przez Bright Dawn » 15 sty 2012, o 14:55
Bright odprowadzi?a wzrokiem Diamonda do ?azienki, ca?y czas si? delikatnie u?miechaj?c. Gdy ten zamkn?? drzwi, jej postawa natychmiast si? zmieni?a, wyczuwa?a co? dziwnego w jego g?osie. Wydawa? si? jaki?.. spi?ty.
-Zawsze by? taki otwarty i troch? nie?mia?y, a teraz jakby... Co? go zmieni?o... I zaspany si? wydaje... Co? si? musia?o w nocy sta?... Musz? si? go spyta?, a tym czasem... -My?l przerwa?a jej to, ?e u?wiadomi?a sobie, ?e Diamond nie powiedzia? jej, z czym chcia?by kanapki, a nieuprzejmie by?oby pyta? go o to teraz, gdy jest w ?azience. Bright wpad?a w ''lekk?'' panik?.
..nie nie nie nie, trac? kontrol?! Brak odpowiedniej wiedzy! Co teraz, jak teraz? Nie powiedzia? mi z czym chce kanapki! Nie wiem co on lubi! Sytuacja krytyczna, mobilizacja! -Po czym polecia?a szybko do kuchni, omal nie uderzaj?c si? w futryn? drzwi po drodze.
-Nieumeblowany pokój go?cinny, gdzie b?dziemy je???! Nie, to potem... pierw kanapki... ale z czym? Szczypiorek? Mo?e co? na ostro? A mo?e nie? Mo?e na s?odko? Tak, na s?odko! -Krz?ta?a si? po niewielkiej kuchni, non stop co? uderzaj?c, i nerwowo przegl?daj?c lodówk?.
W ko?cu, ukroiwszy chleb z wielk? trudno?ci? z powodu nerwów, przez co o ma?o si? nie skaleczy?a, wzi??a kilka g??bokich oddechów, aby si? uspokoi?.
-Spokojnie Bright, wszystko b?dzie dobrze... Wykonasz to dobrze, to mo?e mu zasmakuje... Wdech... wydech... kontrola... -Powiedzia?a do siebie cicho, po czym przyst?pi?a do smarowania kanapek mas?em s?onecznikowym, ostro?nie rozprowadzaj?c je po kanapkach. Potem, posypa?a ju? posmarowane kanapki niewielk? ilo?ci? roztartej czekolady, i ob?o?y?a to li??mi mi?ty i niewielk? ilo?ci? zielonej trawy. Zadowolona ze swojego dzie?a, posypa?a je dodatkowo na wierzchu niewielk? ilo?ci? startej czekolady, tworz?c na ka?dej z nich kszta?t serduszka. Jednak?e, spokój przerwa?a jej kolejna my?l:
-Nie powiedzia? mi, co chce do picia! Kakao? Mleko? Jaki? sok? Herbat?? Kaw??-Nieee-wieeeeem... -Pomy?la?a, po czym na ko?cu omal si? nie rozp?aka?a, bo nie wiedzia?a, co chcia? jej ukochany, a bardzo chcia?a, aby mu smakowa?o.
-Dobrze Bright, spokojnie... Pochodzisz z rodziny która zawsze mia?a wszystko pod kontrol?, zachowuj si? jak prawdziwy Peacemaker! Ogarnij si? i czy? swoj? powinno??! -Powiedzia?a znów do siebie, po czym wymiesza?a mleko z sokiem pomara?czowym, tworz?c bardzo smaczny napój. Jak jej smakowa?, to mo?e i jemu zasmakuje...
?niadanie, po wielu trudach i panice, by?o gotowe. Dwie udekorowane kanapki dla Diamonda i jedna dla Bright, plus szklanka sporz?dzonego napoju dla ka?dego. Po?o?y?a wszystko na tackach, po czym przypomnia?a sobie, ?e w pokoju go?cinnym nie ma gdzie je??, wi?c musieli jako? je?? w sypialni. W owym pokoju znajdowa? si? tylko dosy? niewielki stolik, który Bright natychmiast zauwa?y?a. Podlecia?a do niego z tackami, które ledwie si? na nim mie?ci?y. Nast?pnie powoli zacz??a popycha? go w kierunku sypialni, gdzie po pewnym czasie si? znalaz?. U?o?y?a go równolegle do ?ó?ka, po czym zmartwi?a si?, bo b?dzie musia?a zepsu? ?adnie po?cielone przez Diamonda ?ó?ko. Delikatnie usiad?a na nim aby nie robi? du?ych skaz, i szykowa?a nerwowo swoist? przemow?, gdy Diamond wyjdzie z ?azienki.