klacz uśmiechnęła się. Ptaszysko wywołało u niego reakcje której się spodziewała, a na dodatek przybyło tu samo, bez jej wołania.
-Jest taka speluna...-
Biała wyjęła ze swojego juku butelką dokładnie zabezpieczoną przed słońcem i ją odkręciła co sprawiło wybuch aromatu miodowo-kwiatowego przez który przebijała się jeszcze jakiś podejrzany zapach.
-Tylko nie chce mi się tam iść. Choć to nieuniknione go muszę odwiedzić wynajęty tam pokój.=
Fire pogładziła sępa i oblizała kopytko na którym po tym zabiegu znalazła się krew, po czym łyknęła alkoholu
-chcesz łyka? Tylko ostrzegam wódka przy tym to mleko dla dzieci-
klacz wyciągnęła w stronę ogiera butelkę