Dom Sunny'ego

[Raging Flame]

Objął ją. Ot, po prostu ją objął. Przełknęła ślinę, czując jak jej serce podchodzi pod gardło słysząc, jak głos Sunny'ego lekko się zmienił. Jego słowa... Czuła jak mimowolnie coś ją ściska za serce. Pegaz z całą pewnością by się załamał, gdyby odmówiła... zbyt twardo. Tak, zdecydowanie by się załamał. Powinna chociaż spróbować to jakoś odwlec, albo...
Zaczęło ją zastanawiać, dlaczego nie powinna się zgodzić. Przecież normalna klacz to powinna marzyć o takim ogierze. Miły, czuły, bogaty, przystojny. Ma kilka wad, ale to akurat nic wielkiego. Nadają mu raczej swego rodzaju słodyczy.
-A... co będzie jak się zgodzę?-Powiedziała panując nad strunami głosowymi.

[Sunny Sky]

Głos jej drżał, to było słodkie... Przełknął znowu ślinę.
- To... będę najszczęśliwszym ogierem na ziemi. - Powiedział, dalej tym samym tonem. - Będę dbał o ciebie, wiernie, przez całe życie... Żyjąc tylko po to, by codziennie móc widzieć twój uśmiech jaśniejący na twarzy. - Znów się rozpoetyzował. - By nasze dziecko rozwijało się szczęśliwe i radosne, z kochającymi rodzicami... Flamy, nie mam słów by opisać, jak cię kocham. - Schylił głowę i pocałował ją w szyję... Tą samą, na której chciał zawiesić naszyjnik.

[Raging Flame]

Poczuła dreszcz jak tylko Sunny ją pocałował w szyję. Niby nie powinna za bardzo się tym przejąć, nieraz była całowana i to na różne sposoby, ale teraz... To było zupełnie inne. Westchnęła cicho, przymykając oczy, zdawało jej się, że mięknie i to znacznie szybciej niżby chciała. Była zła na samą siebie. W końcu gdyby nie ta ciąża, to by pewnie by go po prostu bez większych oporów wyśmiała. A teraz... Musiała mieć na uwadze nie tylko siebie, ale również i dziecko. Dziecko które może poczuć się dotknięte kiedyś tym, że ich rodzice nie są połączeni ślubem. Zagryzła wargę i westchnęła ponownie.
-Niech będzie. Mam nadzieję, że wiesz co robisz.-Powiedziała w końcu, zastanawiając się czy kocha tego pegaza. Nawet jeśli nie... Cóż, miłość chyba może przyjść z czasem. W każdym razie, nie powinno jej być z nim źle.-Zgadzam się zostać twoją żoną. Za miękka się robię...

[Sunny Sky]

Przyjęła... Przyjęła! Sunny miał ochotę co najmniej zatańczyć z radości, ale tego nie zrobił, na razie po prostu z oczu wręcz tryskało mu szczęście i radość. Pocałował ją jeszcze raz i, powoli, nabożnym ruchem, założył jej naszyjnik.
-Wiem, że jednorożce mają pierścionki na róg... Ale my mamy naszyjniki. Pięknie w nim wyglądasz... Narzeczono. - Pocałował ją w policzek. - Wiem doskonale. - Zapewnił ją z uśmiechem. - Na przykład teraz... - Zerknął na zegar.- Chyba powinniśmy iść spać... O ile zasnę z tej radości.

[Raging Flame]

Obserwowała jak pegaz zakłada jej naszyjnik z uczuciem coraz mocniej bijącego serca. W sumie, nie wiedziała dlaczego tak się nagle poddenerwowała, ale wolała nie dociekać do powodów tego. Po prostu uśmiechnęła się lekko i sama go przytuliła.
-Taaa, to był długi dzień. Mam nadzieję, że przez sen nie zmienisz zdania co do mnie.

[Sunny Sky]

Sunny podrapał się po głowie, udając zamyślenie.
-Wiesz, z niektórymi decyzjami trzeba się przespać, i rano ma się na nie kompletnie inny punkt patrzenia... Co oznacza, że pewnie będę jeszcze radośniejszy. - Zaśmiał się, prowadząc Flame do sypialni. - Coś czuję, że będę w tym związku pod kopytem- Dodał jeszcze.

[Raging Flame]

-Oj, nie bądź co do tego tak pesymistycznie nastawiony. Czasem pozwolę ci być górą. Ale głównie w łóżku.-Powiedziała, po czym zaśmiała się lekko. Faktycznie, dziwne to dla niej było. Takie związanie się na resztę życia było... Miała nadzieję, że sen ją przekona, że to dobra decyzja.
Położyła się energicznie na łóżku, sprawiając że te odezwało się wyraźnie pod ciężarem klaczy która uderzyła w nie z całej siły i zaśmiała się mimowolnie.

[Sunny Sky]

Głównie w łóżku... Uśmiechnął się delikatnie, kładąc się obok niej. Przygarnął ją od razu do siebie i zaczął całować po szyi.
-Masz taką smukłą, cudowną szyję.. - Mruknął w przerwie. Na sam koniec nachylił się i pocałował ją jeszcze w brzuszek. - Dobranoc maluchu. - Uśmiechnął się do niego. - Dobranoc, kochanie. - Dodał klaczy, kładąc się spokojnie.

[Raging Flame]

-Ja nie wiem, co z ciebie za fetyszysta. Najpierw mnie łaskoczesz jak szalony, teraz całujesz mnie ciągle po szyi i brzuchu...-Powiedziała żartobliwie, przewracając przy tym oczami wymownie. Uśmiechnęła się jednak i przytuliła do niego mocno. Zamknęła oczy, ciesząc się ciepłem jego ciała.
-Dobrej nocy...-Mruknęła ziewając, po czym zasnęła dość szybko nie puszczając go z objęć.

[Sunny Sky]

-A tam od razu fetyszysta, po prostu pod tym brzuszkiem jest nasza przyszłość. - Odpowiedział, poprawiając się nieco. Noc z Flame... Spokojny sen z kochaną narzeczoną trzymaną w kopytach... Tego mu strasznie brakowało. Przymknął oczy i, po tak ciężkim dniu, sen zmorzył go błyskawicznie, śląc go do krainy Morfeusza.

[Raging Flame]

Obudziła się dość wcześnie tego dnia, raczej nie z powodu wyjątkowego wyspania się. Powodem były przyczyny dość trywialne, chociaż nie były aż tak dziwne. Flame jakimś cudem odeszła od pegaza, po czym usiadła na brzegu łóżka. Potem dość spokojnie, wciąż zaspana udała się do łazienki, by bez większych problemów po prostu przytulić się do muszli klozetowej i puścić długiego, dość głośnego pawia. Uroki ciąży...

[Sunny Sky]

Gdy Flame sobie rzygała, jej pegazi narzeczony spał sobie jeszcze w najlepsze. Po bardzo ciężkim poprzednim dniu jego ciało zwyczajnie żądało odpoczynku, takiego porządnego, długiego i fajnego, więc nawet opuszczenie łóżka przez klacz (zresztą, bardzo ciche) ani odgłosy z łazienki nie były go w stanie obudzić. Przewrócił się tylko na drugi bok i tyle, przynajmniej na razie.

[Raging Flame]

Flame żygała, jak kotka zresztą, przez jeszcze dobrych kilkanaście minut. Nie miała za bardzo powodu by interesować się, jakim cudem może tyle się z siebie pozbyć? Najbardziej ją interesowało, kiedy to się skończy.
Kiedy wreszcie jej się udało, niezbyt mrawo przebierając kopytami dotarła do łóżka na którym leżał Sunny. Burkneła coś niewyraźnie i uśmiechnęła się złośliwie. Położyła pewnie kopyta na pegazie i pchnęła go nimi, by ten spadł na podłogę po drugiej stronie łóżka.
-Skoro już nie śpisz, zrobiłbyś jakiegoś soku. Zemdliło mnie trochę.-Powiedziała głosem jak gdyby nic się nie stało.

[Sunny Sky]

Sen Sunny'ego został nagle przerwany, chwilę po tym jak przyśniło mu się, że jakiś potwór kładzie mu mu łapska na boku. Wylądował na ziemi, rozglądając się dookoła nieprzytomnie i z wytrzeszczem oczu.
-Sok? Sok... Dobrze. Sok, sok, sok... - Mamrocząc wciąż pod nosem to słowo wstał i pomaszerował do kuchni, gdzie przyszykował swojej ukochanej narzeczonej sok pomidorowy, z którym wrócił do sypialni. Wciąż wyglądał trochę nieprzytomnie.

[Raging Flame]

Klacz spojrzała się krytycznie na szklankę w której znajdował się sok, po czym niezbyt pewnie upiła z niej kilka łyków. Wybitne skrzywienie się klaczy świadczyło raczej o tym, że niezbyt jej smakowało.
-Sunny, jakiś inny sok może?-Zapytała się z nutką pretensji w głosie.