przez Sunset » 23 lis 2012, o 23:07
Dużo czerwieni... Potem ciemność i nagłe światło. I klaps... KLAPSA!? Jej!? Jak ktoś mógł? Nie wiedziała, że tak to się nazywało, ale zabolało... I to mocno. Krzyknęła z bólu i popłakała się. Najpierw ją oślepiają a potem biją.
Gdy już jej oczka przystosowały się do światła w otoczeniu, była na kopytkach jakiegoś dużego zielonego stwora o czerwonych oczach... Przestraszyła się go i znów zapłakała. Obok niej była jej siostrzyczka... Jakoś wiedziała że to ona, były tak blisko siebie tam, w ciemności. Też płakała... Widać ten potwór jej też przyłożył w pupę. Wyciągnęła kopytka by zdusić tego potwora, jednak nie miała kompletnie sił, gdy miała dopiero pare minut swego czasu na tym świecie... Ale próbować i tak próbowała.
- Gaaaa-gaaaaa!
Wydała z siebie pełen mocy krzyk próbując udusić potwora, ale jej siła pozwoliła jej jedynie na delikatnie tulenie się do niego... Nosz kurcze... Nie tak miało być. Czemu to nie działa?
- Łaaaaaaaaaaaa!
Wydała z siebie dzieciecy krzyk wzywający jej małą siostrzyczkę na pomoc w duszeniu potwora. I wtedy potwór wydał z siebie jakieś piekielne skrzeki i dał je innemu stworowi... Stwór był dziwny, był mięciutki, mokrutki, smakujący solą i bardzo cieplutki. I był jakiś znajomy. I znowu ten zielony chciał je zjeść! Chciał odgryźć jej główkę, ale jej poteżny róg musiał go odstraszyć! Taka była silna! Ten świat będzie jej! Ale teraz musiała poznać, co to za drugi stwór... Był taki duży i miękki, ale czuła, że może mu ufać...
- Na?
Spytała patrząc na nią ciekawie, na tego czarnego stwora z czerwoną grzywą i piegami na nosku.