Salon Fryzjerski 'Winter Style'

[Lucky Star]

Lucky odst?pi?a od Sher i uda?a si? do nowego pegaza który pokaza? si? w salonie.
-Co to twój kuzyn?- zapyta?a naiwnie Lucky kiedy Winter przedstawi?a swego kuzyna.
-Ty masz by? arcymistrzem ?askotek?- zwróci?a si? bezpo?rednio do Feathera. -Ja nie my?l? tak. Moi bracia i siostry to s? mistrzami mistrzów. Nie raz mnie tak d?ugo ?askotali ?e si?, nie raz posika?am. T?sknie za nimi. -Lucky zdumia?a si?

[Rainbow Dash]

Rainbow Dash lecia?a nad Ponyville, co chwila zdmuchuj?c grzywk? z oczu. Jej grzywa definitywnie wymaga?a strzy?enia. Gdy pegazica troszk? pomy?la?a, uzna?a tak?e, ?e warto by podci?? ko?cówki w ogonie. Szybko odnalaz?a witryn? salonu fryzjerskiego i wlecia?a do ?rodka.
- Dzie? dobry, jestem Rainbow Dash - zwróci?a si? do kucyków wewn?trz - Da?o by si? tutaj obci?? grzyw? i podci?? ogon? - zapyta?a.

[Winter Tea]

- Nie b?d? tego taka pewna, Lucky - Winter poczu?a si? troch? zmieszana wypowiedzi? klaczki - Jeszcze go, s?o?ce nie widzia?a? w akcji...
W tym momencie w salonie pojawi?a si? jaskrawo ubarwiona klacz. Oh, Element Harmonii... Fryzjerka spojrza?a na grzyw? i ogon klientki. Niesamowite kolory...
- Przepraszam was na chwil? - zwróci?a si? go go?ci - Witam, nazywam si? Winter Tea. Zapraszam na fotel - wskaza?a kopytkiem na jedno ze stanowisk - Jak podci???

[Azure Dawn]

Azure patrzy? na wchodz?cego bia?o-czarnego pegaza. Wyda? mu si? sympatyczny. Mia? nawet lekkie wra?enie, ?e kiedy? móg? go widzie?... nie! To nie prawda, to po prostu jego ch?? do odnalezienia kogokolwiek, kogo zna? przed tym dziwnym, nieznanym mu wypadkiem. Po przywitaniu z Winter, Feather powita? i jego, przerywaj?c Azure'owi zadum? na tematy, których sam ju? nie pami?ta?. To nawet dobrze, ?e jest kto? nowy... i w dodatku kuzyn Winter! Azure u?cisn?? kopytko Pegaza, poczym powiedzia?:
-Witaj Featherze! Mi tak?e mi?o Ci? pozna?.
Po s?owach Lucky o tym, ?e "nie raz si? posika?a" jednoróg ledwo powstrzyma? si? od przy?o?enia kopyta do czo?a (facehoof). Po chwili wesz?a pegaz. Jejku ile on ju? tutaj kuców widzia?! Jak tak dalej pójdzie, to zabraknie miejsca i b?dzie musia? wyj??. Pegaz nie by?a zwyk?a... mia?a t?czow? grzyw?.
-Witaj Rainbow Dash, jestem Azure Dawn!-Powiedzia?, poczym doda?:-Lub... po prostu Azure.
Kurcze czyta? chyba kiedy? (w szpitalu) o Dash! By?a elementem lojalno?ci... Czyli wielka RD z Mane6 zawita?a tutaj... Mi?o! :P

[Feather]

- Mówisz, ?e jest kto?, kto ?askocze lepiej ode mnie?! - spyta? z niedowierzaniem - ju? ja ci poka??, ?e nie ma nikogo ode mnie lepszego!
?askotek pu?ci? kopytko jednoro?ca.
- Tak, mi Ciebie te?. Przepraszam na momencik, ale musz? kogo? wyprowadzi? z b??du!
Feather rzuci? sie na klacz i przewróci? j? (oczywi?cie nie za mocno) na kanap?. Z?apa? jej przednie kopytka i uniós? w gór?, ods?aniaj?c jej cia?o. U?miechn?? si? szata?sko i z b?yskiem w oczach zacz?? gilgota? jej boczki, ?ebra i "pachy" skrzyd?ami, a po chwili tak?e brzuszek.
- Ju? ja ci dam! Nie ma nikogo, kto ?askocze lepiej! A teraz przepro?, albo faktycznie si? posikasz! - zachichota?.
I w tym momencie wesz?a do salonu Rainbow Dash.
- O, witaj Rainbow! - rzuci?, nie przestaj?c bawi? si? z klacz?.
Po chwili wpad? na ?wietny pomys?.
Mo?e by tak zorganizowa? sobi? bitwe na ?askotki ogiery na klacze? W sumie ju? dawno si? nie bawi?em, a ostatnio jestem zbyt zestresowany dzie?mi... Zatroskany si? zrobi?em ostatnio.
- Winter, Azure, Lucky! Mam pomys?! Co powiecie na bitw? na ?askotki? - zaproponowa? pegaz.
Oczywi?cie po jaki? parunastu minutkach zn?cania si? nad klaczk? pu?ci? j?, by mog?a odpowiedzie? na jego pytanie.

[Uriel Flame]

Uriel w ci?gu najbli?szych paru minut sta? w ca?kowitej ciszy, obserwuj?c post?puj?cy chaos. Zdarza?o mu si? czasem tak wy??czy? na minut? czy dwie, ale nat?ok nowych i starych go?ci, w po??czeniu z faktem, ?e oto w?a?nie mia? przed sob? brata Winter i klacz o... t?czowej grzywie, chwil? zaj??o mu doprowadzenie si? do porz?dku.
- Zaraz, zaraz, zaraz, zaraz... - Zacz??, zdejmuj?c okulary z nosa i prezentuj?c swoje b?yszcz?ce cyjanowo ocz?ta. - Bitwa na ?askotki? Znaczy... Naprawd?? - Poczu? si? za?enowany. Feather wygl?da? na kuca do?? rozs?dnego... Ju? nie chcia? nawet mówi?, ?e wi?kszo?ci tutejszych nie zna? w ogóle lub zna? w bardzo nik?ym stopniu... - I swoj? drog?, czy to farba? - Zapyta? Rainbow ostentacyjnie, zanim ugryz? si? w j?zyk.
Cytadela mog?a i?? w choler?, to tutaj rodzi? si? prawdziwy Chaos!

[Azure Dawn]

Azure patrzy? na to jak Feather ?askocze Lucky. Po paru (lub parenastu) minutach z ust ?askotka pad?a sugestia, aby zorganizowa?-Bitwa na ?askotki?- Pomy?la? na g?os. Nigdy nikogo nie ?askota?... ech... dobra, zawsze mo?na spróbowa?.-umm... sam nie wiem... niech zadecyduj? klacze...-Powiedzia? niezdecydowanie. Znaj?c ?ycie, Feather zrobi wszystko (w ko?cu by? w tym ?wietny), a on tylko czasami lekko kogo? pomizia (jakkolwiek dziwnie to nie brzmi... znowu). Chocia? to okazja aby dotkn?? Winter, bez obawy przed zostaniem zruganym... Ach znowu ten jego figlarny g?osik w g?owie... tak naprawd? Winter jest przecie? TYLKO jego znajom?. Mo?e i jest do?? ?adna, ale... ech, dobrze, ?e reszta nie mog?a mu w tej chwili czyta? w my?lach... Teraz Azure tylko czeka? na odpowied? Winter i Lucky... A tak nawiasem mówi?c: Czy Winter nie mia?a teraz strzyc RD?

[Winter Tea]

Winter zacz??a przygotowywa? po kolei rzeczy, które mog?yby si? przyda? podczas strzy?enia.
- Gwarantuj? ci, Uriel - za?mia?a si? - ?e to nie farba. ?askotkowa bitwa? Bardzo ch?tnie. Co ty na to, Lucky?
Klacz postawi?a przed Feather'em dawno zapomnian? szklank? soku.
- Interes si? kr?ci... przynajmniej nie piek? ciastek - u?miechn??a si?.

[Rainbow Dash]

Po chwili jedna z klaczy przedstawi?a si? jako Winter Tea, posadzi?a Dashie w fotelu i spyta?a si?, jak dok?adnie Rainbow chce si? podci??.
- Wystarczy skróci? grzyw? o par? centymetrów, ?eby nie spada?a mi na oczy. I podci?? ko?cówki w ogonie, ?eby w?osy si? nie rozdwaja?y - odpowiedzia?a fryzjerce.
Po chwili Feather, który równie? obecny by? u fryzjera da? pomys? bitwy na ?askotki. Rainbow chwil? si? zastanowi?a
- W sumie czemu nie,to mo?e by? ?wietna zabawa. Tylko najpierw si? obetn?. Chyba dacie rad? poczeka? par? minut - u?miechn??a si? do pomys?odawcy, czekaj?c, a? Winter we?mie si? za swoj? robot?. Po chwili jeszcze drugi kucyk spyta? si?, czy Rainbow farbuje swoj? grzyw?:
- Nie, odk?d pami?tam mia?am na czuprynie wszystkie kolory t?czy - odpowiedzia?a Urielowi - Po prostu tak mam.

[Winter Tea]

- W porz?dku - Winter zatar?a kopytka - W takim razie zaczynamy.
Zarzuci?a na Rainbow pelerynk? z logo salonu, spryska?a grzyw? klaczy mi?towym sprayem. Nast?pnie dok?adnie rozczesa?a pasma i delikatnie skróci?a. Zrobi?a te? "pazurki", ?eby grzywa sprawia?a wra?enie wiecznie rozwianej, a przy tym ?atwo dawa?a si? utrzyma? w ryzach. Tak samo post?pi?a z ogonem na koniec potraktowa?a wszystko nab?yszczaczem i delikatnie wysuszy?a. Ca?o?? zaj??a fryzjerce mniej, ni? dziesi?? minut.
- Gotowe - o?wiadczy?a - Podoba si?? Lucky - zwróci?a si? do szarej klaczki - mog?aby? pozamiata??

[Azure Dawn]

Azure patrzy? na to jak Winter strzy?e Dash. Po sko?czeniu przyjrza? si? Rainbow Dash. Po czym powiedzia? do Feathera pó?g?bkiem:
-Twoja kuzynka... to znaczy Winter, ma naprawd? talent do fryzjerstwa!-Zabrzmia?o to dosy? komicznie w kompilacji z nieuczesan? grzyw? Azure'a. Ile on by da? za szczotk? i troszk? szamponu! Fakt, by? tym zawstydzony, ale stara? si? to ukrywa?. Dobra jestem mo?e brzydki, zaniedbany, biedny i bez wykszta?cenia, trudno! -Powiedzia? sam do siebie
Trudno? Nawet Bardzo!-Odpar? g?osik w jego g?owie. -Jeste? zaniedbany - Jeste? brzydki (chwila ty i tak jeste? brzydki...) Jeste? brzydki - Winter Ci? nie chce (daj spokój g?upku, nie udawaj d?u?ej, ?e Ci na niej nie zale?y!) Winter Ci? nie chce - Jeste? samotny. Jeste? samotny - przegra?e?! Ko?czysz na ?mietniku, Twoje ?ycie traci sens. Nie lubia? tego g?osiku Daj spokój! Ja i Winter Co!? Dobra, dobra fakt, i? troch? brakuje mi mi?o?ci od drugiej osoby nie oznacza, ?e- jednak jego g?osik przerwa? mu: -TROCH??! Bwahahah! Dobre! Jeste? Singlem i w dodatku prawiczkiem. Jeste? zaniedbany i nied?ugo zostaniesz tak?e porzucony! Ju? wiedzia?, ?e nie nielubi swojego g?osiku ON GO NIENAWIDZI! Stara? si? nie uzewn?trznia?, jednak tak zag??bi? si? w wewn?trzn? konwersacj? z samym sob?, ?e przesta? chwilowo odbiera? sygna?y z otaczaj?cego go ?wiata...

[Lucky Star]

-A jak chcesz mi to pokaza?? -zapyta?a naiwnie Lucky na gro?b? Feathera. Chwila pó?niej by?a ju? w podana jego ?asce. -HAHAHAHAHAHAHAHA! -?mia?a si? kiedy jego skrzyd?a zacz??y rozchodzi? si? po jej ciele.-NIE, HAHAHAHA CZUJE HAHAHAHAHA, RÓ?NICY! -Odpowiedzia?a na rz?dnie, o cofni?cia jej wcze?niejszej wypowiedzi. Kiedy Feather zarzuci? pomys? na bitw? i pu?ci? klacz, Lucky ci??ko dysz?c le?a?a na pod?odze.
Zerwa?a si? dopiero kiedy Winter poprosi?a j? o zamiecenie. Kiedy to zadanie wykona?a zwróci?a si? do Feathera. -Nie rozpoczynaj wojny której nie wygrasz! -Chcia?a si? rzuci? na pegaza, ale zahaczywszy o w?asne kopyta, przewróci?a si? i upad?a na szaf? z lakierami do w?osów. Puszki od razu eksplodowa?y pod ci??arem Lucky. Klacz przez szybko st??ony lakier sta?a na raz jak pos?g na ?rodku salonu nie mog?c si? poruszy?.

[Feather]

Feather uzna?, ?e pu?ci mimo uszu zniewag? Lucky o tym, ?e nie czuje ró?nicy. I tak odgryzie si? na niej podczas bitwy. Klacz posz?a zamiata?. Okaza?o si?, ?e w salonie obecny jest jeszcze Uriel. Nie wykazywa? entuzjazmu do zabawy. G?uptas widocznie nie wie, jaka to fajna zabawa! 
- Tak, na ?askotki! Zobaczysz, fajnie b?dzie. Jak masz na imi?? - spyta? -  Ja nazywam si? Feather - przedstawi? si? dumnie. 
Na s?owa szarego jednoro?ca o bitwie odpowiedzia?:
- No mówi?, fajnie b?dzie!
W ko?cu, gdy obydwie klacze si? zgodzi?y, na jego pyszczku zakwit? u?mieszek. 
- Ja nie wygram tej wojny? B?dziecie b?aga? o lito??! - odpar? na s?owa ciapowatej klaczy.
- Tak Azure, klacz ma talent - u?miechn?? si? do ogiera. 
Gdy si? odwróci? w stron? Lucky us?ysza? huk, poczu? zapach lakieru i dostrzeg? klaczopos?g. Jego wargi zadr?a?y, wygi??y si? w u?miechu, po czym pegaz wybuch? ?miechem i pad? na pod?og?, tarzaj?c si? po niej. Po d?ugim ataku ?miechu wsta? o chwiejnych nogach.
- Id? po jak?? - za?mia? si? - Wod? by j? - znowu - Odpos?gowywowywa?.
I tak te? zrobi?. Nala? wody do jakiego? wiadra, po czym podlecia? nad Lucky i zacz?? j? oblewa? wod?. Po zmyciu lakieru rzuci? jej r?cznik, który le?a? gdzie? na fotelu, obok "umywalki do grzywy".

[Uriel Flame]

Uriel zamruga?, widz?c wyczyny Lucky, po czym ostentacyjnie w?o?y? okulary z powrotem.
- Uriel... Uriel Flame. Prawdziwa przyjemno?? - Przedstawi? si? Featherowi, skin?wszy mu g?ow? w sztywnym poruszeniu. - I... Có?, z ca?ym szacunkiem, ale raczej... podzi?kuj? za zabaw?... - Waha? si?. By? mo?e nigdy nie b?dzie mia? drugiej takiej okazji, by znale?? si? tak blisko Winter... Nie, nie nie nie. Nic z tego, jeszcze tylko tego brakowa?o...
Blizny po oparzeniach mog?y by? rozleg?e, ale nie zamaskowa?y rumie?ca na twarzy pegaza.

[Rainbow Dash]

Po sko?czeniu strzy?enia klacz przyjrza?a si? sobie w lustrze. By?a zachwycona, Winter zrobi?a kawa? dobrej roboty.
- Wysz?o ci to genialnie! - odpowiedzia?a z zachwytem na pytanie fryzjerki - To ile p?ac? za us?ug?? - zapyta?a uprzejmie.
Nast?pne wydarzenia potoczy?y si? b?yskawicznie: Lucky  spowodowa?a wypadek z lakierem, który poskutkowa? przemian? klaczki w ?ywy pos?g. Wywo?a?o to napad ?miechu u Feathera. Jednak zanim Rainbow zd??y?a go za to sforowa?, ten wzi?? wod? i "naprawi?" Lucky. 
Uriel za? o?wiadczy?, ?e nie chce bra? udzia?u w ?askotkowej bitwie.
- Nie mów mi, ?e strach ci? oblecia?, Uriel - powiedzia?a ?obuzersko - Boisz si? przegra?? - po tych s?owach Dashie zacz??a chichota?.