przez Fire Hell » 13 kwi 2013, o 19:42
Fire lekko się uśmiechnęła. Wprawdzie towarzystwo kogoś z służb porządkowych nie bardzo jej odpowiadał ale póki jest on w innym pokoju to może go ignorować.
-Znam... Rozmawiałam z nią kilka razy i kandyduje by jej służyć ale do tego czasu muszę się zmienić. Wywodzę się z tak zwanej sekty która wielbiła złe oblicze Luny... Pewnego dnia w swoim geniuszu obrażałam jej siostrę nie wiedząc że ta odwiedza Bar w którym się zatrzymałam. O dziwo nie zostałam aresztowana i można powiedzieć że to spotkanie sprawiło że nabrałam ciut odwagi i wybrałam się do Canterlotu... Tam jakimś cudem udało mi się spotkać z Luną mimo że miałam w czubie po alkoholu-
Klacz lekko się zaśmiała
-Już przed tym spotkaniem moje serce napawały wątpliwości, co do tego w co bezgranicznie od dziecka wierzyłam... Czułam się opuszczona i wtedy właśnie pojawiła się księżniczka i namówiła mnie bym się zmieniła. Mam wrażenie że nadzoruje moją drogę ku dobru ale to dobrze, czuję że mnie wspiera. Wiesz rozmawiałam z nią kilka razy zanim obrałam ścieżkę którą kroczę teraz. Dużo czytam i podróżowałam ale mało, wciąż za mało wiem-
Klacz popatrzyła się na swoje kopytko
-Dla mnie nie jest logiczne fakt że dostałam szansę, że nawet obrażają ją przez to że w momencie strach nie do niej się uciekłam, to ona mnie przygarnęła i dała się wypłakać w swój bok. Nie mogę powiedzieć że ją znam. Ja ją dopiero poznaje, a Ona... Nie rozumiem... Czuje się przy niej taka bezpieczna. Nie ważne... Przepraszam mecze was swoimi historiami-
Klacz utworzyła z czarnego ognia kilka okręgów przez które przesunęło się coś na kształt uproszczonego szkielety pegaza(również z ognia).
-Ot cała geneza sztuczki. Moim podstawowym żywiołem jest ogień, tworzę na modelu sztuczną grawitacje i dowolnej cieczy mogę nadać kształt pegaza... no oprócz wody która mnie niezbyt słucha. Wystarczy trochę wyobraźni i pamiętania o tym czym się włada. Ja mam swój ogień i choć to męczące potrafię nadać mu trochę masy by powstało pole grawitacyjne. Coś jak magnes ale przyciąga wszystko.-
Fire pogłaskała źrebięta jakby chwaląc je za grzeczne jedzenie
-Chcecie coś do picia? Wydaje mi się że widziałam sok, lecz nie jestem pewna. Ostatnio na pewno był ale nie wiem czy Sweet nie zmieniła wystroju lodówki.-
Klacz zaśmiała się nieci nerwowo bo jej wzrok padł na Grincha. Jak ten śmiała leżeć na miejscu które jeszcze przed chwila sama zajmowała, do tego ta zbroja... Swoim mieczem rozłupywała podobne ale miecz... Miecz oddała Lunie, a pod kopytkiem nie widziała nic równie ostrego. No pozostaje też możliwość możliwość ukrycia się za czymś i przerobienia zbroi na gorące ruszta... ciekawe czy zdążył by ja ściągnąć przed śmiercią...