Małe jeziorko

[ArtemExplicitov]

-Po prostu Artem ,Artem Explicitov
Odpowiedzia? artem patrz?c na odchodz?c? Shining Star
-hmmm, to ja ty? se pole?e
Artem wtuli? si? w chmurk? ( :3 ) i ogl?da? wszystko w zasi?gu jego wzroku

[Rainbow Dash]

Oho. Shining si? ulotni?a. Trudno. Ale chcia?a, ?eby Rainbow Dash pokaza?a co umie, to kolorowogrzywiasta jej co? pokaza?a, o! Rainbow, jakby bior?c przyk?ad z tego kuca, co si? w?a?nie przedstawi?, wtuli?a si? w ob?oczek (cho? w rzeczywisto?ci przyk?adu z ogiera bra? nie mog?a, bowiem nawet na niego nie spojrza?a... zreszt?... co to by mia?o by?, Rainbow bior?ca z kogo? przyk?ad?! To ju? by?y wyj?tk!i). Obj??a go kopytkami i przycisn??a do niego swój pyszczek. No, ca?kiem mi?o... no i tak w?a?nie Rainbow mog?a sobie leniuchowa?! Bowiem gdy ta Pani Pegaz nie lata?a, nie ?wiczy?a, nie urz?dza?a pogody, to w?a?nie si? leni?a. Mia?a takie swoje dwie strony, ot co. Zreszt? teraz chyba nadszed? czas... drzemki!
- Czas na drzemk?. - mrukn??a sobie pod nosem (my?li wypowiedziane na g?os!), a?eby nowo poznany pegaz nie poczu? si? olany przez jej t?czow? osob?, która to w?a?nie postanowi?a wybra? si? do krainy snów. Jednak nie dba?a o to, czy Artem w ogóle j? us?ysza?. Zmieni?a pozycj? - a dok?adniej rozwin??a si? z tego swojego k??buszka i roz?o?y?a si? prawie na ca?? d?ugo?? na swoim ob?oku, na boku. Nakry?a si? w?asnym, t?czowym ogonem (bo gdy by?a zima nie by?o ju? tak wspaniale spa? na dworze) i po nied?ugim czasie pogr??y?a si? we ?nie. No bo czy? nie jest wspaniale ?ni? o tym, ?e zostaje si? kapitanem Wonderbolts, a?!


//Na dzisiaj koniec. Rainbow obudz? jutro, wi?c... ?e tak powiem - róbta co chceta ;>

[ArtemExplicitov]

-ja ty? se przysne ,dobrej nocy,tobie te? black ace
-Ta , dzieki(black ace to w?a?nie sumienie,vel alternatywna osobowo??)
poczym artem zamkn?? oczy i zasn??
Dodane 15:37
Artem obudzi? si? i polecia? na polowanie
[Z/T]

[Rainbow Dash]

Rainbow Dash otworzy?a powoli oczy. Zamruga?a parokrotnie, unosz?c leniwie ?eb i rozgl?daj?c si? dooko?a. Grr, no jednak by?o zimniej ni? my?la?a! D?wign??a si? na nogi, ugniataj?c kopytkami ob?oczek, na którym to sobie jeszcze przed paroma chwilami spa?a. Potrz?sn??a lekko g?ow?, chc?c si? rozbudzi?, przeci?gn??a si?...
- Nudno tu. - burkn??a, jednak po chwili zda?a sobie spraw?, ?e pegaza, który zasn?? na s?siedniej chmurce tu ju? nie by?o.
O. Czy?by zosta?a tutaj sama? Zreszt?, nie ma to jak si? co dopiero obudzi? i stwierdzi? niemal?e od razu, ?e jest nudno... no có?.
Rainbow postanowi?a nie traci? czasu i rozpostar?a skrzyd?a, którymi machn??a raz, potem drugi, trzeci... U?miechn??a si? sama do siebie z zadowoleniem, podskoczy?a, odbi?a si? od chmurki, na której to sta?a i... skoczy?a w dó?! Pikowa?a przez krótki moment, ale w ko?cu przesz?a do szybowania, wznosz?c si? nieco wy?ej. Zrobi?a najpierw jedn? ?adn? p?tl?, pó?niej drug? i zawis?a na chwil? w powietrzu.
- Jak zwykle niezawodnie. - rzuci?a dumna z siebie i powróci?a do tego "aktywnego" latania, kieruj?c si? w stron? o?nie?onych drzew. Przy okazji zrobi?a beczk?. Tak, to by?o ?wietne na rozbudzenie!
Przez wszystkie drzewiaste przeszkody przelecia?a slalomem, a z ka?d? chwil? jej mina zdawa?a si? by? coraz bardziej zaci?ta... ale te? i zadowolona! No, no, no... latanie zawsze dobre. Na popraw? humoru, na to, ?eby si? nie nudzi?... Chocia? czemu si? dziwi?, skoro to by?o jedno z ulubionych zaj?? Rainbow.

[ArtemExplicitov]

Artem postanowi? wróci? nad jezioro ,poniewa? ?adna z pu?apek zostawionych w Lesie Everfree niczego nie z?apa?a.Artem z du?ej pr?dko?ci wpad? do wody robi?c beczk? przy okazji,poczym wyp?yn?? i powiedzia?
-Ehh i znowu nic nie z?apa?em

[Rainbow Dash]

Dashie ?mign??a do góry, wzbijaj?c si? o wiele wy?ej ni? poprzednio, a nast?pnie pocz??a pikowa? w dó?, nad jeziorko. W ostatniej chwili zmieni?a kierunek lotu - a zacz??a lecie? przed siebie, jak zwykle z zawrotn? szybko?ci?, nad jeziorkiem, muskaj?c je przy okazji ko?cami kopyt. Stopniowo zwalnia?a, a? w ko?cu zawis?a przed kucem znajduj?cym si? w jeziorze.
- ...?e te? Ci nie jest zimno w tej lodowatej wodzie... - mrukn??a do niego z góry, robi?c podejrzliw? min?.
No i prosz?, znowu Rainbow Dash i Artem si? spotykaj?! Pani Pegaz zawróci?a gwa?townie, chlastaj?c przez to swoim t?czowym ogonem ogiera w ?eb, po czym podlecia?a wy?ej, kawa?ek dalej, obracaj?c si? przy okazji w powietrzu z powrotem w stron? pegaza.
- A co mia?e? z?apa?? - No dobrze, ciekawo?? wygra?a. Rainbow u?o?y?a si? w pozycji le??cej... w powietrzu, na plecach, nieco tak na ukos i pod?o?y?a sobie kopytka pod g?ow?. Skrzyd?a rzecz jasna dalej pracowa?y.
Ha, a le?enie w powietrzu nale?a?o do Dash!
Postanowi?a przyjrze? si? dok?adniej ogierowi. Pierwszy raz chyba... a to ju? by?o przecie drugie spotkanie! No faktycznie ten ubiera? si? jak Ci z Appleloosa.
Po chwili Rainbow u?miechn??a si? sama do siebie. Wpad?a na co?, oj wpad?a...
Przecie? troch? zabawy nie zaszkodzi!

[ArtemExplicitov]

-Zimno,nie zimno ...wytrzyma? si? da ,
Artem widzi u?miech Rainbow Dash
-Znam ten wyraz twarzy..,wpad?a? na co??,i mo?e lepiej wyjde z wody
Artem wychodzi na brzeg

[Rainbow Dash]

Zna t? min??! ZNA?! A niech to kucyk. Przecie? to by?o dopiero drugie spotkanie, grr! Czy?by Rainbow da?a si? tak ?atwo rozgry??? No niewa?ne. Rainbow Dash zamiast odpowiedzie? po prostu podlecia?a do pegaza, tak, ty?em, tak, nadal nie zmieniaj?c tej swojej le??cej pozycji i... z?apa?a jego mokry kapelusz w z?by. Zaraz po tym ?mign??a do góry, jak zwykle tworz?c za sob? ten swój t?czowy ?lad. Tyle, ?e niemal?e od razu znikaj?cy, no có?... tylko Sonic Rainboom zostawia?o za sob? zwyk?? t?cz? ... co ja mówi?... Niesamowit? t?cz?, wspania?? t?cz?, super-duper-fajn?-cudown? t?cz?, ale nie po prostu zwyk??! B?yszcz?c?, o tych intensywnych kolorach...
Zawis?a wysoko w powietrzu na tle s?o?ca, trzymaj?c kapelusz w z?bach i patrz?c si? z góry na kuca.
- Z?ap mnie je?li... - zacz??a niezbyt wyra?nie cho? g?o?no, jednak zaraz podrapa?a si? kopytkiem po g?owie, bo we ?bie za?wita?o jej co? innego. Jak szybko zachcia?o jej si? bawi? w uganianie si?, tak szybko jej si? odechcia?o, no có?, trudno!
- Zawsze mog? z?o?y? autograf na tym kapeluszu. - zacz??a mówi? zupe?nie o czym? innym. Szczerze mówi?c to Element Lojalno?ci bardzo ch?tnie ju? opu?ci?aby to miejsce. - Ka?dy by chcia? taki mie?. Autograf najbardziej czadowego pegaza. - Podrzuci?a kapelusz do góry, a nast?pnie z?apa?a go z powrotem, wisz?c dalej w powietrzu na tle s?o?ca. Oh, jak?e efektownie...! Tylko nie mia?a niczego do pisania. A to pech.
Ale Artem powinien doceni? takie zaoferowanie si? Rainbow, ot co!

[ArtemExplicitov]

-nie no doceniam ,ale nie mam nic przy sobie do pisania
Odpowiedzia? artem,poczym si? otrzepa?
Poczym polecia? za Rainbow Dash odebra? kapelusz

[Rainbow Dash]

Rainbow zgromi?a ogiera spojrzeniem ró?owych oczu. Podrzuci?a kapelusz do góry, b?d?c pewna, ?e ten go z?apie i nie wpadnie do jeziora, a sama odlecia?a kilka metrów dalej. A lecia?a ty?em, nie spuszczaj?c wzroku z Artema. Zmru?y?a wojowniczo oczy.
- Twoja strata.
Znowu pod?o?y?a sobie kopytka pod g?ow?, lec?c powoli do ty?u. Za?o?y?a nawet nog? na nog?.
- Przyszed? czas, by najbardziej czadowy pegaz sprawdzi? pogod?. Skontrolowa? chmury. - rzuci?a nagle. Tak, Rainbow oczywi?cie, ?e uwa?a?a, i? potrafi zrobi? wszystko najlepiej. Czubek w?asnego nosa lubi? przes?ania? jej ?wiat, ot co.
Element Lojalno?ci uzna?a na dodatek, ?e to jest swego rodzaju po?egnanie i to wystarczy. Przekr?ci?a si? w powietrzu tak, by przyj?? normaln? poz? do latania, skin??a lekko g?ow? ogierowi i ?mign??a przed siebie, pozostawiaj?c za sob? kolorowy ?lad, który równie jak szybko si? pojawia?, tak równie szybko znika?. No, to uwolni?a si? od towarzystwa. No ale i tak postanowi?a zerkn?? na te wszystkie chmury... tak sobie, o, po drodze. Mo?e natknie si? w ko?cu na kogo?, z kim b?dzie mog?a po?wiczy? i ten kto? nie spadnie na dó? przy pierwszym lepszym zawirowaniu spowodowanym przez Dashie.

zt

[ArtemExplicitov]

Artemowi znudzi?o si? le?enie na chmurkach i postanowi? poszuka? czego? innego
przy okazji zauwa?y? dziwne miasto w chmurz?
-hmmm ciekawe co to jest?,zreszt? ,pó?niej tam pójde...Znaczy si? polece
poczym polecia? leniuchowa? gdzie indziej
[Z/T]

[Soar]

Soar usiad? przy brzegu.
By? bardzo zadowolony z dzisiejszego dnia.
Zosta? Uniewinniony, i b?dzie pracowa? dla ksi??niczek. Znowu.
Cztery Lata w Gwardii... Ale teraz misje prosto od Luny. B?dzie ciekawie.
Powoli pogr??y? si? w Marzeniach...

[SeaCoast]

Sea sz?a sobie spokojnie dró?k? nuc?c s?odk? melodyjk?. Nagle ujrza?a jakiego? kucyka.
- Czy to... Tak to chyba on!
Podesz?a bli?ej. Soar sta? z zamkni?tymi oczyma. Pewnie o czym? my?la?.
- Prze-Przepraszam. Soar? Mam nadziej? ?e nie przeszkadzam...
Stan??a obok niego i czeka?a na reakcj? kuca

[Soar]

Na d?wi?k znajomego g?osu Soar si? odwróci?.
-O cze?? Sea. Mi?o cie widzie?... Jak tam w nowej Pracy?- Zapyta? niepewnie.
Musz? jej powiedzie?... A je?li mnie znienawidzi? To trudno, przecie? nie b?d? jej wiecznie ok?amywa?.

[SeaCoast]

Klacz na znak rado?ci ze spotkania przyozdobi?a swój pyszczek drobnym u?miechem. Usiad?a obok niego i spojrza?a si? w gwiazdy.
- W pracy? Bardzo dobrze. Pozna?a kilka nowych bardzo mi?ych kucy. Podoba mi si? taka praca gdzie wszyscy s? dla siebie mili a i robi? to co lubi?.
Ko?cz?c ostatnie zdanie spojrza?a si? na Soara.
- A Ty co dzisiaj robi?e??
Spyta?a si? zaciekawiona. Nagle sobie u?wiadomi?a w jak dziwnie romantycznych miejscach si? zawsze spotykaj? i to w godzinach wieczornych. Nie wiedzia?a co o tym my?le? ale zdecydowa?a ?e to po prostu zbieg okoliczno?ci.