Dom Raging Flame

[Sunny Sky]

Sunny nie by? pewien, czy Flame ?artuje czy nie, ale, po raz kolejny tego pi?knego dnia, postanowi? zaryzykowa? i skorzysta? z jej pozwolenia. Po?o?y? kopytko na jej ods?oni?tym, ciep?ym brzuszku, który a? si? prosi? o pieszczoty, i zacz?? j? g?aska?.
-Oj no, przecie? nie zrobi?aby? mi tego, prawda? Zbyt mnie lubisz na przetr?canie kopyt... Pr?dzej bym pewnie sko?czy? z ?ladem kopyta na twarzy. - U?miechn?? si? znowu, rozkoszuj?c si? dotykiem jej krótkiej, czarnej sier?ci. Drugim kopytem rozla? znowu resztk? wina do obu kieliszków. - Ta butelka nie wytrzyma?a starcia z nami. - Powiedzia? z lekkim ?alem w g?osie.

[Raging Flame]

-Sk?d wiesz ?e tego bym nie zrobi?a?-Powiedzia?a bior?c kieliszek do kopytka. Tym razem musia?a uwa?a? by nie wyla? tego za bardzo na siebie. Chocia? nie oby?o si? bez tego, ?e kilka kropel spad?o na jej w?oski na piersi. Ale tego prawie ?e wcale nie poczu?a. Wypi?a reszt? wina z kieliszka, przy czym cz??? wina nie trafi?a do ust, sp?ywaj?c od k?cików ust w stron? podbródka.
-Wiesz o mnie tylko tyle co ci powiedzia?am. Nie wiesz nawet ile w tym prawdy, po prostu mi zaufa?e?. Sk?d wiesz, czy ca?y czas ci? nie ok?amywa?am?-Zapyta?a si? po chwili i przymkn??a oczy. Ciep?o które czu?a od czasu kiedy zacz??a pi? wino by?o niesamowicie przyjemne. ?a?owa?a, ?e to ju? koniec zawarto?ci flaszki.-Nic o mnie nie wiesz skrzydlaty.

[Sunny Sky]

Z lekkim u?miechem na twarzy otar? kopytkiem to, co rozchlapa?a, czyli z piersi i z podbródka, po czym sam wypi? swoj? porcj?.
-Zdaj? si? na intuicj?, wydajesz si? by? bardzo mi?? klacz?, a na pewno pi?kn?. Takim ogiery jako? odruchowo ufaj? - Mrugn?? jej, nie przerywaj?c g?askania. Atmosfera wyra?nie si? ociepla?a. - A poza tym... Ufam kucom, no. Zawsze si? mog? dopyta? innych. Dajmy na to, wiem ju?, ?e masz znajomego, Blacka, to ju? co?... Ale po co to mówisz? Chcesz mnie wystraszy??

[Raging Flame]

-Wypytywanie si? losowych kucyków w moim przypadku raczej nie b?dzie dobrym pomys?em.-Powiedzia?a ju? nieco powa?niejszym g?osem, jednak niepozbawionym lekkiego przeci?gania sylab w losowych wyrazach. Spojrza?a si? na niego i westchn??a zdaj?c sobie spraw? z tego, ?e chyba trzeba b?dzie go powoli wprawi? w histori? najnowsz?.
-Pi?kno to bardzo skuteczna bro?, odpowiednio j? stosuj?c mo?na omota? ka?dego heteroseksualnego ogiera. Mo?na równie? wiele zdzia?a?, co mi si? nieraz podoba?o i przydawa?o. Powiedzmy, ?e jestem bardzo gro?n? klacz?. Dlatego te? w wyniku moich akcji na pewien czas zablokowano mi magi?. A ty, taki m?ody ogierek, ju? do?? mocno wypity... Jeste? teraz ca?kowicie w mojej mocy. Czy to nie ekscytuj?ce?

[Sunny Sky]

Te rozwa?ani zacz??y coraz bardziej przeszkadza? Sunny'emu. Jakby to przemy?le? mocniej, faktycznie nie by?o ?adnych powodów, dla których jego nowa znajoma nie mia?aby mie? kryminalnej przesz?o?ci. Niezra?ony tym, dalej j? g?aska?.
-Pewnie co? bym s?ysza?, gdyby w okolicy mieszka?a seryjna morderczyni... To raz. Po drugie... Skoro tylko zablokowano ci magi? to znaczy, ?e by?a? w kopytach odpowiednich s?u?b, a wi?c tylko ograniczenie magii nie jest takie z?e. Po trzecie... Gro?na klacz która by mi co? chcia?a zrobi? nie pozwoli?aby si? chyba g?aska? ani nie otwiera?aby drzwi w szlafroku. Po czwarte... Fakt, to bardzo ekscytuj?ce. - U?miechn?? si?. Ju? nie wytrzyma?, skrzyd?a zadrga?y jeszcze kilka razy i znowu otworzy?y si? na pe?n? szeroko??. Spojrza? na nie z lekk? irytacj?. - Szkoda, ?e nie mo?na tego wy??czy?.

[Raging Flame]

Za?mia?a si? g?o?no, ca?kiem rozbawiona s?owami pegaza. Ten widocznie nie zamierza? da? sobie wmówi? o niej niczego. Nawet jej to pasowa?o, je?li tylko on odpowiednio j? polubi to nie da wiary ?adnym plotkom. Albo chocia? b?dzie je chcia? skonfrontowa? z rzeczywisto?ci?.
-Masz zadziwiaj?c? zdolno?? do obracania wszelkich moich s?ów na moj? w?asn? niekorzy??, Sunny.-Powiedzia?a z u?miechem, po czym spojrza?a si? z zainteresowaniem na jego skrzyd?a. Nie zamierzaj?c si? pyta?, ani nie zwa?aj?c na to czy w?a?ciwie, zacz??a je delikatnie g?adzi? kopytami. Piórko po piórku, raz za razem, z lekkim u?miechem i troch? zamglonym wzrokiem.
-Zawsze uwa?a?am, ?e skrzyd?a s? pi?kne.-Powiedzia?a czuj?c lekki dreszcz.

[Sunny Sky]

Naprawd? ?adnie si? ?mia?a. Ciekawe, ile mia?a lat, wygl?da?a na du?o bardziej do?wiadczon? od niego. Dwadzie?cia cztery? Mo?e dwadzie?cia pi??? Wola? nie wiedzie?, jak by zareagowa?a na informacj?, ?e tak naprawd? nie ma nawet roku i ?e zosta? magicznie postarzony o jakie? 18 lat...
-Oj tam zaraz niekorzy??... Gdybym ich nie obraca?, to pewnie ju? bym st?d uciek?. Moja obecno?? tu jest niekorzystna? - Odpowiedzia? jej u?miechem, ale po chwili znieruchomia?, nawet jego kopyto zatrzyma?o si? na jej brzuchu. Powód by? prosty, klacz zacz??a je?dzi? kopytami po jego skrzyd?ach, co by?o wi?cej ni? przyjemne. Sapn?? lekko z nadmiaru uczu?. - Wiesz... Ciekawe, jak si? sko?czy dla nas dzisiaj ten dzie? w tym tempie. - Powiedzia?, zanim móg? si? powstrzyma?. Nachyli? si? do jej uszka. - Pssst... Jeste?my ju? pijani? - Szepn??.

[Raging Flame]

-A czy to wa?ne?-Zapyta?a si? lekko zamy?lonym g?osem, nie przerywaj?c g?adzenia piór pegaza. Robi?a to tak, jakby chcia?a dok?adnie pozna? jakie ka?de z tych piórek jest w dotyku. Na jej twarzy malowa? si? delikatny u?miech, który lekko zszed? po jakim? czasie. Westchn??a g??biej i wyci?gn??a si? jak struna, ukazuj?c jaka faktycznie jest d?uga.
-My?l?, ?e ju? jeste?my pijani, s?odziutki.-Powiedzia?a z u?miechem, jak wróci?a do poprzedniej pozycji.-Jak ci nie pasuje bieg wydarze? zawsze mo?esz wyj??. O ile ci si? kopyta nie popl?cz? w drodze do domu.-Powiedzia?a po czym si? za?mia?a ponownie.

[Sunny Sky]

-Oj tam, nie narzekam. I nie s?dz?, by wiele ogierów narzeka?o w tej sytuacji. - W sumie ciekawe, czy mia?by problemy z chodzeniem. By to sprawdzi? musia?by jednak wsta?, a to chyba by mog?o sprawi? pewne problemy Flame, która mog?aby zlecie?. U?miechn?? si? tylko i kontynuowa? przerwane przed chwil? g?askanie. - A poza tym, nie by?oby grzecznie przerywa? ci zabaw? moimi skrzyd?ami. Odnosz? wra?enie, ?e przypad?o ci to do gustu... No i nawet nie wiesz, jak mi si? podoba, jak mówisz do mnie "s?odziutki". - Przymkn?? lekko z zadowolenia oczy. On mia? g?askane skrzyd?a, sam j? g?aska?, by?o ciep?o, spokojnie i bezpiecznie... Ta chwila dla niego mog?a trwa?.

[Raging Flame]

-Có?, nie przyzwyczajaj si? zanadto. Raczej nie s?dz? bym cz?sto tak mówi?a gdy b?d? trze?wa.-Powiedzia?a czarna klacz z u?miechem i odetchn??a g??biej.
By?o jej teraz tak dobrze, znikn??y troski, zdawa?o si? ?e wszystko ulecia?o. Przymkn??a oczy na chwil?, nie przerywaj?c g?adzenia go po skrzyd?ach, powoli dochodz?c do tych po?o?onych najbli?ej jego pleców. Otworzy?a oczy zdaj?c sobie spraw?, ?e teraz si? do niego przytula. Podnios?a wzrok do góry i za?mia?a si? lekko.
-A jak ty by? mnie nazywa??

[Sunny Sky]

Wniosek by? prosty i bezlito?nie logiczno-racjonalny.
-Czyli powinienem na ka?de spotkanie z tob? przynosi? alkohol? - Mizia? dalej j? kopytkiem po brzuszku. Klacz tak si? zap?dzi?a w g?askaniu jego skrzyde?, ?e, jakim? sposobem, sko?czy?a tul?c go. Przerwa? g?askanie i obj?? j? mocno, dwoma kopytami, przyciskaj?c nieco do siebie. Pachnia?a na p?yn do k?pieli... I tylko zadawa?a strasznie trudne pytania. Zamy?li? si?.
- Nie wiem.... W?gielku? Ro?ku? - Zbyt kolokwialnie... - Kochana? Pi?kna? To zbyt prosto... - Przycisn?? usta do jej grzywy, ni to ca?uj?c ni to tul?c si? twarz? do niej. - Nie mam pomys?u... Ale Flamy brzmi pi?knie, nie wystarczy? - G?upio mu by?o, ?e nie mo?e nic wymy?li?.

[Raging Flame]

-Ja raczej alkoholu przynosi? nie b?d?.-Powiedzia?a staraj?c si? utrzyma? powag?, ale nie potrafi?a ju?. Alkohol uderzy? w ni? wystarczaj?co by by?a ca?y czas weso?a, uwolniona od wszelkich trosk mog?a si? w ko?cu cieszy? ?yciem. Troch? szkoda jej by?o, ?e jak wytrze?wieje to wróci szara rzeczywisto??. Ale z tym musia?a si? pogodzi?.
-Zadziwiaj?ce, jak wielu ogierów nazywa mnie tak zdrobniale od mojego imienia. Có?, chyba to po prostu do mnie pasuje.-Powiedzia?a czuj?c jak si? oblewa lekkim rumie?cem. By?o jej bardzo dobrze jak ten pegaz znajdowa? si? tak blisko. Czu?a si? przy tym te? troch? niezr?cznie, bo w ko?cu Reet chyba jednak liczy? ?e jak wróci to jako? mi?dzy nimi si? u?o?y. Sama nie wiedzia?a co my?le?, wi?c nie my?la?a ju?. Tylko milcza?a.

[Sunny Sky]

- Nie sprawdza?em dawno zawarto?ci barku w domu, mo?e co? si? tam znajdzie... Flamy. - Szepn?? jej do ucha. Zacz?? lekko ko?ysa? klacz? w jego obj?ciach. Zamkn?? oczy, by?o tak przyjemnie... Nagle go uderzy? fakt, ?e nigdy tak nie tuli? klaczy ani nie by? tulony. Nigdy. Jego umys? podpowiada? mu, ?e wi?kszo?? kucy mia?a do tego w dzieci?stwie matki... Ale on nie mia? ani dzieci?stwa, ani matki. Westchn?? lekko, troch? mu to zepsu?o humor, ale wci?? tuli? Flame, czyli wszystko by?o dobrze. Nie chcia? burzy? ciszy, wi?c tylko tuli?, tuli?, tuli?... I g?aska? po grzywie.

[Raging Flame]

Flame mrukn??a co? cicho zadowolona i przymkn??a oczy czuj?c tulenie. Ko?ysanie zacz??o do tego dzia?a? na ni? dziwnie koj?co, zupe?nie jakby czego? jej dawno brakowa?o. Poprawi?a nieco kopyta i odetchn??a g??biej czuj?c jak jej powieki robi? si? coraz ci??sze, mia?a dziwne wra?enie, ?e zaraz za?nie. Nawet ziewn??a zaraz. Mia?a pocz?tkowo zamiar si? powstrzyma?, ucieka? jako? przed tym, ale do?? szybko zrezygnowa?a. Zamiast tego zapad?a w spokojny, ciep?y sen, oddychaj?c przy tym g??boko. Na jej twarzy w dalszym ci?gu znajdowa? si? drobny u?miech.

[Sunny Sky]

Jak powszechnie wiadomo, ziewanie jest zara?liwe. Gdy Flame ziewn??a s?odko, Sunny te? to zrobi?. Poczu?, jak powieki mu ci??? coraz bardziej. Gdy otworzy? jeszcze na chwil?, jakim? cudem, oczy, zauwa?y?, ?e Flame chyba ju? zasn??a. Najdelikatniej jak umia?, przytrzymuj?c j? kopytami, wysun?? si? spod niej i u?o?y? na kanapie, podsuwaj?c jej przedtem poduszk? pod g?ow?. W g?owie ju? solidnie mu szumia?o, wi?c odrzuci? od razu pomys? pój?cia do domu. W swoim alkoholowym upojeniu uzna?, ?e Flame by si? nie obrazi?a za zostanie w jej domu... Ale gdzie ma spa?? Na kanapie czy gdzie indziej? Ostatecznie skombinowa? jaki? le??cy na wierzchu koc, po?o?y? si? obok Flame i przykry? j? najpierw skrzyd?em, a potem ich obu kocem. Zasn?? szybciutko, te? z u?miechem.