wiele innych jego cech. Na przyk?ad dalej by? zabawowy, a w?a?ciwie by?a. Za to zmieni? si? jego charakter, na nieco bardziej ?agodniejszy. Zmieni? si? równie? styl wypowiedzi. Ale co tam b?dziemy gada?, co si? dzieje w jej ?ebku. ?askotka wi?c wprowadzi?a go?ci do domku, licz?c, ?e ten wieczór b?dzie wyj?tkowy.

[Sal Ghatorr]

Castin/Sal, zgodnie z zasadami dobrego wychowania, pu?ci? najpierw do mieszkania wszystkie klacze, które chcia?y tam wej??. Dopiero wtedy wkroczy? wewn?trz domu ?askotki, grzecznie kiwaj?c g?ow? na przywitanie kolejnej bordowej klaczy. Hm, wygl?da?a jako? znajomo.
-Kupi?em niedawno kilka babeczek dla siostry, ale do jutra zeschn? si? i nie b?d? takie smaczne. Prosz?, cz?stujcie si?, drogie panie. - Powiedzia?, k?ad?c babeczki na jeden z blatów. Poci?gn?? nosem, czuj?c nag?y zapach czekolady. Jego w?ch by? tak samo czu?y, jak wtedy gdy by? klacz?, wi?c szybko zlokalizowa? ?ród?o - bordow? klacz w skarpetkach. Na ten widok i zapach nieco dziwnie si? poczu?, ale szybko si? otrz?sn??. Hm, by? tu jedynym ogierem.... Od?o?y? obok wej?cia reklamówk? z p?aszczem "od siostry", uwa?aj?c przy tym, by na tyle ow? reklamówk? poskr?ca?, by nie by?o wida? zawarto?ci bez grzebania. -Wino? Nie odmówi?. - Odpowiedzia? grzecznie na pytanie gospodyni. Odrobina mu chyba nie zaszkodzi, a pasowa?oby do wizerunku, jaki stara? si? wykreowa?.

[ReflexivoArco]

?uczniczka podesz?a do zgromadzonego przy drzwiach towarzystwa, po czym kiwn??a g?ow? na powitanie
-Cze??, jestem...- tu na u?amek sekundy si? zawaha?a-... Catherina, ale mo?ecie na mnie mówi? Cassy- przedstawi?a si? zmy?lonym imieniem- Pi?amówka? Bardzo ch?tnie, uwielbiam takie klimaty- zachichota?a. Nie by?o to takie rarcowe parskni?cio-chichot, ale czysty, wysoki ?mieszek. Wesz?a do mieszkania przepuszczona przez ?aciatego ogiera. Co? go uderzy?o.
Je?li ten ogier zostaje, i uchlej? si? winem, to jego dziewictwo mo?e zosta? naruszone! Spojrza?a si? ukradkiem na fioletowego, ale po chwili jej uwag? odwróci? delikatny zapach czekolady. Rozejrza?a si?, i zobaczy?a widok, który prawdopodobnie Rarcowi pomóg?by postawi? maszt, a mianowicie urodziw? klacz w skarpetkach z grzyw?, z której kapa?y na pod?og? kropelki wody. Catherinie zrobi?o si? na ten widok tylko dziwnie wilgotno na wylocie... Dobrze, ?e p?aszcz i ogon to maskowa?. Z wewn?trznej kieszeni wyci?gn??a srebrn? piersiówk?, z której upi?a ?yk. Sta?o si? co?, czego si? nie spodziewa?a, mianowicie alkohol j? zapiek?. Nie podszczypa? przyjemnie, a zapiek? w ca?ym prze?yku powoduj?c pojawienie si? ?ez w k?cikach oczu. Wida? klacze maj? silniejszy zmys? smaku, a przynajmniej mocniej odczuwaj? alkohol. Delikatnie zakaszla?a. Chyba wino jest lepszym wyj?ciem...
-Tak, bardzo ch?tnie.

[DarkFire]

Darky grzecznie wszed? do pomieszczenia puszczony przodem przez gentelcolta jakim by? fioletowy ogier. U?miechn??a si? w jego stron? i pu?ci?a mu oko wchodz?c do salonu. Gdy ju? by?a w pomieszczeniu rozejrza?a si? i poczu?a lekkie zak?opotanie. Flame znalaz?a si? w grupie wi?kszej ni? trzy kucyki a to ju? wywo?ywa?o u niej pewn? kr?pacj?. U?miechn??a si? tylko nie?mia?o s?uchaj?c wypowiedzi kucyków wokó?. Spostrzeg?a przy okazji bordow? klacz... Wygl?daj?c? podobnie do niej samej... W dodatku ze znaczkiem takim samym jaki mia? Coy... Czy to mo?liwe by kl?twa dotkn??a tak?e go? Trzeba by?o przyzna? ta klacz wygl?da?a ca?kiem nie?le... A w dodatku równie dobrze pachnia?a. Wszystko to wywo?a?o dziwne uczucie u Flame. Podesz?a ona do wygl?daj?cej znajomo klaczy i otar?a si? o ni? swoim cia?em a nast?pnie stan??a obok niej.
- Wino? Bardzo ch?tnie. Dzi?kuj? za go?cin? pani ?askotko.
Ta klacz kaza?a si? dziwnie nazywa? ale Darkunia to zignorowa?a. Odwróci?a si? do bordowej klaczy i szepn??a na ucho.
- Zapowiada si? ciekawy wieczór nieprawda?? Jestem Darkflame a Ty?

[Kaja Redsky]

Klacz przygl?da?a si? go?ciom. Albo zrujnuj? wszystkie jego plany, albo szybko sobie pójd?, albo... ta ostatnia opcja zdecydowanie by?a kusz?ca. Tak bardzo, ?e kiedy gospodyni zaproponowa?a wino, Coycia si? nawet nie opiera?a -[/b] Mo?e si? skusz?, ale tylko na ciupink?, ?eby zwil?y? sobie usta [/b]- odpowiedzia?a z u?miechem i podnios?a kopytko, by pokaza? niewielk? ilo?? symbolicznie... no w?a?nie czym? Sama nie znaj?c odpowiedzi opu?ci?a je, kiedy bordowa klacz si? o ni? otar?a. Tak, to b?dzie smakowita noc...

W tym momencie do jej noska dobieg? znajomy zapach... tak, nie mog?o by? pomy?ki. To jak Dark wymieszany z jak?? klacz?. Coycia pogratulowa?a sobie w my?lach spostrzegawczo?ci, i rozpocz??a procesy my?lowe. Ta klacz na pewno nie by?a jego bratem, bo wiedzia? chocia? tyle, ?e ma brata a nie siostr?. Skoro mia?a jego zapach, to musia?a z nim... Kiedy si? przedstawi?a, piratka zrozumia?a, ?e nie jest to Bright. Czyli mimo swoich s?ów, braciszek nie ogranicza? si? jednak do monogamii. Jednak wola? nie zosta? rozpoznany, ta klacz mog?a zna? jego imi?.

- Mów mi "Kotku". Taaak, wieczór b?dzie baaardzo ciekawy... - powiedzia?a Coycia pe?nym nami?tno?ci g?osem i przechodz?c dalej wg??b domu chuchn??a jej dyskretnie do ucha i jakby nigdy nic zaj??a swoje miejsce na kanapie.

[Feather]

Klacz wesz?a do ?rodka. Widok Coyci wzbudzi? w niej dreszcz podniecenia. Poraz pierwszy w ?yciu poczu?a, jak mokrzeje. By?o to ?mieszne uczucie, ale zbytniego dyskomfortu nie odczu?a. Po prostu lekko podkuli?a ogonek, zakrywaj?c si?. Wzbi?a si? leciutko nad pod?og?, machaj?c skrzyde?kami.
- ?wietnie, b?dzie winko - powiedzia?a.
S?ysz?c s?owa Oszlafrokowionej klaczki poczu?a si? nieco zazdrosna. Chociaaaa?... mo?e upiec dwue pieczenie na jednym ogniu. Albo i trzy. 
- A my si? o to postaramy - dopowiedzia?a do s?ów piratki.
Gdy znalaz?a si? w piwnicy pochwici?a dwie butelki i polecia?a do kuchni. Wyci?gn??a tam ostro?nie kieliszki i postawi?a je na srebrnej tacy. Rozlawszy trunek polecia?a przed kominek i po?o?y?a j? na stoliczek, po czym chwyci?a delikatnie kieliszek w kopytko.
- Nasze zdrowie, ?eby?my zapami?tali ten wieczór, jako wyj?tkowy! - zatoastowa?a.

[Sal Ghatorr]

Castin/Sal delikatnie uj?? kieliszek w kopytko. Nie zna? swojej si?y w formie ogiera i wola? by? ostro?ny. Na szcz??cie mu si? to uda?o bez wi?kszych problemów. Potoczy? wzrokiem po zebranych - gospodyni, zielona klacz i dwie bordowe które przed chwil? erotycznie si? ociera?y, a jedna z nich podniecaj?co pachnia?a czekolad? ("trzeba wypróbowa? ten patent na Silencie" pomy?la?a). No có?, ten wieczór na pewno b?dzie pami?tny, cho?by ze wzgl?du na dodatkow? cz??? cia?a.
Ogier uprzejmie odczeka?, a? gospodyni wypije zawarto?? kieliszka i pod??y? jej ?ladem. Ciekawe te jego/jej przygody z winem, pierwszy kontakt z wannie z Silentem, drugi b?d?c ogierem... Ciekawe co b?dzie trzecie?