Dom Pirate i Rose

[Black Arrow]

- To nie jest najgorsze, co mnie w ?yciu spotka?o. Wr?cz przeciwnie. Mo?e by? niez?y ubaw.- Weso?o odpowiedzia?a.Gdy zacz?? j? ?askota?, przez chwil? nie reagowa?a. Jednak nie wytrzyma?a zbyt d?ugo i zacz??a si? ?mia?. Ka?de dotkni?cie miote?ki wywo?ywa?o u niej ?miech.
- P-pó? g-godziny? Hahaha, Ch-chyba w-wytrzymam hahaha.

[Feather]

Feather w odpowiedzi u?miechn?? si? i kontynuowa? przez dziesi?? minut ?askotanie miote?k?. Pó?niej wychyli? si? i od?o?y? j? na stolik. Podniós? za to szczoteczk? elektryczn?. Nacisn?? guziczek, w?osie zacz??o si? obraca?.
-Co powiesz na to? - rzek? do klacz, przystawiaj?c szczoteczk? w okolice p?kpka.
Zacz?? wykonywa? ruchy wokó? niego, jednak szybko przeniós? si? w miejsce, w którym zaczyna?y si? przednie nogi Arrow.

[Black Arrow]

Chwil? odetchn??a, gdy Feather zmienia? narz?dzie tortur. Nie?le si? przy tym bawi?a, cho? ci?g?y ?miech by? troch? m?cz?cy. Gdy dostrzeg?a elektryczne urz?dzenie, zrozumia?a, ?e pegaz dopiero si? rozkr?ca.
- Mo?e by?.- U?miechn??a si? do niego i pozwoli?a dzia?a?. Znów zanios?a si? ?miechem. Niestety, niektóre kuce bardziej czuj? ?askotki, inne mniej. Klacz nale?a?a to dych pierwszych.

[Feather]

Pegaz u?miechn?? si? szeroko. Lubi?, jak go?? bawi? si? równie dobrze, jak on. Lubi? te?, gdy go?? by? bardzo ?askotliwy. Widzia? to po niej. ?askota? j? tak jeszcze pi?? minut. Pó?niej da? jej odetchn??, widzia? ?e jest zm?czona, a nie chcia? by zemdla?a. Podczas przerwy zmieni? narz?dzie na piórko.
-Ju? och?on??a?? - spyta? u?miechaj?c si?.
"Mam nadziej?, ?e jeszce kiedy? mnie odwiedzi. Dobrze sie bawi. Ja z reszt? te?."

[Black Arrow]

Gdy j? ?askota?, próbowa?a si? opanowa?. Co jaki? czas milcza?a przez chwil?, lecz szybko przegrywa?a. Nie potrafi?a zrozumie?, co Feather widzi w ?askotaniu innych. Jednak by?o to bardzo zabawne.
- Spoko.- Westchn??a, gdy przerwa?.

[Feather]

Feather przez ostatnie pi?? minut ?askota? Arrow. Gdy min??y zacz?? uwalnia? klacz. Najpierw ?ci?gn?? jej pier?cien z rogu, pó?niej odpi?? pasy. Gdy sko?zcy? odsun?? si?, by zrobi? miejsce klaczy. Usiad? sobie pod ?cian? i czeka? co zrobi Jednoro?ka.
-Mam nadziej?, ?e nie jeste? z?a - pegaz zarumieni? si?

[Black Arrow]

Po ?askotaniu troch? odpocz??a. Gdy pegaz j? odwi?za?, wsta?a i podesz?a do niego.
- Dzi?ki za ?wietn? zabaw?. Mog?e? mnie jednak ostrzec, by?o by przyjemniej.- Usiad?a obok niego i spojrza?a na zbroj?.- Wcze?niej nie mia?am okazji, ale mog? ci zada? pytanie?- Wskaza?a kopytkiem zbroj?, która najprawdopodobniej s?u?y?a mu do powa?nych pojedynków.- Pewnie jeste? najemnikiem.

[Feather]

-Tak, jestem najemnikiem. Zarabiam w ten sposób na ?ycie, od kiedy uko?czy?em szko??. W tedy te? dosta?em znaczek. Widzisz? - wkaza? kopytem na swoje udo - Eskortowa?em karawan? kupieck? przez las Everfree. Zostali?my napadni?ci. By?o ich kilku. Wszystkich pokona?em sam. Kupcy w dowód wdzi?czno?ci dali mi pierwsz? zbroj?. Jednak ma j? na sobie moje kochanie, Blue Sky. Pewnie robi jakie? zakupy, czy co? w tym stylu. Od niedawna postanowi?a pój?? w moje ?lady. Ech, wola?bym ?eby jednak zmieni?a zdanie.
Pegaz wsun?? butelk? do stojaka, zamykaj?c przej?cie.
-Chod?my na gór?, nie b?dziemy siedzie? w tej piwnicy. Tu nie ma nic ciekawego - za?artowa? sobie

[Black Arrow]

- To wspaniale, na pewno dobrze ci? po tym wspominaj?. Mój... mój znaczek nie ma zbyt dobrej historii.- Ruszy?a na gór?.- Gdy kilkana?cie lat temu posz?am z przybran? rodzin? na spacer do Everfree, zostali?my zaatakowani przez harpi?. Wtedy po raz pierwszy walczy?am przy u?yciu magii. By?am tak w?ciek?a, ?e kompletnie nad sob? nie panowa?am. Gdy si? opami?ta?am, harpia le?a?a na na ziemi, ca?a we krwi. Nie uda?o mi si? jej pomóc.- Wskaza?a swój znaczek, po czym smutno spu?ci?a g?ow?.- Nie zamierza?am nikogo zabija?, ale musia?am. Strza?a oznacza, ?e mam dobrego cela, a krew, ?e... Sam rozumiesz.

[Feather]

-Zrobi?a?, co musia?a?. Ja te? zabi?em tamtych. Z reszt?, niedawno znowu musia?em zabija?. ?mier? towarzyszy mojemy zawodowi.
Gdy by? ju? na górze poszed? do kuchni. Postawi? wod? na herbat? i wyj?a? przez okno.
-Ciekawe kiedy wróci Blue. Zaczynam si? o ni? martwi? - pegaz spochmurnia? nieco.
"Gdzie ona si? podziewa? Nie ma ju? jej kilka godzin. Na Celesti?! A co je?li...nie, to nie mo?liwe. Nic jej nie jest. Pewnie troch? sie spó?ni, bo nie pilnuje czasu."

[Black Arrow]

- Wiem, niektórzy ?mier? widz? ka?dego dnia.- Odpowiedzia?a. Zauwa?y?a, ?e pegaz te? posmutnia?.- No to si? nie martw. W ko?cu jest doros?a i potrafi sobie radzi?.- Klepn??a go kopytkiem dla rozchmurzenia.- Co mo?e jej grozi? w mie?cie?

[Feather]

-Masz racj?
Pegaz chwyci? w pyszczek ucho czajnika i nala? herbaty do kubeczków. Zaniós? je na stolik przed kominkiem. Dalej sta?a tam butelka ze ?rodkiem usypiaj?cym. Chwyci? j? i pow?cha?. Jej zapach jednak nie budzi? podej?e?.
-Ciekawe, jak to jest by? uspanym? Wiem, jestem szalony, ale chce zobaczy? - pegaz u?miechn?? si? i wypi? duszkiem reszt? soku.
-Dz-dziwne uczucie...- wszystko wokó? pociemnia?o.
Najemnik przewróci? si? na kanape i zasn?? jak dziecko.

[Black Arrow]

Przez chwil? wygl?da?a przez okno na padaj?cy ?nieg. Panuj?ca pora roku zatwierdza?a j? w przekonaniu, ?e wiosna jest najlepsza. Na szcz??cie nied?ugo mia?a nadej??.
- To b?d? si? zbiera?, by?o mi?o ale...- Spojrza?a zaskoczona na Feathera, gdy ten wypi? sok z ?rodkiem usypiaj?cym.- Wariat.- Za?mia?a si? i przykry?a go kocem. Nie czekaj?c na to, a? pegaz si? obudzi, opu?ci?a dom.

[z/t]

[Feather]

Pegaz obudzi? si?. By? przykryty kocem, a klaczy nie by?o. Ku swojemu przera?eniu odkry?, ?e nie ma tu Blue. Zerwa? si? z kanapy, odzia? p?aszcz i polecia? na poszukiwania.
z/t

[Feather]

Gdy tylko obydwoje wlecieli do domu, powiesi? p?aszcz na wieszaku, napali? w kominku i zacz?? przygotowywa? kolacj?. Z kuchni dobieg? jego g?os.
-Mówi?em ci ju?, ?e za stanie przy tej ruderze dostali?my tysi?c monet?
Feather otwar? lodówk? i wyci?gn?? z niej ser, mas?o, pomidory i sa?at?. Potem si?gn?? do kredensu i wyci?gn?? bochenek chleba. Pokroi? chleb na kromki i posmarowa? ka?d? mas?em. Po?o?y? na nich po li?ciu sa?aty, plasterku sera i pomidora. Gdy sko?czy? roz?o?y? talerze na stole i usiad?.
-Smacznego! - powiedzia?, zapraszaj?c klacz do sto?u.