Dom Pirate i Rose

[Feather]

I w tedy, po nieszcz?snych dwóch godzinach walki na tekturowej arenie, Sunny wprowadzi? ostatniego pionka do domku, jednocze?nie wygrywaj?c ca?e epickie starcie. Zaraz po nim, ostatniego pionka wprowadzi?a Pirate, zdobywaj?c zaszczytne drugie miejsce. Na polu chwa?y zosta? ju? tylko Feather. Przegra?.
- Um... no tak, fajnie by?o. - powiedzia?.
Pegaz rzuci? wzrokiem na tarcz? zegara, stoj?cego na kominku.
- Pó?no ju?, Sunny, powiniene? i?? ju? spa?. - powiedzia? do dzieciaka
Jednak ten wcale na ?pi?cego nie wygl?da?. I tak spe?ni?y si? najgorsze obawy Feathera - Sunny b?dzie nakr?cony jak wiewiórka po espresso. W ka?dym razie i tak dzieci piwnic? ju? widzia?y, tote? uzna?, ?e najwy?ej wpadnie w ma?o odpowiednim momencie.
- Pirate... chcesz to zobaczy?? - spyta? nie?miale.
Ba? si? nieco, ?e reakcja siostry nie b?dzie zbyt zadowalaj?ca, ?e b?dzie gorzej, ni? z Blue, która pierwszy raz go odwiedzi?a. Podszed? jeszcze do blatu w kuchni i po?o?y? talerze w zlewie.
- Sunny zostaniesz tutaj? - spyta? z nadziej? w g?osie.
"I tak pewnie pójdzie za nami, ale... mo?e jednak si? uda go przekona?, czy co?..."

[Pirate Watch]

Pirate bardzo si? ucieszy?a z sukcesu bratanka. Gdy us?ysza?a, ?e maluch powinien spa?, ale jest pe?en energii, wysz?a do kuchni i stworzy?a kolejny tajemniczy napój w postaci ciep?ego kakaa z tajnym sk?adnikiem i znalezionego w szafce ciasteczka. Poda?a maluchowi i spokojnie czeka?a na wyniki swojego dzia?ania. Gdy zauwa?y?a, ze maluszkowi oczka zm?tnia?y, pokaza?a ruchem g?owy, ?e trzeba go zaraz ?apa?.
-Ch?tnie zobacz?, cokolwiek chcesz mi pokaza?. Odpowiedzia?a w ko?cu szeptem. u?miechn??a si? do brata nie ukrywaj?c ciekawo?ci, któr? mo?na by?o zauwa?y? w jej szcz??liwych oczach.

[Feather]

- Oooo, wida?, ?e nie tylko ja usypiam kucyki. No dobrze.
Pegaz zaniós? ma?ego na gór? i po?o?y? na jednym z ?ó?eczek w pokoju bli?niaków. W ko?cu przylecia? z powrotem i zbli?y? si? do siostry tak, ?e ich noski zetkn??y si?. Patrz?c jej prosto w oczy powiedzia?:
- Chod?my zatem, na pewno ci si? spodoba. Tylko nie przestrasz si? tego od razu - zachichota?.
zaprowadzi? Siostr? w dó? schodów, prowadz?cych do piwnicy. By?o w niej ciemno. Pegaz musia? zapali? ?wiat?o. Tak te? zrobi?. Stosunkowo niewielkie pomieszczenie zaja?nia?o. ?wiat?o delikatnie odbi?o si? od butelek z winem, ja?niej?cych na stojaku. Pod schodami by?a zbroja, wykonana ze skór wo?u i z ?elaznym he?mem. Pod jedn? ze ?cian sta?y jakie? skrzynki. Pegaz podszed? do stojaka.
- Zaraz zobaczysz.
Poci?gn?? za br?zow? butelk?. Przej?cie w ?ciaie otwar?o si?, ukazuj?c kolejne pomieszczenie wielko?ci poprzedniego. Pod ?cian? sta? w pe?ni zmechanizowany stó? i stoliczek, na którym le?a?y pierzaste i nie pierzaste narz?dzia ka?ni. Ale skrytka pozosta?a ciemna, bowiem nie by?a o?wietlona. Feather wszed? do ?rodka.
- Chod?, poszukaj w??cznika ?wiat?a - powiedzia?, chichocz?c pod noskiem.

[Pirate Watch]

Pirate troch? zaskoczy?o zachowanie brata. Posz?a za nim do piwnicy z winami.
-WOW!! Wykrzykn??a, gdy ju? zapali?a ?wiat?o w tym dziwacznym pokoju. Có?, nie mo?na ukry?, ze pomieszczenie od razu jej si? spodoba?o. "?askotki... to jest to!" Pomy?la?a, rozgl?daj?c si? uwa?nie i przygl?daj?c kolejnym, nowo zauwa?onym elementom.
- Bracie, ja bym si? mia?a TEGO wystraszy??! Nie mog? w to uwierzy?! Pomys? z naszego dzieci?stwa... Zrealizowany!! CUDO!! Kocham cie braciszku! Rzuci?a si? bratu na szyj?, u?ciska?a okropnie mocno i cmokn??a delikatnie w policzek. Zaraz go pu?ci?a, bo nie chcia?a mu po?ama? ?eber.

[Feather]

- Ja ciebie te?, Watchie - powiedzia? pegaz - mo?eby?my tak powspominali sobi? dzieci?stwo? Wiesz, o zcym mówi?, h?? - pu?ci? oczko.
Pegaz podszed? do panelu kontrolnego.
- Jest zmechanizowany, zobacz.
Pegaz prze??czy? jedn? z kontrolek. Kajdany na stole otwar?y si?. Pobawi? si? jeszcze innymi przyciskami i prze??cznikami, rozkr?caj?c walce, uruchamiaj?c p?dzelki i zmieniaj?c po?o?enie sto?u.
- Jak chcesz, mo?esz go nawet wypróbowa?. Co ty na to? Dzieci ?p?, wi?c nie ma obaw, ?e si? obudz?... chyba. - za?mia? si? serdecznie.
By? ucieszony, ?e w ko?cu b?dzie móg? pobawi? si? ze swoj? siostr?. Tak dawno tego nie robili. Ca?y rok, bez siostry, która go doskonale rozumia?a, a on j?. To by?a ma?a katorga. Ale teraz s? razem, wi?c mog? wszystko nadrobi?. I tak chcia? Feather, byten wieczór by? wyj?tkowy.
- To ty pierwsza?
Pegaz wskaza? na stó?. Mia? szczer? nadziej?, ?e jak za dawnych lat siostra zda si? na jego ?ask?.

[Pirate Watch]

- Na prawd? mog?abym to wypróbowa??! Ty si? jeszcze pytasz, czy chc? si? pobawi?? Dzieci na pewno si? nie obudz?, a przynajmniej Sunny. I wszystko zmechanizowane... Pirate cieszy?a si? "jak g?upia". W?a?nie spe?nia?o si? jej marzenie z wczesnego dzieci?stwa. Nie posiada?a si? z rado?ci!
-To mów mi braciszku, co mam po kolei robi?, dobrze braciszku? Powiedzia?a z ?obuzerskim u?miechem. Mia?a ju? wcze?niej jakie? dziwne przeczucia, ze ten wieczór b?dzie mi?y i u?wi?c? spotkanie po roz??ce, ale nie spodziewa?a si? a? tak fajnych wydarze?! Pirate nie mog?a przesta? rozgl?da? si? po pomieszczeniu. By?a zachwycona i nic chyba nie potrafi?oby tego wyrazi?. Podesz?a wi?c do sto?u, bo uzna?a go za lepszy punkt obserwacji, i po?o?y?a si? w pe?ni zrelaksowana.

[Feather]

- Oczywi?cie, ?e mo?esz!
"AAAWW YEAH! Po?o?y?a si?!" - pomy?la?, podskakuj?c niczym Pinkie.
- Pani pozwoli - powiedzia? z u?miechem
Podszed? bli?ej sto?u i u?o?y? nogi Pirate Watch w kajdanach. Po ponowynym podej?ciu do panelu uniós? kopytko w gór? i...
- Nie ruszaj si? teraz!
Prze??czy? kontrolk?, zatrzaskuj?c je przy kopytkach. Wzbi? si? nieco w gór?, a? znalaz? si? na stole, by za?o?y? Watchie obro?? na czo?o, przytwierdzaj?c jej g?ow? do blatu, zostawiaj?c ods?oni?t? szyj?, która by?a tak wra?liwa.
- Teraz jeste? w potrzasku. I co ja mam z tob? zrobi?, moja malutka, bezradna siostruniu? - spyta? ironicznie.
Podlecia? na prawo i kr?c?c korb? ustawi? mebel w pozycji pó?stoj?cej. Jego siostra by?a teraz w najwygodniejszej pozycji, o ile nie chce si? ?askota? spodów kopyt. Ale, zawsze mo?na zmieni? po?o?enie blatu, czy? nie?
Feather chwyci? z?bkami stolik, który sta? nieopodal i przysun?? go tak, by br?zowa klacz mog?? widzie?, co si? na nim znajduje.
- Zas?ugujesz na kar? za to, ?e nie odwiedza?a? braciszka. Nawet nie wiesz, jak dobrze si? tu bawi?em ze znajomymi. Morning star potrafi dobrze ?askota?. Prawie nie popu?ci?em - zachichota?.

[Pirate Watch]

Pirate widzia?a, ze brata baaardzo raduje perspektywa wspólnej zabawy. Ona sama te? strasznie si? cieszy?a. Gdy Feather dok?adnie j? zapi?? i by?a ca?kowicie zdana na jego los, wiedzia?a doskonale, ze on to planowa? od pocz?tku. Czu?a niesamowit? rado??... I ekscytacj?!
-Braciszku, jaka kara? spyta?a, patrz?c na przyrz?dy le??ce na stole przed ni?.- Mia?e? chyba na my?li nadrobienie straconego czasu, spowodowane nasz? roz??k?. U?miechn??a si? bardzo niewinnie, jednak jej oczy pokazywa?y co? zupe?nie innego...

[Feather]

- Nadrobi? powiadasz... o tak. 
K?ciki ust pegaza wygi??y si? w u?miechu, który nie powinien towarzyszy? niewinnym zabaw?. W jego oczach p?on??a dziko??. W jego umy?le zakwit?y rz?dze zabaw, które do bardzo grzecznych nie nale?a?y. Ustawi? si? bokiem do sto?u. Skrzyd?o pegaza unios?o si?, a jego ko?cówka zacz??a b??dzi? po jej brzuchu, zataczaj?c kó?ka wokó? p?pka. Ka?dy centymetr jej tu?owia by? zwiedzany, przez pierzasty narz?d. Piórko pow?drowa?o do p?pka. Pegaz obóci? je kilkana?cie razy, wierc?c w nim. 
- Musz? przypomnie? sobi?, gdzie moja malutka siostrzyczka ma ?askotki. - stwierdzi? g?osem pe?nym... jakby erotyzmu.
Tym razem jego pióra pow?drowa?y pod "pachy" klaczy, gilgocz?c je. 
- Do siana! Zapomnia?em o jednej rzeczy! 
Pegaz przerwa? i wsun?? skrzyd?a siostry pod ramy, po czym zatrzasn?? je.
- Teraz to jeste? na prawd? bezradna! Chcesz zobaczy?, co potrafi sam stó?? - spyta?, opuszczaj?c powieki do po?owy.

[Pirate Watch]

Pirate zachichota?a. Wiedzia?a, ze zapowiada si? ?wietna zabawa...
-Ju? zd??y?e? pozapomina? ? Nie opowiadaj... Hihihih! Ona tak?e mia?a ciekaw? nutk? w g?osie... strasznie t?skni?a za zabawami z bratem.
Gdy przypi?? jej skrzyd?a, spodziewa?a si?, ?e uderzy w jej s?aby, ale nie najs?abszy punkt.
Oczekiwa?a, lekko dr??c z... emocji? Jednak on delikatnie wodzi? ko?cówkami skrzyde? po jej delikatnej skórze, sprawiaj?c, ?e jej mi??nie delikatnie si? kurczy?y, pod skór?...
- Hahahaha! Bracie.... bracie jak ja za tym... T?SKNI?AM! Wykrzycza?a mi?dzy spazmatycznymi wdechami. By?a bardzo wra?liwa, ale jednocze?nie do?? twarda i wytrzyma?a. Wiedzia?a, ze da rad? do?? d?ugo, ale nie wiedzia?a ile dok?adnie.... Pewne by?o tylko to, ?e ta noc b?dzie d?uga i bardzo przyjemna...
-No braciszku, poka? na co ci? sta?.... nie hamuj si?... przecie? mnie znasz... Mówi?a, przeci?gaj?c ostatnie sylaby ka?dego ka?dego ze s?ów. U?miecha?a si? do niego z udawan? niewiedz?. Jej oczy by?y pe?ne ciekawo?ci i oczekiwania, wr?cz chorobliwego.

[Feather]

- Ja te? t?skni?em. Nawet nie wiesz, jak bardzo. - powiedzia? pegaz.
Przyjrza? si? panelowi steruj?cym ca?ym blatem sto?u. Pomy?la? przez chwileczk? "na w??czenie wszystkiego na raz jest jeszcze za wcze?nie. Mo?e w??cze same kulki, które s? zamontowane pod sto?em? Tak, to jest my?l!". Zacz?? szuka? wzrokiem kontrolki, która zosta? podpisana "skrzyd?a - futerka". Znalaz? j? bez trudu, tote? od razu pstrykn?? prze??cznik. Stó? wydawa? z siebie cichute?ki warkot. Jak na tak du?? maszyn? pracowa? do?? cicho. Teraz Pirate Watch mog?a poczu?, jak tysi?ce kulistych szczotek, wykonanych ze specyficznych futerek paraspritów, zaczynaj? si? obraca?, nabieraj?c pr?dko?ci elektrycznej szczoteczki do z?bów. ?askota?y one ca?? powierzchnie skrzyde?, a ramy i tak by?y zaprojektowane tak, ?e kat móg? pogilgota? ich wewn?trzn? cz??? (ofiara le?y na plecach). 
- Mam si? nie hamowa?, co? Dobrze, to w??czmu jeszcze to.
Z min? wytrawnego naukowca rozejrza? si? ponownie po panelu. Znalaz? na nim kolejny pstryczek, tym razem podpisany "miote?ki". W??czy? funkcj?, a miote?ki zamontowane przy "pachach" ofiary, zacz??y pracowa?, smyraj?c ich ca?? powierzchnie. 
- Zosta?y jeszcze cztery funkcje. W??czymy sobi? jedn? z nich, a dwie inne - zachichota? - jak b?dziesz jeszcze przytomna. 
A wi?c nie móg? zabawi? si? funkcj? "róg - obro?a", bo jednoro?cem jego siostra nie by?a. By?y jeszccze "zraszanie", "chwytaki" i "walce".  Pegaz w??czy? to ostatnie. Dwie inne mo?liwo?ci zostawi? spobie na pó?niej. Walce pokryte piórkami zacz??y wirowa?, dra?ni?c plecy, nogi i ty?ek klaczy. Oczywi?cie ich rozstawienie (i przypi?ty do sto?u, w razie d?ugiego rozmiaru) uniemo?liwia?o wci?gni?cie ogona. 
- Hehehe, to jeszcze nie koniec, malutka. - powiedzia?.
Pan (i w?adca) ?askotek odszed? od centrum sterowania sto?em, ustawiaj?c pokr?t?em najwy?sz? wydajno??, co poskutkowa?o szybsz? prac? szczotek i wa?ków.
Podlecia? kawa?ek i wyl?dowa? przed Watchie, która ?mia?a si? w niebog?osy. Przechyli? g?ow? w kierunku stoliczka na "narz?dzia" i podniós? z?bkami (ukazuj?c ich biel) d?ugie, cie?kie piórko. Pewnie si? zapytacie, po co ró?ne piórka pegazowi, który sam ma skrzyd?a. Ano poto, ?eby zmienia? doznania swojej ofiary. Wró?my do ?askotka. Na jego pyszczku pojawi? si? szata?ski u?miech. Widzia? i s?ysza?, gdzie jego siostrzyczka ma najwi?ksze ?askotki, gdy w??cza? po kolei narz?dzia ka?ni. Prze?o?y? piórko do kopytka i zacz?? je?dzi? jego czubkiem po podstawach skrzyde?ek Pirate. 

[Pirate Watch]

- Nie musisz si? ogranicza? braciszku. Poka? mi na co sta? to cude?ko. Pirate obserwowa?a uwa?nie swojego brata. Gdy w??cza? kolejne funkcje sto?u, ?mia?a si? coraz bardziej. ?askotki sprawia?y jej ogromn? przyjemno??, czego nie ukrywa?a.
- Hahahaha!! Nie?le... nie?le pomy?lane! Cia?o klaczy lekko dr?a?o z rozkoszy, jakiej dostarcza?a jej "zabawa" z bratem. Czeka?a na nast?pne kroki swojego barta. Gdy zauwa?y?a, ze zacz?? si? do niej zbli?a?, z niebezpiecznym b?yskiem w oczach, postanowi?a da? mu pole do popisu. On jednak od razu uderzy? w jej najs?abszy punkt.
-HAHAHAHAHAHA!!!! Nie mog?a wytrzyma? ze ?miechu. Oddycha? te? nie bardzo mog?a, co by?o po niej wida?. By?a troch? spocona, troch? zm?czona ?miechem , ale nie mog?a przesta?. By?o jej cudnie. strasznie za takimi zabawami si? st?skni?a.
Zauwa?ywszy, ?e brat da? jej na chwil? troch? spokoju, postanowi?a zada? pytanie:
Braciszku, na co ci te kraniki? Zastanawia mnie to od pocz?tku. Móg?by? zaprezentowa? po co one? Mia?a nadziej?, ?e to b?dzie co? szalonego i szalenie przyjemnego...

[Feather]

Feather postanowi? wy??czy? maszyneri?, widz?c, ?e jego siostra nie mo?e zaczerpn?? oddechu.
- Zaraz si? dowiesz, po co mi one. Ale najpierw poka?? ci co?, co jest baaaaardzo rozkoszne. - odpowiedzia? z nutk? lunie?no?ci.
Pegaz z?o?y? malink? na brzuszku siostry i odszed? z powrotem do panelu. Tam odszuka? guziczka, który by? podpisany "skubanie skrzyde?". Nacisn?? go. Malutkie kleszcze, zamontowane w ramie wysun??y si? i delikatnie poci?gn??y jedno z piór. By?o to uczucie, które dostarcza?o przyjemno?ci, pobudzaj?c nerwy  skrzyde?. Dzia?o si? to równocze?nie po obydwu stronach ramy, za ka?dym razem ci?gn?c inne piórko. Nacisn?? go jeszcze kilka razy, a piórka posypa?y si? na blat. Nie wyrwa? ich du?o. 
- I jak ci si? podoba?o? Mam nadziej?, ?e ci si? podoba, bo teraz zobaczysz, co podoba mi si? chyba najbardziej w tym stole.
Pegaz nacisn?? kolejny guzik, a krany obla?y Pirate sosem czekoladowym.

[Pirate Watch]

Maszyna najwidoczniej si? wy??czy?a. Pirate mog?a odetchn?? na chwil?.
Pirate delikatnie zadr?a?a z rozkoszy, gdy poczu?a delikatne uszczypni?cia zwi?zane z wyrywaniem piórek. By?o to ciekawe doznanie. Pirate u?miechn??a si? jeszcze bardziej...
- Cudoooowny pomys?, braciszku. Podsumowa?a, gdy ju? przesta?. musia?a przyzna?, ?e to by?o CO?. Nie mog?a si? jednak doczeka? co si? wydarzy za chwil?. Gdy brat nacisn?? kolejny guzik, Pirate stwierdzi?a, ze zosta?a oblana... sosem CZEKOLADOWYM! To by?o lekkie zaskoczenie, ale bardzo j? ciekawi?o co si? wydarzy dalej. Poza tym fajnie by?o by? ubabranym w czekoladzie. U?miechn??a si? jeszcze bardziej (tak, to mo?liwe) i spyta?a :
- I co teraz, braciszku? Musz? i?? i si? umy?. Chyba, ze masz jak?? inn? propozycj? co do sposobu pozbycia si? tej przepysznie pachn?cej i... Zliza?a troch? sosu. przepysznie smakuj?cej czekolady.
Pirate ca?y czas obserwowa?a Feathera. widzia?a jego zachwyt spowodowany ich spotkaniem i wspomnieniem dzieci?cych lat w taki "obrazowy" sposób. By?a zaskoczona niektórymi nowymi pomys?ami brata, ale od razu samej jej do g?owy przychodzi?y ró?no?ci.

[Feather]

- A teraz... 
Pegaz stan?? na tylnych nogach i opar? si? przednimi o blat sto?u. Jego pyszczej przybli?y? si? niebezpiecznie do podbrzusza klaczy. Z pyszczka wysun?? si? j?zyczek, który przytkn?? do niego. Poci?gn?? j?zykem wszerz podbrzusza, zlizuj?c sp?ywaj?c? czekolad? i wspi?? si? j?zyczkiem w gór?, czyszcz?c dok?adnie futerko. Wkrótce przeniós? si? do klatki piersiowej, któr? muska? swoim ciep?ym, zwinnym i wilgotnym ozorkiem. Zosta? jeszcze p?pek. Pegaz rzuci? figlarnym u?mieszkiem do siostry i zni?y? si? do zag?ebienia w brzuchu. Jego wargi przyssa?y si?.  J?zyk zacz?? pracowa?, wierc?c delikatnie p?puszek i czyszcz?c ?ciany. Mimo ?e wyliza? ca?? czekolad?, dalej ?ecchta? siostrzyczk?, sam nie?le si? bawi?c. Gdy sko?czy? odessa? si?, zostawiaj?c malink? i uwolni? Pirate. 
- Podoba?o si?? To teraz ja! - zachichota?.