przez Bright Dawn » 26 lut 2012, o 17:13
-Rozmawiam tylko, je?eli konwersacja ma cel. Jak b?d? mia?a cel zwi?zany z Twoj? osob?, skontaktuj? si? przez ów notes. -Odpowiedzia?a ch?odno Darkowi na po?egnanie, b?d?c ju? na dole przy stanowisku do prac precyzyjnych. Sytuacja która mia?a miejsce przed chwil? bardzo mocno zdystansowa?a Bright do Darka, g?ównie ze wzgl?du na to, i? kilka godzin wcze?niej przez ?e odda?a kontrol? innemu ogierowi, wysz?a na tym ?le, bardzo ?le. Nigdy tego nie zapomni, nigdy nie zapomni lekcji jakiej si? nauczy?a. Przenigdy nie oddawa? chocia?by szcz?tkowej kontroli nad sob? komu? innemu, niewa?ne jak bliskim ów osobnik dla niebieskiej klaczy jest.
Jednak nie mia?a czasu aby si? rozwodzi? nad przesz?o?ci?, dawn? czy niedawn?, gdy? mia?a zadanie do wykonania. Wzi??a si? wi?c do roboty, wst?pnie ogl?daj?c owe skrzyd?o, staraj?c si? zobaczy? z zewn?trz, co jest z nim nie tak.
-Jakie? takie... Oklap?e... Pewnie jakie? wsporniki wewn?trz pad?y... Albo spr??yny mocuj?ce lub wahacze... No có?, trzeba rozkr?ca?. -Powiedzia?a do siebie po pocz?tkowej analizie, po czym za?o?y?a okulary ochronne i za pomoc? nak?adek na kopytka oraz precyzyjnych narz?dzi zacz??a rozkr?canie mechanizmu i odnajdywanie ?ród?a problemu.
*************Jaka? godzina pó?niej*******************
-Do jasnej ciasnej... Wszystko tu jest takie ma?e, cholernie skomplikowany i precyzyjny mechanizm... Jak na razie wszystko w normie... Zaraz... Zaraz... -My?la?a prowadz?c ju? konkretn? napraw?, nie odnajduj?c ?ród?a problemu, a? do tego czasu. Kiedy przez kolejne warstwy ró?nych mechanizmów dotar?a w ko?cu do powodu niesprawno?ci skrzyd?a.
-Tak jak podejrzewa?am... P?kni?ta spr??yna, od której wypad? wahacz steruj?cy wertykalnym u?o?eniem skrzyd?a... W sumie, nie dziwi? si?, strasznie cienka ta spr??yna... Trzeba wymieni? sam? spr??yn? i domontowa? nowy wahacz. -Powiedzia?a do siebie, po czym skierowa?a si? do magazynu po potrzebne cz??ci. O ile z odpowiedni? spr??yn? nie by?o problemów, to wahacz musia?a ju? zrobi? sama. Wzi??a wi?c kawa?ek mocnej niklowanej hartowanej stali niskow?glowej, po czym do?o?ywszy now? spr??yn? obok skrzyd?a skierowa?a si? do stanowiska obróbki metalu, bior?c ze sob? tak?e stary zu?yty wahacz. na czym? w ko?cu musia?a wzorowa? prac?. Wykonawszy par? rysunków na kawa?ku metalu, czyli linii stanowi?cych granic? ci?cia, przyst?pi?a do pracy. W pracowni rozbrzmia? charakterystyczny d?wi?k ci?cia metalu przez mocn? pi??, nast?pnie przyst?puj?c do wycinania potrzebnych otworów mocuj?cych i wszelkich innych detali. Po oko?o 10 minutach, niewielki nowy wahacz by? gotowy. Zadowolona ze swojego dzie?a zdmuchn??a z niego opi?ki metalu powsta?e przy ci?ciu, po czym wróci?a z gotow? cz??ci? do stanowiska do obróbki precyzyjnej, gdzie przyst?pi?a do ostro?nego i bardzo dok?adnego monta?u wszystkich cz??ci. Aby dorwa? si? do uszkodzonych cz??ci musia?a rozkr?ci? ca?e skrzyd?o, wi?c i monta? trwa? dobre pó? godziny, co przy takim wysokim skomplikowaniu mechanizmu by?o wielkim wyczynem. Sko?czywszy monta? upewni?a si?, ?e skrzyd?o reaguje prawid?owo, kilka razy je wyginaj?c. Nie by?o k?opotów, wi?c dumna ze swojego dzie?a od?o?y?a je na pó?k?, gdzie wcze?niej le?a?o.
-Dobra, jedno z g?owy... Teraz trzeba si? wzi?? za obudowy kryszta?ów magicznych potrzebne do bariery... Na szcz??cie to d?ugo nie potrwa. -Powiedzia?a do siebie po sko?czonej pracy, natychmiast zabieraj?c si? do drugiej, du?o prostszej. Wystarczy?o tylko wyci?? a nast?pnie wyt?oczy? odpowiednie cz??ci ze stali. Zebrawszy odpowiednie materia?y z magazynu, przyst?pi?a do pracy, szybko j? ko?cz?c, robi?c w pó? godziny wszystkie osiem pe?nych obudów na dwa okna na parterze. Dwie z nich mia?y d?wigienki, dzi?ki którym mo?na w??cza? i wy??cza? pole magiczne. Nie trac?c czasu, musia?a jeszcze na ?cianach zamontowa? mocowania. W ko?cu gdzie? to musi by? zamontowane. U?ywaj?c skrzyde? do unoszenia si?, maski na pyszczek, okularów ochronnych i wreszcie narz?dzi i materia?ów potrzebnych do przygotowania ów mocowa?, systematycznie zabra?a si? do - jak na razie - ostatniej jej pracy dzisiaj. Albo w przeci?gu nast?pnej godziny.
********************Kolejna godzina pó?niej*************************
-I am the champion! -Krzykn??a z i?cie Trottinhamskim akcentem, wiele lat ?wiczonym zreszt?, ko?cz?c prac? z mocowaniami. Na pod?odze i na pó?kach wystawowych (jeszcze pustych) widnia?o po tej lekkiej dekonstrukcji a nast?pnie konstrukcji wiele kurzu, py?u, opi?ków. Ogólnie niechcianego brudu i ?mieci. Bright westchn??a ci??ko, po czym sprz?taj?c narz?dzia i niewykorzystane materia?y, uda?a si? po zmiotk? i szufelk?, aby z powrotem zapanowa? w jej pracowni ?ad, porz?dek i harmonia. Nic tak nie denerwowa?o Bright jak chaos, nie?ad. Zatem oczywiste by?o, ?e do sprz?tania zabra?a si? z jeszcze wi?kszym zapa?em ni? do prawdziwej pracy. Co jest troch? niemo?liwe, gdy? nie wiadomo czy mo?na by? bardziej pracowitym od niej, nie popadaj?c w pracoholizm i ob??d. Po kolejnych minutach sp?dzonych na pracy, tym razem swoistym after-worku, klacz W KO?CU sko?czy?a. Definitywnie. Wyrzucaj?c brud i ?mieci do koszyka, wróci?a do pracowni, gdzie od?o?y?a szufelk? i zmiotk? na miejsce. tam te? po kilku godzinach ci?g?ego unoszenia si? w powietrzu wyl?dowa?a w miar? mi?kko na pod?odze.
-Nie pami?tam kiedy ostatnio tyle lata?am... Ojj Bright, ma?o ruchu masz... -Pomy?la?a nie przejmuj?c si? tym zbytnio, mimo i? mi??nie poruszaj?ce skrzyd?ami j? strasznie bola?y... A nie mia?a jak sobie ich wymasowa?, a nie chcia?a i?? od razu do spa z tego powodu. Pozosta? tylko jeden wybór.
-Wykorzystam Darka, b?dzie mia? okazj? si? zrehabilitowa?... Przy okazji przetestuj? ten notes... -Powiedzia?a do siebie delikatnie si? u?miechaj?c, zaraz udaj?c si? na gór? i siadaj?c na ?ó?eczku, wzi??a o?ówek z nak?adk? na kopytko, otworzy?a notes le??cy na jej szafce nocnej, po czym zacz??a pisa?:
Mój drogi Darku,
je?eli nie jeste? aktualnie zaj?ty czym? wa?nym prosi?abym,
aby? zjawi? si? u mnie w pracowni.
Jeste? mi potrzebny do aktywowania tarczy ochronnej o której ju? wspomina?am,
jak i do masa?u mi??ni skrzyde?, bo mnie strasznie bol? po tej ca?ej pracy...
U?ciski i buziaczki, Bright Dawn.
Cicho si? ?miej?c z tre?ci listu w?a?nie przez ni? napisanego, zauwa?y?a co? o czym Dark j? uprzedza?. Kartka mimowolnie spali?a si?, a jej popio?y polecia?y w jakim? kierunku, przenikaj?c szyby... Mimo wcze?niejszego uprzedzenia zrobi?o to na niej spore wra?enie...
Teraz tylko pozostawa?o jej czeka? na odpowied?, albo te? si? czym? zaj??... Kwiaty od Diamonda by?y ju? w wazonie, tak na pami?tk? jej pierwszego wielkiego b??du, ale nadal nie przymierzy?a kolczyków od niego... Wzi??a je zatem, i podchodz?c do lustra, rozpocz??a ich ''testy wizualne''...