Dom Sunny'ego

[Sunny Sky]

Sunny otworzył jedno oko i spojrzał na klacz.
- No dobra, niegrzeczne, i jak tak robisz to tymczasowo odchodzi mi chęć do namiętnego całowania cię. - Uściślił, mając nadzieję, że sprawa dobiegła do końca. - A pegazia córka... Bardzo bym chciał brać udział w wychowywaniu Frozen. Na razie najbardziej przypomina mnie charakterem, do tego ta sama rasa... Byłoby miło się nią zająć choćby w takim stopniu, jak będę się opiekował Sunset i Rapid. - Zamknął znowu to oko. - I... Flamy... Mówiłaś, że widzisz, jak April na mnie patrzy? No cóż... Powiedziała na dachu, że... że mnie kocha i czuje się strasznie samoooo.... - Mówił coraz wolniej i wolniej aż wreszcie, ulegając potędze łóżka, umilkł w pół słowa, pogrążając się w drzemce.

[Raging Flame]

Uśmiechnęła się lekko mimo iż słyszała o tym, że chciałby wychowywać Frozen jak jego własne dwie prawe córki. Jednak cieszyła się, że Sunny jest takim porządnym ogierem. Szkoda jej tylko było, że musiał trafić na kogoś takiego jak April. Później wysłuchiwała z niecierpliwością słów pegaza co do tego co się działo na dachu, po czym prychnęła przeciągle gdy ten się zdrzemnął. Już miała zamiar go obudzić dość brutalnie, gdy się rozmyśliła. Zamiast tego pocałowała go lekko w policzek i wstała z łóżka zaczynając się lekko przeciągać.

[Sunny Sky]

Sunny spał na tyle lekko, że pocałunek go nieco rozbudził. Otworzył znowu na chwilę oczy.
-Flamy... I my na dachu nic takiego nie... - Ziewnięcie. - Nie robiliśmy, po prostu była smutna... Wiesz że cię kocham i bym ci najchętniej nieba uchylił... - Przewrócił się na bok i chwycił poduszkę na której spała klacz, tuląc ją. - To się staje... trudne... mam tylko osiemnaście lat, mimo wszystko, ale... staram się.... - Przysnął znowu.

[Raging Flame]

-Wiem skarbie, wiem...-Powiedziała cicho klacz patrząc się w jego stronę. Poczuła się mimowolnie lekko winna stanu w którym znajdował się jej ogier. Sama go dość mocno naciskała na to, by wybierał, by się decydował z kim chce spędzić resztę życia. Skrzywiła się nieco, orientując się dość nagle jak się zachowywała w stosunku do niego. Westchnęła głośno i podeszła do okna, patrząc się smutno na sypiący już lekko śnieżek.
-Przepraszam. Cholera, miękka się robię...-Mruknęła na koniec czarna jednorożka. Obejrzała się jeszcze raz na pegaza i uśmiechnęła się nieco. Jego wygląd poprawił jej znacznie nastrój. Wyszła z pokoju i zeszła na dół do salonu, stwierdzając potrzebę konfrontacji z jednorożką.

[April Moon]

April obserwowała już nie śpiące dzieci i z uśmiechem przewinęła całą trójeczkę. Specjalnie to jakoś nie protestowały, z racji ciągłego zaspania po wybudzeniu. Nawet nie zdziwiłaby się, jeżeli malce zaraz znowu by usnęły. Wtedy usłyszała potężne bekniecie jednoróżki z samej góry.
- Ufff... Ale mała świnka, co, kochane?
Zamruczała do dzieci wiedząc, że zrozumieją trzy po trzy. Przykryła je jeszcze kocykiem, a wtedy na dół zeszła Flame.
- O... Dzień dobry Flamey... Jak się spało?

[Raging Flame]

-Na pewno lepiej niż Sunny'emu.-Odpowiedziała mimowolnie dość sucho jednorożka, starając się nie patrzeć na April. Podeszła do kojca z źrebakami i westchnęła cicho z lekkim uśmiechem patrząc się na trzy małe klaczki które w nim leżą. Mimo wszystko poczuła pewne rozczulenie na myśl, że jest matką dwójki z nich.
-Sunny teraz śpi na górze, chyba jednak do końca się nie wyspał. W każdym razie... Mam nadzieję, że miło wam się nocą rozmawiało.

[April Moon]

- Co ci jeszcze powiedział? Bo nie wiem ile mam kłamać, by go nie pogrążyć.
Powiedziała nieco sucho, nie będąc już aż tak zadowoloną z życia.
- I nie rozmawiało nam się miło... Płakałam i to dużo. Ale zakładam, że nie chcesz o tym słuchać. Co cię to w końcu może obchodzić, nie?
Dalej sucho. Flame ewidentnie chciała coś udowodnić i starała się nie stracić rezonu.

[Raging Flame]

-A może jednak to mnie coś obchodzi? W końcu mieszkamy teraz pod jednym dachem.-Powiedziała jednorożka podchodząc powoli i dość spokojnie do April. W jej oczach ciężko było dostrzec jakąś głębszą niechęć, raczej starała się nie zdradzać czymkolwiek co może czuć. Starała się raczej patrzeć na April wzrokiem upartym, oraz wymagającym odpowiedzi od niej.
-Po co ty to robisz? Dlaczego mimo wszystko się go trzymasz?-Zapytała się nagle stojąc na pół wyciągnięcia kopytka od niej, dalej zdając się być spokojna. Ciekawe, jak długo potrafiła taki stan utrzymywać.

[April Moon]

- Nie wiem.. Chyba go kocham... Ale i nienawidzę zarazem... Zranił mnie, zdradził moje zaufanie... Nie ufam mu. Ale chcę z nim być. To z nim mam Frozen... I jest pierwszym, którego skrzywdziłam... Myślałam... Młody jest, to ma ideały, ale zanim go wypuszczę, to będzie myślał inaczej... No ale nie było tak jak myślałam... A teraz... Nie wiem Flame... Po prostu najzwyczajniej nie wiem... Chciałam uciec, a on po mnie przyszedł. Chociaż wcześniej i tak poszedł na mnie naskarżyć władzom... Nie rozumiem sama siebie.
Usiadła załamana i ukryła pyszczek w kopytkach. Nie mogła zrozumieć.

[Raging Flame]

Flame wysłuchiwała słów April z pewną uwagą, co jednak wymagało od niej sporo skupienia by nie prychnąć nagle lub po prostu jej nie przerwać i nie natłuc, na co miewała jednak ochotę. Pokiwała głową z zrozumieniem, po czym podeszła do niej i usiadła obok niej.
-Sunny jest niezwykłym ogierem. Miałam przed nim paru, mało którego dopuszczałam na znacznie bliższy etap znajomości. Sunny trafił akurat gdy przeżywałam ciężki okres, chciałam go początkowo po prostu wykorzystać i porzucić, ale mnie jednak zaintrygował sobą. Nie rozumiem tego co do niego czujesz, ale mogę cię zapewnić tylko co do jednego. Od bardzo teraz cierpi, przez nas obie. A to sprawia, że mimo wszystko i mi jest ciężko. Bardzo cierpi przez to, że nie możemy się dogadać a on chce jednak byśmy obie były szczęśliwe.-Powiedziała patrząc się spokojnie przed siebie. Nie wierzyła, że po prostu przy niej siedziała i do niej mówiła, a nie wybijała jej zęby kopytami i co by się pod nie nawinęło.

[April Moon]

- Jesteś okrutna... Mówisz mi takie rzeczy... A przecież wcale nie chcesz żebym tu była... Nie wierzę, żebyś chciała...
Spuściła głowę i uroniła parę łez, ale nie łkała, by nie zaciekawić sobą dzieci. Nie chciała, by ją tak widziały. Gdy się już uspokoiła, żachnęła się lekko.
- Ja go uprowadziłam... On... Chyba na koniec mu się spodobało... Tylko przez moją nieuwagę użył przeterminowanej gumki, i pękła... Ale i tak kocham Frozen nad życie i nie dam jej sobie odebrać... Ale... To nie tak, że chce ci go zabrać i że chcę go mieć tylko dla siebie... Nie wyobrażam sobie życia tylko z nim... Ale chcę by Frozen miała kochającego tatę i mnie. A skoro on tak bardzo chce być odpowiedzialny, to może nim być... Tylko... Tylko wciąż... Ja... Ja mu nie mogę wybaczyć tego, że jednak poszczuł mnie władzą... Tyle się we mnie kotłuje, wszystkie te emocje... Nie wiem co z nimi zrobić... Kocham go, ale nienawidzę go, bo go kocham... Heh... Ty pewnie nie miałaś nigdy TAKICH problemów...
Powiedziała, patrząc na Flame blisko i z mokrymi oczami.

[Raging Flame]

Prychnęła lekko, czując jakby ją próbowano obrazić. Ona okrutna, no dobra, w to mogła uwierzyć. Ale i tak czuła, że powinna być oburzona. Skrzywiła się lekko i spojrzała się na rozpłakaną April, po czym przewróciła oczami czując, jak pozbawionym miękka się ostatnio zrobiła.
-No nie płacz mi tu przy mnie. Skoro jestem tak okrutna, to powinnam to teraz jakoś udokumentować co?-Mruknęła, po czym sięgnęła po jakąś leżącą pod kopytem tkaninę, którą wcisnęła w twarz April i wytarła ją byle jak.-Masz, może ci to jakoś pomoże. Powiem ci, że nie miałam takich problemów. Pewnie, miałam inne. Byłam kiedyś wielką przestępczynią, łatwiej było wymieniać za co nie miałam wyroku niż za co miałam. Ale zmiękłam strasznie i teraz nawet zostałam matką.-Powiedziała poważniejąc na końcu. Przypomniała sobie dość nagle zimny łańcuch, bolące nogi i brzuch skręcający się z głodu. Przypomniała sobie nagle również zakrwawiony płód. Wzdrygnęła się mocno i potrząsnęła głową, by pozbyć się tego obrazu z głowy.
-Słuchaj, ja próbuję się z tobą dogadać, a ty mi tego nie ułatwiasz.

[April Moon]

- Mmmmf!
Wydała z siebie dźwięk, gdy ta wycierała jej byle jak pyszczek. Gdy przestała, spojrzała na tkaninę... Pieluszka! Heh, przynajmniej z tych czystych, Wytarła do końca buzię i spojrzała na nią już nieco spokojniej, niemal ciepło.
- Tak... Nie miałaś... miałaś pewnie ciężej... Pamiętam jak gazety przy okazji... No wiesz... Insurekcji Krwi, rozpisywały się potem o heroldach... Troszkę tam było o ich życiach...
Powiedziała smutno.
- Flame... Ja... Ja przepraszam, że powiedziałam o tobie tyle strasznych rzeczy... Bolało mnie strasznie, co mi zrobił Sunny, i widziałam jak mu na tobie zależy... i biłam jak w bęben.
Położyła jej kopytko na barku.

[Raging Flame]

Skrzywiła się lekko. No skąd oni mieli wiedzieć, po co to wszystko robiła? No dobra, kiedyś to była po prostu rozrywka nawet, tu mogła się zgodzić, ale wygrzebywanie tego teraz... Nie było zbyt miłe. Spojrzała się nieco zaskoczona na April gdy ta położyła na niej swoje kopytko. Miała zamiar powiedzieć coś niegrzecznego i opryskliwego, tak by ciemna jednorożka wiedziała, że nie potrzebuje jej wsparcia, litości ani czegokolwiek. Zrezygnowała jednak, orientując się jak miękka znowu jest.
-Powiedzmy, że przyjmuję przeprosiny. Czasu nie cofniemy, a szkoda bo bym natłukła paru ogierom zawczasu, ale możemy próbować to w miarę kontynuować bardziej pokojowo. Tylko nie licz na babskie ploteczki nad magazynami dla klaczy na temat tego który aktor jest przystojniejszy, albo układanie sobie grzyw, manicure, pedicure czy inne tego typu bzdety.

[April Moon]

Przytuliła Flame. To było nagłe, powodowane dziwnym impulsem.
- Dziękuje Flame... Ale pozwól mi go chociaż od czasu do czasu przytulić czy pocałować, co? Przecież to nie tak, że chce ci go zabrać. Chcę po prostu żeby od czasu do czasu i mnie okazał trochę uczucia. Jeżeli ci to przeszkadza, postaram się nie robić nic na twoim widoku...
Powiedziała prosząc, nie bezczelnie, tylko niewinnie. Nawet nie wiedziała, że posiada jeszcze JAKIEŚ pokłady niewinności. Trzymała też dla bezpieczeństwa kopytka tak, by Flame nie mogła jej się zamachnąć.