Dom Pirate i Rose

[Blue Sky]

Zdziwi?o j? ?e Feather tak ochoczo chcia? wys?ucha? jej historii. Tyle ?e ja ci ufam ale trudno mi o takich rzeczach mówi?. Gdy zobaczy?a ?e Feather przyniós? chusteczki my?la?a ?e nie b?d? jej potrzebne. Kocha?a go i w g??bi duszy cieszy?a si? ?e ma Feathera. ?e mo?e mu powiedzie? o jej smutkach a on jej o swoich. Cieszy?a si? ?e ??czy ich co? innego ni? przyja??. Dobrze opowiem ci o wszystkim ale wiedz ?e nie b?dzie to ani weso?e ani mi?e. W szczególno?ci dla mnie. Wiedzia?a ?e jednak chusteczki si? jej przydadz?. Przytuli?a si? do niego by na chwil? lekko och?on??. Gdy lekko si? uspokoi?a zacz??a swoj? opowie??. Gdy by?am jeszcze ma?? klaczka za?o?y?am si? z przyjació?k?. Teraz ju? by??. O taki ma?y wy?cig tak po prostu. By?o bardzo ?adnie i pogodnie wi?c zdecydowa?y?my si? na taki ma?y wy?cig. Gdy zacz??y?my si? ?ciga? nic nie wskazywa?o na to ?e stanie si? co? z?ego. Po chwili zacz??y?my si? przepycha? w locie. Tylko dla zabawy. Eh by?y?my wtedy takie g?upie. Gdy ona mnie popchn??a ja j? odepchn??am ale zdecydowanie za mocno. Wpad?a na drzewo i uderzy?a bardzo mocno w ziemi?. Nie wiedzia?am ?e co? si? jej sta?o ale mimo wszystko podlecia?am do niej. Dobrze ?e podlecia?am bo nie wiem czy mog?aby wsta? z takimi obra?eniami. Mia?a z?amane skrzyd?o. Dopiero po chwili skojarzy?am co si? sta?o. Posz?am z ni? kulej?c? obok mnie do rodziców. Trafi?a do szpitala i okaza?o si? ?e ju? nigdy nie b?dzie mog?a lata? wysoko. Tak w?a?ciwie to dla pegaza co? strasznego ze nie mo?e lata?. To skrzyd?o si? jej nigdy nie zros?o poprawnie. A ja od tego czasu mam wyrzuty sumienia. A ona wybaczy?a mi to dopiero po kilku latach gdy spotka?y?my si? podczas mojego pobytu w Manehattanie. Dopiero tam mi wybaczy?a co jej zrobi?am. Po powiedzeniu tego klacz poczu?a ?e jest bardziej zm?czona ni? po przebiegni?ciu maratonu. Ca?e si?y j? opu?ci?y i po policzkach zacz??y sp?ywa? jej ?zy.
Wtedy zobaczy?a ?e Feather jednak dobrze zrobi? przynosz?c te chusteczki.

[Feather]

-Ju?, ju? Turkusiku, wyp?acz si?- powiedzia?, przytulaj?c j?.
Featherowi zrobi?o si? te? bardzo przykro, jednak nie p?aka?. "Te? mia?bym wyrzuty sumienia. Nie wyobra?a?bym sobie, ?e nie mog? ju? nigdy lata?, le?e? na chmurach i skaka? po nich."
-Blue, to by?o dawno. Nie poradzisz nic na to. Po prostu wypadki chodz? po kucykach. W szczególno?ci -zatrzepota? skrzyd?ami- pegazach. Musisz si? z tym pogodzi?. Czasu nie da si? cofn??. Jednak nauczy?a? si? w tedy, ?e takie wyg?upy ko?cz? si? ?le. No, ju? dobrze. Chod?my spa?. Okropnie jestem zm?czony. Ca?? noc by?em badany przez kuzynka i jeszcze ten wypad na miasto. Urgh, cho?my.
Powiedzia? i zabra? klacz na przednich nogach, lec?c do sypialni.

[Feather]

Feather Blade i Blue Sky sp?dzili ca?y dzie? razem. Rano, po treningu (lekcje nie by?y ju? potrzebne Blue, wi?c tylko trenowali, by zachwa? form?) byli w Ponyville poogl?da? co nowego. Potem wrócili do domku.  Tam sp?dzili reszte dnia, opowiadaj?c sobie o latach swojej m?odo?ci, swoich rodzicach i gdzie by poszuka? pracy, znaczy si? kogo?, kto potrzebowa? pomocy militarnej. Wieczorem zjedli kolacj? i poszli spa?, gdy zrobi?o si? pó?no.

[Blue Sky]

Gdy si? obudzili z rana postanowili ten dzie? sp?dzi? ze sob? bo w ko?cu jest to ,,Heart and Hoofs day". Dzie? w którym powinno si? uczci? to ?e si? ma swoj? drug? po?ówk?. Od rana gdy si? obudzili gdy tylko zjedli ?niadanie wyszli by poby? razem. Wyszli w stron? jeziora i tam sp?dzili troch? czasu. Gdy ju? troch? przemarzli zjedli obiad w jednej z restauracji których w Ponyville by?o ca?kiem sporo. Potem poszli do parku na d?ugi spacer. Po czym wrócili do domu.
___________________________________________________________________________________________
(Po powrocie)
Sz?a w stron? domu ale by?o jej ju? naprawd? zimno ale ona na to nie zwraca?a uwagi. Gdy ju? wesz?a do domu ca?y czas id?c przy Featherze my?la?a o tym jakie b?dzie jej ?ycie z nim. Przecie? tak w?a?ciwie to ju? to wiedzia?a. Przy nim b?dzie wspaniale. Zdj??a p?aszcz i szalik po czym zawiesi?a ubranie na wieszaku. Przytuli?a si? do Feathera i poca?owa?a go. My?la?am ?e zapomnisz o tym co dzisiaj jest ale ty o tym bardzo dobrze pami?tasz. Po cz??ci by?o bardzo du?o kuców które w tym dniu przebywa?y ze swoj? drug? po?ówk?. Nawet bym zaryzykowa?a stwierdzenie ?e wszystkie kuce.

[Feather]

-Jak móg?bym zapomnie? Blue?- Powiedzia?, u?miechaj?c si? do niej serdecznie.
Równie? poca?owa? klacz. Odwiesi? p?aszcz na wieszak i poszed? do kuchni. Sprawdzi? szybko stan lodówki.
"Doskonale. Wino ch?odzi?o si? ca?y dzie?. My?l?, ?e nie b?dzie j? bola?o gard?o."
Lodówka by?a pe?na i by?o wszystko potrzebne do dania, które postanowi? zrobi?. Roz?o?y? ser na patelni i obsypa? go panierk?. Gdy sko?czy? sma?y? ser, zrobi? sa?atk? z pomidorów, sa?aty, oliwek, sera feta i innych takich. Jedzenie by?o gotow?, wi?c postanowi? przyszykowa? kolacj?. Wiedzia? ?e musi sie postara?. Roz?o?y? bia?y obrus na stole, zapali? ?wiec? i nala? wina do kieliszków. Porozk?ada? posi?ek, który przygotowa? na talerzach. Na?o?y? jeszcze sosu ?urawinowego, który dobrze pasowa? do zapiekanego sera. Pogasi? ?wiat?o.
-Teraz pozwolisz, ?e zjemy kolacj?- powiedzia?, przybieraj?c mrucz?cy ton g?osu, u?miechaj?c si? do Blue Sky zalotnie.

[Blue Sky]

Usiad?a i rozpali?a ognia w kominku bo chcia?a si? ogrza?. Gdy tak siedzia?a my?la?a o tym co jeszcze j? dzisiaj czeka. Nagle z kuchni zacz??a j? dop?ywa? bardzo przyjemna wo?. Co? jakby ser ale nie wiedzia?a z czym. Feather siedzia? w kuchni i robi? kolacj? przez d?u?szy czas ale wiedzia?a ?e si? stara na ten specjalny dzie?. Czeka?a i nawet nie zauwa?y?a ?e Feather przygotowa? stó?. W tej chwili zda?a sobie spraw? jaki ch?opak si? jej trafi?. Dla niej by? wr?cz idealny. O nic innego nie mog?a prosi? bo o co? Gdy Feather powiedzia? o kolacji usiad?a do sto?u i czeka?a a? on usi?dzie bo g?upi b?dzie jej tak samej zacz?? je??. Zauwa?y?a ?e w domu zacz??? panowa? romantyczna atmosfera. Bardzo ch?tnie zjem kolacj?. Ale wol? poczeka? na ciebie a nie sama zacz?? je??.

[Feather]

-Usi?d?my, zatem- powiedzia?, odsuwaj?c krzese?ko klaczy.
Oczywi?cie, zasiad? na przeciwko niej. Gdy zacz??a je??, on zacz?? tak?e. Widzia?, ?e klaczy smakuje danie. Cieszy? si?, ?e zosta? doceniony. Dziwi? si? tak?e, ?e on, jako najemnik, zabijaka i (co tu ukrywa?) zboczek, potrafi by? tak romantyczny dla swojej dziewczyny. Ca?y czas wpatrywa? jej si? w oczy, gdy jad?. Mia? radosny wyraz twarzy.
-I jak? Smakuje ci kochanie?- powiedzia?, zni?aj?c g?os tak, ?e towarzyszy?o mu ciche pomrukiwanie.
"Mam dla niej jeszcze jedn? niespodziank?. Ale to ju? po kolacji. My?l?, ?e jej si? spodoba."

[Blue Sky]

Gdy Feather odsun?? jej krzes?o usiad?a a po chwili usiad? na przeciwko niej. Zacz??a je?? i zobaczy?a ?e on bardzo postara? si? by zorganizowa? ten wieczór. Jad?a patrz?c si? mu w oczy. Widzia?a ?e podoba mu si? ten wieczór. Pewnie ?e mi smakuje. Wida? i czu? ?e si? postara?e?. Jest pyszne. Kocham ci?.Powiedzia?a i doko?czy?a swoj? porcj? i czeka?a na Feathera. Ciekawe czy jeszcze ma zamiar co? zrobi?. Nie mia?abym mu za z?e jakby by?a to ta romantyczna kolacja bo by?a wspania?a. Przez ten ca?y czas Feather by? szcz??liwy i ona te?.

[Feather]

-Dzi?kuj?. Ciesze si?, ?e mnie doceniasz- omal si? nie wzruszy?, gdy to wypowiada?- mam jeszcze dla ciebi? niespodziank?. Ale to ju? po kolacji. Uwierz mi b?dzie bardzo romantycznie.
Feather zjad? ju? kolacj?. Teraz czeka? a? jego kochana Blue Sky sko?czy.
-Przepraszam na moment, ale musz? co? sprawdzi? w ?azience- powiedzia? u?miechaj?c si? do klaczy.
Poca?owa? j? i wsta?. Gdy ju? by? w ?azience zamkn?? drzwi.
"Gdzie jest to pude?ko...a tu jest! By?o ca?y czas pod umywalk?, a ona go nie zauwarzy?a, he he." pomy?la?, wyci?gaj?c ow? paczuszk?. Otworzy? j? i wyci?gn?? ?wiece, które tam przechowywa?. Wszystkie by?y czerwone. Porozstawia? je wokó? wanny (Która by?a do?? spora. By?a to wr?cz kad?) i zapali? je kolejno. Nala? wody, dodaj?c do niej olejki zapachowe, nadaj?c wodzie przyjemny, egzotyczny zapach. Gdy ju? wanna by?a pe?na rozsypa? na jej powierzchni p?atki ró?, które równie? trzyma? w tym pude?eczku. Wyszed? z ?azienki.
-Tak, jest wszystko w porz?ku.
Usiad? znowu na swoim miejscu i poczeka? na klacz. Gdy zjad?a zapyta?.
-Masz co? przeciwko...wspólnej k?pieli?

[Blue Sky]

Gdy Feather powiedzia? jej o niespodziance zastanawia?a si? co to mo?e by?. Nawet gdy zapewni? j? ?e b?dzie romantycznie to tylko pobudzi? jej ciekawo??. Gdy wyszed? do ?azienki ona po?o?y?a si? na kanapie i le??c patrzy?a w okno na Ponyville. By?o pe?ne par kucyków które by?y razem ze swoj? drug? po?ówk? spaceruj?c czy siedz?c i patrz?c na niebo. Patrzy?a tak przez d?u?szy czas i my?la?a o tej niespodziance. Gdy ta my?l nie dawa?a jej spokoju Feather wyszed? z ?azienki. Gdy Feather zaproponowa? jej wspólna k?piel najpierw si? zarumieni?a ale po chwili zastanowienia si? odpowiedzia?a zalotnie. Nie mia?a bym nic przeciwko. Po czym poca?owa?a Feathera.

[Feather]

-To na co czekamy?-powiedzia? lekko powoli, po czym poca?owa? swoj? ukochan?- spój?, co przygotowa?em.
Feather zaprowadzi? Blue do ?azienki. By?a o?wietlana tylko ?wiecami, co nadawa?o jej intymny klimat, rodem z romansów. Czerwony blask ?wiec pada? na ?ciany ?azienki, tak?e o?wietlaj?c wod?. P?atki ró? p?ywa?y, niczym male?kie ?ódeczki po wodzie. Niektóre przemoczone opada?y na dno, jednak wi?kszo?? dalej unosz?c si? na lustrze wody. Feather wszed? do ?azienki i stan?? przy wannie.
-Zapraszam, woda jest wspania?a- rzek?, maczaj?c kopytko w wodzie
Blue wskoczy?a do wanny. Za ni? wszed? Feather. Zbli?yli si? do siebie i potarli swoje noski. Obj?li si?. Pyszczek ogiera po?askota? szyj? turkusowej pegaz, gdy pie?ci? j? ustami. Zbli?yli si? do siebie bli?ej i zacz?li si? kocha? d?ugo i nami?tnie. Ta chwila by?a dla nich jedn? z najpi?kniejszych  w ich ?yciu. 

[Blue Sky]

Gdy ju? sko?czyli k?piel Blue posz?a gdy si? wytar?a posz?a a tak w?a?ciwie to polecia?a spa? a Feather za ni?. Ona spa?a na jego przedniej nodze i by?a przytulona do niego. Jeszcze chwil? patrzy?a przez okno na Ponyville ani troch? nie przesta?o by? ,,t?oczne" od par kuców. Ona mia?a swojego jedynego który zawsze by? przy niej. My?la?a jeszcze troch? o nim i usn??a. On jeszcze chwil? nie spa? po tym jak Blue usn??a i patrzy? w sufit my?l?c o czym?. Po chwili poca?owa? j? w czo?o i usn??. Oboje wiedzieli ?e ten dzie? podoba? si? ich wybra?cowi serca. Wiedzieli ?e doskonale si? dobrali si? do siebie.

[Feather]

Feather wsta? rano i uda? si? do miasta. Zjad? ?niadanie i wyruszy?, narzucaj?c na siebie p?aszcz. Ju? z dala widzia? dym. Przyspieszy? troch? lotu i polecia? do Ponyville. Co? z?ego wisia?o w powietrzu. Z góry zobaczy?, ?e co? pali?o si? na Karczemnej.
-Nie, nie mo?liwe! Pali si?..."Utopia"?-pegaz zacz?? mówi? sam do siebie-Musz? sprawdzi?. Tylko nie mog? si? kr?ci? blisko. Wiem! Wyl?duje na chmurze, tak bym wszystko widzia?!
---pó?niej---
Feather wróci? do domu. Od?o?y? p?aszcz na wieszak i usiad? na kanapie i zacz?? czyta? ksi??ke.
--Jeszcze pó?niej--
Feather postanowi? sprawdzi? stan swojego pokoiku, do "zabaw". Star? kurz ze sto?u, stoliczka z "narz?dziami" i zastanowi? si? chwilk?. "Brakuje mi tu czego?...ju? wiem!". Pogna? do ?azienki i przyniós? elektryczn? sztoteczk? do z?bów. Kupi? j? kiedy? na mie?cie. Wróci? do pokoju i po?o?y? j? na stole. "Jeszcze tylko jedna rzecz...hmmm..." Tym razem polecia? do kuchni. Przyniós? z niej butelk? sosu czekoladowego, któr? oczywi?cie po?o?y? na stole. Wyszed? i wsun?? br?zow? butelk? do stojaka. ?ciana zamkn??a si?, pozostaj?c jednolita. Na wszelki wypadek odkorkowa? jedno z win i wrzuci? do butelki ?rodek nasenny, który mia? w zegarku. Potrz?sn?? flaszk? i od?o?y? na miejsce tak, ?e móg? bez problemu rozpozna? które to. Mia?o czerwony korek. Gdy odstawi? napój wróci? na gór? i uci?? sobi? drzemk?, wcze?niej wypijaj?c butelk? soku jab?kowego.
--Bardzo pó?niej--
Zjad? kolacj?, umy? si? i poszed? spa?. Dzi? sp?dzi? dzie? znowu z Blue.

[Soar]

Soar spokojnym krokiem zbli?y? si? do Domu najemnika. - Jest 4:25, jeszcze ciemno. Jak to w zimie. Musz? si? przesta? szwenda? nocami... No, to tu. Zapuka?? Nie za wcze?nie? Pfff... Wali? to. ?yje si? raz. W teorii.... Luna Akbar i do przodu!-Pomy?la? nie?mia?o pukaj?c w drzwi.- A mo?e ?pi? Pff, najwy?ej si? obudzi. I ciekawe czy ma browca w domu? W ko?cu mieli?my razem jakiego? wypi?- Pomy?la? czekaj?c na otwarcie drzwi.

[Feather]

Feather ca?y dzie? sp?dzi? z Blue Sky. Spacerowali po Ponyville, trenowali, ogólnie to cieszyli si? sob?. Gdy przyszli do domu zjedli kolacj?. Blue posz?a spa?, zm?czona ca?ym dniem, a Feather postanowi? poczyta? ksi??ke o magii jednoro?ców. Kilkakrotnie przeczyta? rozdzia? o tym, jak zablokowa? magi?.
 "srebrny pier?cie? os?abia zdolno?ci magiczne, pozwalaj?c tylko na bardzo drobne zakl?cia"
Feather wpad? na pomys?. Poszed? do jubilera w mie?cie, by kupi? takow?. Kosztowa?o go to sto monet. Doda? j? do wyposa?enia pokoju w piwnicy. Teraz dalej czyta? ksi??k?, gdy dobieg?o do jego uszu pukanie. Poszed? otworzy? drzwi. Uj?a? znajomy pysk.
-Witaj Soar! Wejd? prosz?. Moja klacz ?pi, wi?c mo?na obla? zwyci?stwo!-powiedzia? zapraszaj?c jednoroga do ?rodka.