Park

[Azure Dawn]

Po chwili do Azure'a podesz?a br?zowa pegaz o zielonej grzywie pytaj?c czy mo?e si? do niego dosi???.
-Um... Tia... Chyba nie mam nic przeciwko.- Powiedzia?, jednak zanim doko?czy? klacz ju? usadowi?a si? obok niego. Azure spojrza? na ni?... najwidoczniej by?a w ci??y.
Có?... czyli teraz Azure przynajmniej nie ma ju? w?tpliwo?ci... Chwil? potem przed jakim? do?? ciekawie odzianym ogierem pojawi? si?... Feniks! Có?... feniks to do?? niecz?sty widok... zw?aszcza kiedy znakomit? wi?kszo?? swego ?ycia (przynajmniej tego okresu w ?yciu, który si? pami?ta) sp?dzi?o si? w szpitalu. Wkrótce ów jednoróg przedstawi? si?, zwa? si? Justice Royal... Azure nie nawi?zywa? rozmowy z klacz? znajduj?c? si? obok niego... nie mia? na to wi?kszej ochoty... zasadniczo móg?by pój?? w jakie? bardziej opustosza?e miejsce... ale... gdyby tak teraz wsta? bez s?owa pegaz mog?aby to ?le odebra?... siedzia? wi?c wpatruj?c si? w niebo...

[Catastrophe Machine]

- To nic takiego... Na pewno wiele innych kuców te? by ci? przyj??a. I...
Przerwa?a bo oto co? dziwnego si? stan??o. Wprost przed nimi pojawi?a si? kula czystej energii.
"D'fug?" Przemkn??o jej przez g?ow? gdy zauwa?y?a kul? energii. Zerkn??a na Justice. Cofn??a si? o krok. Zjawisko by?o dosy? ma?e. Obesz?a ca?? kule przygl?daj?c si? jej ze wszystkich stron. Nic ciekawego oprócz ca?ej niezwyk?o?ci zjawiska. W pewnym momencie Justice odezwa? si?... Z tym, ?e nie do niej a do kuli. Po chwili kula znik?a.
Pomacha?a kopytkiem przed oczami Royala.
- Wszystko w porz?dku? To by?o dziwne... Ty mówi?e? do tego... Zjawiska, czy co to tam by?o?
Wpatrywa?a si? w niego zaskoczona. Potem wzruszy?a brakiem ramion.
- W ka?dym razie... Mam nadzieje, ?e wszystko dobrze. Wiesz, takie niezwyk?e zjawiska mog? by? zwykle zwiastunem niewypowiedzianego z?a "Aku" i... To oznacza koniec spaceru? - Zapyta?a z wyrazem uprzejmego zainteresowania, w cz??ci mówi?cej o ko?cu spaceru troch? zmartwia?a, tak jakby to co sta?o si? przed chwil? by?o i?cie najnormalniejsz? rzecz? pod, ?wi?tym w Equestrii, s?o?cem.

[Justice Royal]

ERROR

[Fire Hell]

Mrypanie cho? jest najprostrz? form? podró?y rosleniwia, a Fire nie nale?a?a do leniwych.
Jej dwie torby podró?ne, noszone zawsze przy sobie by?e pe?ne lecz nie robi?y na niej ju? wra?enia.
Wesz?a wi?c do parku delikatnie jakby nic jej nie obci??a?o, a zebranych obrzuci?a ch?odnym spojrzeniem zamiast przywitania. Psuli jej widok i koncpcje spokojnego wypoczynku ale jednak zosta?a tu. Tylko lekko podrepta?a w bok na traw? by w spokoju roz?o?y? koc i wyci?gn?? ksi?ge z serii zobytych przez zabicie poprzedniego w?a?ciciela.
Czyta?a i ws?uchiwa?a si? wszum drzew.

[Feather]

W parku zrobi?o si? nieco niekameralnie. No w dodatku mia? i?? do Winter, by si? obci?? i podyskutowa?. Ewentualnie po?askota? j?. 
- Ech, mam jeszcze co? do za?atwienia. Bywaj Angel, mo?e jeszcze si? spotkamy. 
Pegaz poszed? przez park.
- Hej Azure.
Przywita? si? i polecia? do salonu Winter.
ZT

[Willow Bark]

Willow jednym uchem pods?ucha?a cz??? rozmowy bia?ego pegaza i pomara?czowego jednoro?ca. Heroldzi? Wygl?da?o na to, ?e w Ponyville dzia?y si? jakie? dziwne rzeczy. Có?, na szcz??cie mieszka?a w bezpiecznym Everfree. No... mo?e nie do ko?ca "bezpiecznym", ale z pewno?ci? bezpieczniejszym ni? w tej chwili mie?ciny, w których ?y?y zwyczajne kucyki.
Wtem przed br?zowym jednoro?cem stoj?cym nieco dalej pojawi? si? Feniks. Klacz w zachwycie przygl?da?a si? stworzeniu. Ju? chcia?a si? zerwa? i podbiec do tego cudownego stworzenia, ale odlecia?. Jako kuc z talentem do ptaków, troch? szkoda jej by?o przepuszczonej okazji do przyjrzenia si? mu.
Zerkn??a na siedz?cego obok lazurowego jednoro?ca. Wygl?da? na zamy?lonego, Willow jednak nie mia?a do?? taktu, by w takim wypadku da? mu spokój.
- Widzisz tam co? ciekawego? ?adne dzi? niebo, mi?o by?oby podlecie? troch? wy?ej i... - umilk?a i skrzywi?a si?. Mo?e i by?oby mi?o, ale ona ledwo mo?e oderwa? si? od ziemi - Aaale... Na ziemi te? jest okej. A... jak w?a?ciwie masz na imi?? - zapyta?a po chwili.

[Azure Dawn]

-Pa Feather!-Krzykn?? Azure za biegn?cym ?askotkiem. Ciekawe co on mia? do za?atwienia...
Po chwili br?zowa pegaz zada?a pytanie Azure'owi. Wyrwa?o to go z... no w?a?nie... z czego? z rozmy?la?? nad czym? ... pr?dzej z bezcelowego gapienia si? na chmury.
-Mmm... rzeczywi?cie... polecie?... wiesz, wiele razy zastanawia?em si? jak to jest by? pegazem... czasami zazdro?ci?em wam mo?liwo?ci latania... perspektywa zasypiania na chmurze... ogl?danie wszystkiego z góry...- Azure ju? zaczyna? rozkr?ca? ten swój dziwacznie przerywany s?owotok jednak nagle przerwa?... zauwa?y?, ?e pegaz skrzywi?a si?. Raczej tego skrzywienia nie wywo?a?y s?owa Azure'a... czy?by mia?a jakie? przykre wspomnienia zwi?zane z lataniem? A mo?e nie umia?a dobrze lata?? Jednak klacz nie pozwoli?a mu nad tym d?u?ej si? zastanawia?... spyta?a go o imi?. Ech... oczywi?cie! Azure kl?? w my?lach samego siebie... co za idiota z niego! Klacz ma rozkr?ca? rozmow?, podczas gdy on b?dzie si? gapi?... gapi? si?: na chmury, na feniksa, na Feathera... we wszystko tylko nie w jej w oczy, przecie? nale?y patrze? w oczy kiedy rozmawiaj?! ... Jak on nienawidzi? przy?apywa? samego siebie na braku kultury osobistej! ...Spojrza? wi?c w jej oczy. By?y zielone jak jej grzywa ... By?y ca?kiem ?adne... Ale musia? odpowiedzie? na pytanie a nie gapi? si? w nie... Znowu gapi?! Kurcze! Czy On dzisiaj na wszystko musi si? gapi?!?
-Imi?? Nazywam si? Azure Dawn-Powiedzia? w ko?cu, poczym doda?: -A ty... jak masz na imi?? Je?li wolno spyta?...
___________________
(Tak powt. s?owa "gapi?" jest celowe)

[Willow Bark]

Kiedy jednoro?ec w ko?cu na ni? spojrza?, Willow przekrzywi?a g?ow? nie odwracaj?c wzroku.
- Jestem Willow. Willow Bark - powiedzia?a weso?o. Przez chwilk? zastanawia?a si?, czy powinna powiedzie? co? jeszcze, ale jej uwag? przyku?y okulary, które przys?ania?y oczy Azure. Wyci?gn??a kopytko w ich stron? i szybko, acz troch? niezr?cznie zdj??a mu je, po czym zacz??a ogl?da?.
- Hej, fajne! - zawo?a?a próbuj?c je przymierzy?. Zerkn??a na niego przelotnie usi?uj?c nie wpl?ta? okularów w warkocze
- Ale teraz przynajmniej widz? twoje oczy - stwierdzi?a.

[Azure Dawn]

Willow... A wi?c nazywa si? Willow Bark-Pomy?la? Azure. Pegaz chwil? pó?niej zdj??a mu jego okulary z nosa. Azure spojrza? na Ni?... przymierza?a je.
Widok Willow w jego okularach wywo?a? u Jednoroga u?miech. Nie wiedzia? co powiedzie?... no ale co? powiedzie? trzeba
-Heh, teraz wszystko jest jaskrawsze... kiedy tak si? troch? pob?dzie w okularach, a potem nagle si? je zdejmie ?wiat wydaje si? jeszcze ?ywszy ni? normalnie...
Azure'owi przypomnia? si? dzie? kiedy dosta? owe okulary... przypomnia? sobie Doctora Whooves wr?czaj?cego mu te okulary jako prezent. Azure rozmarzy? si?... przed jego oczami pojawia?y si? ró?ne wspomnienia... Kiedy? Doctor opowiada? Azure'owi jak to ?ni?o mu si?, ?e za pomoc? jakiej? dziwnej niebieskiej budki mo?e przenosi? si? w czasie... Oboje ?miali si? wtedy z tego snu. Azure móg?by tak rozpami?tywa? jeszcze godzinami, ale otrz?sn?? si?. W szk?ach swoich w?asnych okularów zobaczy? siebie.
-Ech... przepraszam, troch? si? zamy?li?em, ostatnio cz?sto mi si? to zdarza...-Zacz?? si? t?umaczy?. Zda? sobie spraw?, ?e Willow jego rozmarzony wzrok mog?a odebra? inaczej...

[Willow Bark]

Klacz za?o?y?a okulary na grzyw? i przypatrzy?a si? Azure'owi. Rzeczywi?cie, wygl?da?o na to, ?e przez chwil? straci? kontakt z rzeczywisto?ci?, ale to jej nie przeszkadza?o. Widocznie zagada?a do wyj?tkowo rozmarzonego kuca.
- W porz?deczku - powiedzia?a, zdejmuj?c okulary - A o czym tak my?lisz? Martwisz si? czym?? Co? si? sta?o? T?sknisz za kim?? Wspominasz co?? Marzysz? Planujesz morderstwo? My?lisz o okularach? A mo?e... - zatrzyma?a si? na chwil?, by z?apa? oddech. Zamierza?a kontynuowa? potok pyta?, wzi??a g??boki wdech... ale nic wi?cej nie powiedzia?a. U?miechn??a si? tylko i wlepi?a w niego ?agodne spojrzenie.

[Fire Hell]

Fire wsta?a, a jej rzeczy posk?ada?y si?. Do toreb polecia?o wszystko co jej oprócz notatnika. Co? w nim zapisa?a po czym poprostu wyparowa?a.
Z.t

[Azure Dawn]

-Um... Wspomina?em...-Odpowiedzia? Azure. Jednak zaciekawi?o go w wypowiedzi Willow inne pytanie.
-Morderstwo?-Powiedzia? po chwili.-Czy ja wygl?dam na morderce? Perspektywa zamordowania kogo? wydaje mi si? dosy?... um... straszna... wiesz, zabijaj?c kogo? robisz krzywd? nie tylko jemu, ale tak?e jego rodzinie... przyjacio?om... zabicie jednej istoty mo?e zrani? kolejne kilkadziesi?t... poza tym... ech... zabójstwo? Ech... to oznacza wyrzuty sumienia do ko?ca ?ycia...-Tylko... po choller? on to mówi? Czy Willow to interesuje...-Ech... No mo?e jednak zmienimy temat... bo raczej nie s?dz?, ?e chcesz s?ucha? moich wywodów... filozof ze mnie marny-Za?mia? si?. Ale chwil? potem pomy?la?:-Kurcze, tylko jaki by tu temat zarzuci?... no bo raczej nie b?d? mówi? o pogodzie... No có?, trzeba co? na szybko wymy?li?...
-Umm... lubisz przyrod??- Ech... mo?e to dosy? g?upie pytanie zwa?aj?c na to, ?e Cutie Markiem klaczy by?o pióro i li??, aczkolwiek lepsze to ni? niezr?czna cisza... Chocia? Jednoróg i tak wykaza? si? wi?ksz? kreatywno?ci? ni? zwykle... w ko?cu nie mówi? o pogodzie...

[Willow Bark]

Gdy Azure zacz?? odpowiada? na jedno z jej przypadkowych pyta? nieco szerzej, Willow po?a?owa?a, ?e zawsze mówi to, co jej na j?zyk ?lina przyniesie. W milczeniu jednym uchem s?ucha?a tego co mówi wpatruj?c si? w najbli?sze drzewo. Ogier zmieni? jednak temat. Spojrza?a znów na niego i u?miechn??a si?. S?ysz?c pytanie zachichota?a.
- Uwielbiam! W ko?cu... - usadowi?a si? w taki sposób, by lepiej prezentowa? swój uroczy znaczek i popuka?a w niego kopytkiem - ...wygl?da na to, ?e od tego tu jestem - znów zachichota?a - Zreszt?... nie ma nic przyjemniejszego ni? siedzenie sobie na ga??zi p?acz?cej wierzby w towarzystwie ptaszków - ci??ko poprawi?a si? w miejscu i opar?a o ?awk?. Dzieciaki ju? w brzuchu zaczyna?y dawa? jej si? we znaki. Mimo tego stara?a si? zachowa? u?miechni?t? min?. Przekrzywi?a ?epek i zerkn??a na znaczek jednoro?ca.
- A co w?a?ciwie oznacza twój? - zapyta?a.

[Azure Dawn]

-Tiaa... Wiem, dosy? g?upie pytanie...-Powiedzia? Azure, kiedy Willow pokaza?a mu swój znaczek, jednak dopowiedzia? jeszcze w my?lach:-No ale przynajmniej spowodowa?o jak?? rozmow?...
-Fakt... Obcowanie z przyrod? jest cudowne...- Przytakn?? jej po chwili, jednak tu? po tym w jego g?owie odezwa? si? jego "koochany" g?osik:-Tia... zw?aszcza jak cztery lata sp?dzi?o si? w szpitalu, wychodz?c z niego raz na dwa miesi?ce... Azure skrzywi? si? na u?amek sekundy... Dawno ju? nie s?ysza? tego chollernego g?osu w swojej g?owie...
Willow zada?a pytanie o jego znaczek... ech... poczu? si? troszk? niezr?cznie... jak ma jej wyt?umaczy?, ?e nie wie sk?d go ma... Ech...
-Có?... co do mojego znaczka... um... lubi? wschody i zachody s?o?ca... sam do ko?ca nie wiem jak i kiedy go zdoby?em...- Chcia? powiedzie? co? jeszcze, no bo w ko?cu raczej nie na co dzie? spotyka si? kuca, który nie pami?ta jak zdoby? swój znaczek... ale... po prostu nie umia?, nie wiedzia? co ma powiedzie?... przecie? nie powie jej: "Jestem po amnezji, jedyne co pami?tam to cztery lata sp?dzone w szpitalu, nie wiem sk?d mam znaczek, nie znam swojej rodziny i w dodatku jestem chwilowo bezdomny." Ech... Azure mia? nadzieje, ?e pegaz nie b?dzie ju? zadawa? ?adnych pyta? zwi?zanych z jego przesz?o?ci?...

[Willow Bark]

Pegaz wys?ucha?a go spokojnie, po czym u?miechn??a si? ze zrozumieniem. Ona te? nie pami?ta?a kiedy zdoby?a znaczek. Po prostu którego? dnia si? pojawi? i tyle. Zlustrowa?a go dok?adnie swoimi zielonymi oczyskami. Wygl?da?, jakby co? by?o nie tak w tej "historii" o znaczku. Willow jednak w to nie wnika?a.
- Lubisz wschody i zachody s?o?ca? - zapyta?a - Ja lubi? tylko patrze? jak s?o?ce si? wznosi. Gdy robi si? ciemno, w lesie robi si? niebezpieczniej. Stworzonka wol? wychodzi? w nocy, a nie wszystkie s? milutkie, kiedy si? je przypadkiem zbudzi lub potr?ci - powiedzia?a i na moment rozprostowa?a skrzyd?a. Grzbiet wci?? j? bola?, ale stara?a si? to ignorowa?.
- A sk?d w?a?ciwie pochodzisz? - zapyta?a po chwili.