Polana

[Autumn Leaf]

Autumn westchn?? g??boko mia? nadziej? ?e nie urazi? za bardzo pegaza chcia? to mu jak najdelikatniej powiedzie? ale nie by? do ko?ca przekonany czy s?owa jakich u?y? by?y wystarczaj?co dobre.
- Pa pa blanco - machn?? pegazowi na po?egnanie - mam nadziej? ?e kiedy? znajdziesz kogo? kto odwzajemni twoje uczucie i b?dziesz w ko?cu szcz??liwy - ostanie s?owa nie wyrzek? na g?os tylko powiedzia? w duszy - I mam nadziej?, ?e nasze drogi si? nigdy nie skrzy?uj? by stan?? do walki po przeciwnej stronie barykady. Autumn si?gn?? po topór zrobi? kilka mocnych machni?? i drzewo z hukiem i trzaskiem run??o na ?nieg. Podszed? do pnia i powoli zacz?? r?ba? drzewo na mniejsze kawa?ki . Zejdzie mi pewnie do po?udnia ale nigdzie mi si? nie spieszy - mrukn?? sam do siebie, kompletnie pogr??ony w swojej pracy. Na chwil? ?wiat który si? toczy? wokó? Autumna przesta? istnie?.

[Hades Bone_Lord]

Na ?rodku polany nagle pojawi?a si? g?sta mg?a. Rozleg? si? d?wi?k grzmotu, i na ziemie upad? z hukiem jednoro?ec. Na jego twarzy mo?na by?o wyczyta? niema?e zdziwienie. Pocz?? si? rozgl?da? i orientowa? w sytuacji. Wsta?, otrzepa? si? z kurzu. Zdziwienie ust?pi?o z jego oblicza. Skierowa? oczy do góry z za?enowaniem.
- Mistrzu, dzi?kuj? za przeniesienie mnie do Ponyville. Jednocze?nie z ca?ym szacunkiem przypominam, ?e magia wykonywana zza grobu nigdy nie odnosi spodziewanych skutków.
Zauwa?y? kuca r?bi?cego drewno. Podszed? do niego i rzek?:
- Witam mo?ci pana, i przepraszam, ?e przeszkadzam w pa?skiej pracy. Chcia?bym si? tylko dowiedzie?, w któr? stron? mia?bym si? kierowa?, a?eby dotrze? do miasteczka Ponyville.

[Autumn Leaf]

Autumn ju? ko?czy? za?adunek por?banego drewna na wóz, gdy z hukiem co? wyl?dowa?o obok niego na ?niegu. Okaza?o si? ?e to jednoro?ec chyba przesadzi? z czarem teleportacji. Autumn przewróci? oczami podszed? bli?ej bym mu si? przyjrze? czy biedak nic sobie nie zrobi?. Wgl?da? na lekko sfajczonego ale jak wsta? na nogi to ko?ci powinien mie? ca?e. Pierwszy raz widzia? takiego jednoro?ca.Autumn rzadko mia? kontakt z typowymi jednoro?cami z Canterlotu dlatego kucyk wyda? mu si? lekko cudaczny. Pewnie jaki? bogaty jegomo?? z Canterlotu co zgubi? drog? i zab??dzi? - pomy?la?.
- Emmm nic ci si? nie sta?o kolego? - zapyta? nerwowo Autumn zwracaj?c g?ow? w stron? jednoro?ca - Co do Ponyville to niedaleko. rzek? id?c w stron? swojego wozu zaprz?gaj?c si? do wozu. - Poka?e ci gdzie to ale wpierw musimy wyjecha? z lasu. Chod? za mn? - wrzuci? topór na wóz i ruszy? bardzo powolnym krokiem, przed siebie by nie nadwyr??y? swoich obola?ych ?eber i rannego kopytka.

z/t

[Hades Bone_Lord]

Jednoro?ec poczu? w nozdrzach zapach spalenizny. Spojrza? na siebie, i zauwa?y? ?e z rogu jego p?aszcza wydobywa si? lekki dym. B?yskawicznie wsadzi? p?on?cy koniec w ?nieg. Us?ysza? pytanie kuca
- Dzi?kuj? za trosk?. Póki co ?yj?. Tak, ruszajmy. Im pr?dzej tym lepiej. Ten las wydaje si? by? taki mroczny... - odpowiedzia?,a w jego g?osie trudno by?o rozpozna?, czy mówi? to ze strachem, czy podziwem dla tego miejsca
Uda? si? w drog? tu? za kucem, dostosowuj?c swoje tempo do jego.

z/t

[Soar]

Soar pojawi? si? na pustej polanie. Przy boku wisia? Mosin Mk 3. Wersja rozwojowa karabinu jego produkcji. Mniej Celny, ale za to dzi?ki u?yciu nowej technologi, 7 nabojowy pó? automat, zasilany magazynkami, a nie jak w poprzednich wersjach bezpo?rednim wk?adaniem ka?dego naboju. Tylko si? zacina? cz??ciej. Z tego co liczy?, ka?dy strza? ma 1/20 szans zaci?cia, a poprzednie wersje mia?y 1/30 i 1/40 w wersji Mk-1 i Mk-2. Ale i tak by? mordercz? broni?. Z oko?o 70-90 metrów by? wstanie trafi? biegn?cego kucyka.
W ramach testów polowych, Soar wrzuci? go w ?nieg, po czym podniós? i wystrzeli? w znajduj?ce si? 60 metrów dalej drzewo. Pocisk wystrzeli?, ale nie trafi? w drzewo.
Zanotowa?, cia?a obce drastycznie zmniejszaj?c celno?? - Pomy?la?

[Feather]

Feather wyl?dowa? na polanie i rozej?a? wokó?. Przed nim rozci?ga? si? wielki las Everfree. Troch? mi zajmie przeszkukanie tego buszu, ale znaj?c ?ycie pewnie spotka mnie spora nagroda. To w ko?cu jego córka. Gdy si? rozgl?da? dostrzeg? czarnego jednoro?ca, który by? uzbrojony w jak?? bro? paln?. Wygl?da podej?anie, przepytam go sobie, jak si? uda to mo?e nawet okaza? si? pomocny. Podszed? do nieznajomego i przedstawi? si? Dzie? dobry, nazywam si? Feather Blade i szukam ma?ej klaczki kucyka ziemnego, która zosta?a porwana przez grup? bandytów, gdy by?a na wycieczce z jej ojcem, który da? mi zadanie odnalezienia jej. Wspomina? ?e ma szare umaszczenie i zielon? kokardk? wplecion? w grzywk?. Widzia?e? co? podej?anego?

[Soar]

Soar nawet si? nie odwróci?, kiedy przyby? Feather.
-Soar jestem,- Stwierdzi?, celuj?c w kolejne drzewo.- Nie nie widzia?em ?adnej klaczy, ani bandytów.-Doda? strzelaj?c. Pocisk trafi? w ga???, i z?ama? j?.- Dosta?em zadanie...... Co? ty, najemnik czy ?owca skarbów? I niech zgadn?, chcesz mojej bezinteresownej pomocy?- Zapyta? z ironi? w g?osie.

[Feather]

Mi?o mi. Jestem najemnikiem i tak, przyda?aby si? pomoc sprawnego strzelca. Oczywi?cie znam zasad? "nic nie ma za darmo", wi?c podzieli?bym si? nagrod? pó? na pó?, o ile by?o by si? czym dzieli?. Zapewnie kilka kucy straci te? g?ow? dla mojej sakiewki, ?e tak powiem. Rany julek, co za arogant, nawet si? nie odwróci?, ale i tak przyda si?. Je?li trafia te? tak samo dobrze w ruchome cele, móg?by usun?? napastników zanim by si? zbli?yli.
Wi?c co ty na to?

[Soar]

Pieni?dze? Pfff.... Odk?d s?u?? ksi??niczce, nie musz? si? o nie martwi?.- Odwróci? si? do Feathera i u?miechn?? si?.- Skoro s?u?? ksi??niczce, to powinienem pomaga? poddanym, nie s?dzisz? Dlatego ty we?miesz 100%, a ja... Uznam to za wolontariat- Stwierdzi?, zmieniaj?c magazynek, i odci?gaj?c blokad?.

[Feather]

Hmmm...my?la?em ?e ci którzy s?u?? ksi??niczkom siedz? g?ównie w pa?acu i tylko biegaj? od komnaty do komnaty. My?l? ?e powinni?my i?? juz szuka? tej ma?ej. Luna wie, co oni mogli jej zrobi?, lub co gorsza czego jeszcze jej nie zrobili. Feather spoj?a? na korony drzew. Uniemo?liwia?y mu one latanie, gdy? ich ga??zie by?y ciasno ze sob? splecione. Poza tym, z wielu zwisa?y wielkie sople lodu, o które wola? nie zachaczy?. To mo?e...sprawd?my tam. Powiedzia? i wskaza? kopytem niedawno wydeptan? ?cie?k?, któr? powoli zacz?? zas?ania? ?nieg. Pewnie gdyby nie ga??zie by?aby ca?kiem przysypana.

[Soar]

Taa, chod?my.- Stwierdzi?, przewieszaj?c karabin na grzbiet, i ruszaj?c wzd?u? ?cie?ki.
?lady wskazywa?y da 4-6 napastników, wlek?cych kogo?.- S?dz?c po ?ladach to ta grupa. Albo inna, ale i tak mo?na ich wystrzela?.- Stwierdzi? , przygl?daj?c si? tropom, po czym ruszy? ich ?ladem.


Z/T

[Feather]

Obydwoje ruszyli ?cie?k?. Feather by? zdziwiony umiej?tno?ciami tropiciela, jakie zaprezentowa? mu Soar.
Ciekawe gdzie si? tego nauczy?. Musi by? jakim? zwiadowc?. Mróz doskwiera?, sople ko?ysa?y si? na ga??ziach, gdy tropili zdeprawowanych porywaczy. z/t

[Blue Sky]

Wyl?dowa?a na polanie na której chcia?a podej?? do ostatniego sprawdzianu w walce. Od razu gdy wyl?dowa?a przygotowa?a si? do walki. Mia?a nadziej? ?e te lekcj? si? jej przydadz?. Nie to ?e Feather jest z?ym nauczycielem tylko to czy b?dzie umia?a wykorzysta? to wszystko w walce. Tak naprawd? mia?a wielk? nadziej? ze uda si? jej pokona? Feathera. Inaczej nie b?dzie mog?a pracowa? jako najemniczka i pracowa? razem z nim. Czeka?a na Feathera stoj?c na polanie, patrz?c si? na niego jak leci i dodaj?c sobie otuchy mówi?c sobie w duszy ?e sobie poradzi.

[Feather]

-EN GARDE!- krzykn??, gdy by? jeszcze w powietrzu, po czym wyl?dowa? na ziemi z hukiem.
Wyl?dowa? pi?? metrów przed Blue Sky. Odbi? si? skrzyd?ami od pod?o?a, wzi?? w powietrzu miecz w obydwa kopytka i run?? w kierunku klaczy, opuszczaj?c miecz na jej g?ow?. Klacz odskoczy?a, jak nauczy? j? Feather.
"Bardzo dobrze. Zobaczymy co powiesz na to" pomy?la? i tn?? prowizork? miecza w kierunku jej karku.

[Blue Sky]

Klacz odruchowo odskoczy?a gdy Feather zada? jej cios lecz nie wiedzia?a co zamierza zrobi? nast?pnego. W tej chwili musia?a obroni? kolejny atak z jego strony tym razem wymierzony w jej kark. Klacz zablokowa?a najnowszy atak Feathera, wzlecia?a w powietrze po czym szybko si? schyli?a i zacz??a zadawa? jeden z dwóch szybkich ciosów które wymierzy?a w nog? Feathera w celu przewrócenia go jak i równie? zaskoczenia. Nie wiedzia?a czy atak si? uda ani czy zdo?a obroni? nast?pny.