Sweet Lullaby's daycare & nursery

[Fire Hell]

Fire uśmiechła się i zrobiła kilka niepewnych kroków. Uśmiech wyraźnie był wymuszony.
-Dziękuję.-
Powiedziała i wypiła musujący napoju. Ból niemal bił z jej pyska. Było jej trudno, lecz nieco trzeźwiejsza trzymała swe żale wewnątrz. Nie chciała tym nikogo obarczać, a najbardziej nie chciała tego robić komuś kto zajął się nią gdy była bardzo nie w stanie. Jadła i płakała.

Sęp między czasie przechadzał się po pokoju jakby czegoś szukał i gdy nic nie znalazł podszedł do Hell i wpatrzył się w nią pytająco

[Sweet Lullaby]

Sweet Lullaby usiadła na przeciwko, spojrzała na Fire.
- Och, kochanie, widzę, że męczy cię coś poza kacem. - próbowała nakłonić ją do zwierzeń. W końcu wczoraj klacz wyglądała na kogoś kto potrzebuje szczerej rozmowy i podzielenia się z kimś swoimi problemami. Szkoda, że nie miała w tedy dla niej czasu. Z drugiej strony rozmowy po pijaku nie należą do najlepszych metod.

[Fire Hell]

Fire nie podniosła wzroku znad miski.
-Wiesz jesteś moją pierwszą przyjaciółką. Kiedyś miałam zwierzątko, wilczka...-
Klacz pociągła nosem.
-Ma matka władała lodem. Zatruwała go, ja, ja... Ja o tym nie wiedziałam...-
Klacz wzięła kilka głębokich oddechów.
-Wilczek był bardzo słaby i cierpiał, a mój ojciec dał mi mój miecz i powiedział że to najlepsze rozwiązanie... Ja nie... Musiałam go zabić.-
Jednorożka pokręciła głową.
-Mogłam się domyślić, oni nie akceptowali mojej delikatności i uczucia którym darzyłam wilczka. Wtedy pierwszy raz odebrałam życie. Potem było już gożej. Podsłuchałam rozmowe rodziców, matka powiedziała że dłużej już by go nie mogła truć bo by wykitował, a ja bym się kapła.-
Łza spłynęła z oka Fire i wpadła do miski.
-Potem uciekłam z domu, na kilka tygodni. Miałam tylko medalion i płaszcz ze sobą. Z każdym dniem coś we mnie rosło, jakiś ból i nienawiść do rodziców za to co zrobili.-
Fire pociągła nosem.
-Zabiłam ich i sprawiło mi to przyjemność. Potem wpadłam w dziwny ciąg. Byłam źrebakiem, lecz mordowałam...-
Hell zerknęła na swoje kopytka jakby należały do kogoś innego.
-Do teraz to we mnie siedzi. Boję się że to demon, a ja go wpóściłam do środka.-
Klacz popatrzyła na mulice.
-Luna dała mi rok na poprawę, lecz boję się że to tylko sposób by pozbyć się mnie ze swojej okolicy i czekać na demona który zakorzenił się we mnie. Ja nie chcę ci zrobić krzydy. Proszę ucieknij jeśli zobaczysz że coś ze mną nie tak.-

[Sweet Lullaby]

Sweet Lullaby słuchała milcząc, zaś jej mina zrobiła się bardzo poważna.
- Oczywiście, będę o tym pamiętać. - powiedziała, zaś ton głosu i mina mówił, że wcale nie ma zamiaru machnąć na to ręką. - Nie bardzo znam się na demonach. Jeśli się tego obawiasz, to może powinnaś porozmawiać z kim, kto zna się na magii? Twillight Sparlke na przykład? Czy Księżniczka mówiła, że jesteś opętana? - zrobiła przerwę, westchnęła - Nie sądzę, by chciała się ciebie pozbyć. Wiesz co ważne jest w przyjaźni i podejściu do innych kucyków? Wiara w to, że chcą dla ciebie dobrze. Księżniczki są stare i bardzo, bardzo mądre. Myślę, że wszyscy powinniśmy ufać ich osądom.
- Myślę, że gdy mówiła, że powinnaś tutaj zostać, robiła to dlatego, że chce dla ciebie jak najlepiej. Naprawdę Fire, nie każdy kucyk jest wrogi i chce ci zaszkodzić.

[Fire Hell]

-Wiesz tego dnia na dorzynkach gdy się poznałyśmy, cały czas myślałam że wiedziesz mnie w płapkę.-
Fire spóściła łep.
-Ten wiedzmin...-
Wstrząsnął nią dreszcz.
-Wiedziałam że nie chce źle ale wyprowadził mnie z równowagi... Ja...-
Fire zamknęła na chwile oczy.
-Kochana jesteś. Ja na twoim miejscu nie umiała bym się tak zachować. Ale powiedz szczeże dużo ci kłopotów sprawiłam?-

[Lucky Star]

Lucky stanęła przed drzwiami, cały czas trzymając w pyszczku małe źrebię.
-Sw..t,sw..t -Nie potrafiąc nic powiedzieć wzięła dziecko na kopyto.
-Sweet! Sweet! Jesteś w domu? Mam bardzo ważną sprawę do ciebie! Halo! Jest tam kto?- Lucky nadal miała na całym ciele liczne poparzenia pierwszego stopnia i oczywiście resztki spalonego ogona też nie sprawiały, żeby klacz wygadała elegancko.

[Sweet Lullaby]

- Ja zawsze jestem szczera - odpowiedziała mulica - To żaden kłopot, naprawdę. Lubię mieć gości. Niestety muszę cię ostrzec, że drugi raz pijaną cię do domu nie wpuszczę - powiedziała ostro i wbiła w Fire Hell spojrzenie - Szczerze powiedziawszy to trochę się boje pijanych kucyków. I wystraszyłaś nieco dzieci, ale właściwie nie stało się nic złego i wszystko poszło dobrze.
W tym momencie do uszu obu klaczy doszło dobijanie się z dołu. Kto o tak wczesnej porze? Sweet Lullaby zastrzygła uszami.
- Czy to głos Lucky Star? - zapytała, nieco zdziwiona.

[Fire Hell]

-Dam sobie grzywe ogolić jeśli to nie Lucky-
Uśmiechła się Fire.
-Mam nadzieję że już mi się to nie zdarzy. Wiesz to dziwne bo choć ogółu społeczeństwa nie toleruje to lubię dzieci.-
Jednorożka uniosła łep uśmiechając się lecz w tym momencie pokuj zawirował jak szalony. W panice użyła magii i mrygnęła co okazało się skokiem na krótki dystans i miękim lodowaniem na mulicy.
-Oj było wina i bimbru z piwem nie mieszać-

[Shooting Star]

Niemowlę jakim Shooting się stał wierciło się jak mogło, aby wyrwać się z ramion starszej siostry. Ostanią rzeczą jaka chciał to było, aby mulica go takiego zobaczyła. Choć by pewnie i tak nie rozpoznała by go, tak samo jak jak Lucky. Z dorosłego ogiera stał się niemowlakiem, nie potrafił mówić, używać magi i nawet znikł mu jego uroczy znaczek. Jedynie pozostała mu świadomość kucyka dorosłego.

[Lucky Star]

Lucky nie wiedziała dlaczego Ogierek tak bardzo się wiercił.
-No spokojnie zaraz ciocia Lucky odda cię w dobre kopyta a potem znajdzie twoich rodziców. - Po tych słowach znów zawołała i pukała do drzwi. -Hallo, mam tutaj źrebaczka, chyba nawet niemowlę i to bez pieluszki! -Klacz spokojnie czekała aż drzwi przed jej nosem zostaną otwarte.

[Sweet Lullaby]

Sweet Lullaby otworzyła drzwi i pierwsze co zobaczyła to popażoną i nadpaloną Lucky Star.
- Na grzywę Celestii! Lucky, co ci się stało? Był pożar w pensjonacie? - zawołała wyraźnie zszokowana - Jak się czujesz? Byłaś w szpitalu? Te oparzenia wyglądają paskudnie!
Dopiero potem zauważyła źrebaka. Przyjrzała się mu dokładnie, wyglądał bardzo znajomo.
- Shooting Star? - oczy mulicy otworzyły się szeroko ze zdziwienia - Co tu się właściwie dzieje?!

[Fire Hell]

Mulica poszła to też Fire podążyła za nią i niestety w połowie schodów grunt. Nim jednak gruchnęła o schody zdążyła mrygnąć... I wylądować między Lucky, a Sweet
-Tak ci ładnie w spalonym.-
Powiedziała wypuszczając z pyska tumany alhocholowego oddechu. Pytanie jak na tak powalający oddech ten słabogłów zareaguje.
Po tem jej nozdrza coś zwęszyły i przytknęły swą powierzchnie do zrebaczka.
-Znam to zaklęcie... Raz go użyłam na turnieju... Niby walki na serio i w systemie cios za cios ale wykluczyli mnie jak zaczarowanemu po tym jak mnie udażył skręciłam kark... Może nie powinnam odrazu karmić nim sępa...-
Na pysk Fire wyszło zastanowienie i ból... Brakowało jej czegoś... Czegoś ważnego.

[Lucky Star]

-Nie. Pensjonat stoi , podpalił mi się mój kostium ducha. -Powiedziała pozytywnie po czym dodała ponuro. -Straciłam wszystkie cukierki co nazbierałam. -Kiedy zobaczyła Hell od razu wrócił jej uśmiech na twarz. -Fire jak się masz? Znalazłam źrebaczka. -Pokazała dziecko Fire i Sweet. kiedy Sweet wspomniała o Shootingu, Lucky zaczęła się rozglądać. -Shooting? Gdzie? Nie widzę.

[Shooting Star]

Kiedy Lucky zaprezentowała Shootinga, on nadal próbował się wyrwać z jej objęcia. Nagle usłyszał że, mulica go rozpoznała, co bardzo ucieszyło malca.
-Tak to ja! Nie wiem jak się stałem znów źrebakiem, musicie mnie zaprowadzić do kogoś kto zna się na magi! -Te słowa chciał powiedzieć , lecz znów z jego ust wychodziło tylko.- Da, ma, ula bra ....

[Fire Hell]

Klacz usiadła na ziemi i nagle zagarnęła do siebie Shoota, po czym zaczęła tulić go jak pluszowe zwierzątko.
-Lucky taki twój brat bardziej mi się podoba.-
Fire znała się trochę na magii, szczególnie na tej bojowej lecz czy ktoś to musiał wiedzieć? No chyba nie. Domysły można snuć. Wszak podróżowała więc wiele poznała.