Dom DarkFire

[DarkFire]

- Spoko. By?em tam ju? kilka razy. Niestety... Czasami trzeba si? prze?ama?. Ta sytuacja tego wymaga. A poza tym droga do domu Zecory jest w miar? bezpieczna. Oczywi?cie tylko za dnia. Bo w nocy Everfree nigdy nie jest bezpieczne.
U?miechn?? si? i ponownie po?o?y? g?ow? na miekkiej poduszce przymykaj?c oczy. Nie chcia? zasypia? bo wiedzia? ?e znowu b?dzie prze?ywa? koszmar. Niestety czu? si? zm?czony. Mo?e to wp?yw Maniaca. Mo?e to przez te koszmary jest wyczerpany.
- Ale zawsze jest bezpieczniej gdy podró?ujesz z kim? komu mo?esz zaufa?
U?miechn?? si? delikatnie.

[Reetmine]

- Jak si? domy?lam, nie bez przyczyny powiedzia?e? ostatnie? Z?apa?em aluzje... Ech ?wi?ta Celestio, niech ci b?dzie. Skoro w nocy jest tam niebezpiecznie radzi?bym albo dzi?, albo jutro to za?atwi?. Ale od razu ostrzegam- je?li Maniac ciebie opanuje, nie odpowiadam za siebie.

Zrobi? lekko zrezygnowan? min?, niezbyt pasowa?o mu chodzenie do takiego miejsca za darmo. No ale trudno, lepiej i?? tam ni? cierpie? od jego drugiej po?owy.

[DarkFire]

- Dzi?ki. Wiedzia?em ?e mog? na Ciebie liczy?
Ogier bardzo si? cieszy? z tej wiadomo?ci. U?miechn?? si? przyja?nie i powiedzia?.
- Jutro tam pójdziemy. Czuj? si? zbyt zm?czony by tam teraz i??. Sam nie wiem czemu. A co do Maniaca. Je?li mnie opanuje mo?esz zrobi? co chcesz. Jednak Ucieknij je?eli b?dziesz w stanie. Zabij mnie tylko je?eli b?dzie to konieczne. ok?

[Reetmine]

- Nie zabijam bez przyczyny, zreszt? nie chcia?bym si? z nim mierzy?. Jednak wydaje mi si?, ?e niezbyt dobrym pomys?em by?oby pój?cie tam we dwójk?, wiesz ?atwiej by by?o ciebie opanowa? jakby co. No chyba, ?e naprawd? obawiasz si? ujawnienia tego, mog? to zrozumie?. Mo?e si? zreszt? prze?pij, bo wygl?dasz na zm?czonego.

[DarkFire]

- W?tpi? jednak by Maniac by? w stanie przej?? kontrol?. S?dz? ?e osi?gnie pe?nie mocy dopiero za kilka dni.
Ziewn??.
- No tak. Faktycznie jestem. No dobra. To dobranoc.
Ogier zamkn?? oczy i zasn??.

[Reetmine]

Zostawi? jednoro?ca samego. Uzna?, ?e zdecydowanie zbyt d?ugo siedzia? w tym domu i cho? sporo si? dowiedzia?, nie zadowoli?o to go do ko?ca. Wyszed? z jego pokoju i rozejrza? si? po domu. Co prawda toczy?a si? jeszcze jaka? rozmowa, ale mia? lekko do?? czterech ?cian. Niepostrze?enie czmychn?? z domu.

z/t

[Willow Bark]

Willow lecia?a dopóki nie zauwa?y?a przed sob? domu. Wyl?dowa?a mi?kko na trawie i podesz?a do niego bli?ej. Us?ysza?a jakie? ciche rozmowy.
Zmru?y?a oczy i ruszy?a w kierunku drzwi. Drzwi jednak tam nie by?o... Wywa?one le?a?y na pod?odze domu.
Wyci?gn??a szyj? i zajrza?a do ?rodka ostro?nie.

- Emm... Dzie? dobry? - powiedzia?a

[DiamondDust]

Diamond odwróci? si? znowu w stron? drzwi. Znaczy si?, futryny po drzwiach. Poczu?, ?e co? mu przeskoczy?o w szyi. Szpilki bólu wbija?y mu si? w kark, ale to zignorowa?. U?miechn?? si? szeroko an widok postaci w drzwiach. Czyli Willow nic si? nie sta?o. Na szcz??cie. Zaklasn?? i obróci? si? ca?kowicie w jej stron?, po czym wsta? z siedziska. Poszed? do niej i uszczypn?? j? lekko w ucho i zagadn?? szeptem:
-Nic Ci si? nie sta?o? Wybaczysz mi, ze zostawi?em Ci? sam? w domu?-Znowu si? u?miechn??, tym razem przepraszaj?co. Odezwa? si? ponownie, ale teraz g?o?no.-Chyba powinienem was sobie przedstawi?. Silent, to Willow Bark. Willow, to Silent Grass. Z Rarcem si? ju? poznali?cie, o ile pami?? mnie jeszcze nie zawodzi. Prosz? Ci?, wejd?. Skoro drzwi i tak s? wywa?one.
Przerwa? na chwil?, spogl?daj?c na sm?tne resztki drzwi. Czeka?, a? kto? zareaguje.

[ReflexivoArco]

Rarco spojrza? si? w kierunku drzwi. Na widok br?zowej klaczy u?miechn?? si?, upi? ?yk rumu i powiedzia?
-Ahoj, szczurze l?dowy! Czy raczej pegazie powietrzny... W sumie to by mia?o wi?cej sensu... Ale czy mo?e by? pegaz ziemny... W sumie niektóre pegazy nie mog? lata?... Rzadkie, ale si? zdarza...- Procenty zdaje si? zacz??y ju? wp?ywa? na ?ucznika.- Bo w sumie, czy snesowny jest podzia? na pegazy, kuce ziemne, jednoro?ce i alicorny? wszyscy jeste?my przecie? ogniwami wiecznego ?a?cucha ?ycia, wi?c lepiej budowa? wzajemne relacje, ni? szuka? ró?nic. Jeste? kucem ziemnym-alkoholikiem? I co z tego! Jeste? pegazem-nimfomank?? I co z tego? Jeste? jednoro?cem-abstynentem? Szkoda, ale i tak CO Z TEGO?- podczas tej przemowy Rarco wszed? na stó? i unosz?c wysoko kubek z rumem przemawia?. Po sko?czeniu przemowy wypi? rum do ko?ca, i cisn?? drewniany kubek o stó?, ale ten si? odbi? i poturla? pod krzes?a.

[SilentGrass]

Kompletnie zignorowa? to o czymkolwiek mówi? do niego Rarco, gdy? jego uwag? przyku?a klacz stoj?ca w miejscu gdzie kiedy? dumnie sta?y drzwi.
Kiedy zobaczy? reakcj? Diamonda na klacz, jego mózg nie móg? przyswoi? sobie tej informacji i w ge?cie protestu, zaatakowa? oczy Silenta zmuszaj?c je do zrobienia niewiarygodnego derpa. Wstrz?sn?? g?ow? staraj?c si? przywróci? wzrok do normalno?ci, stosunek Diamonda do klaczy wydawa? si? mu niemo?liwy, jednak szybko skarci? si? w my?lach ?e nie ma rzeczy niemo?liwych, tylko s? wysoce nieprawdopodobne. Diamond przedstawi? mu klacz jako Willow Bark, szybko wsta? od sto?u i teatralnym gestem zdj?? kapelusz z g?owy, ods?aniaj?c burz? dredów i pok?oni? si? przed klacz?.
-Witam w ?wi?tyni maniakalnych morderców i zatwardzia?ych pijaków. Mo?e do??czysz si? do nas? Zapyta? z wielkim u?miechem na twarzy.

[VindlerFidd]

Ogólny zgie?k skierowa? do domu DarkFire równie? niemego Jednoro?ca. Poszukiwania wiolonczelistki Octavii spe?z?y na niczym wi?c Vindler musia? czym? zabi? czas. Ca?y czas przy sobie mia? swoje nuty, skrzypce oraz kilka innych szparga?ów w baga?ach, które nosi? na grzbiecie. Chwil? si? waha?, po czym zastuka? do drzwi.

[Shiny Masquerade]

Siny doszed? do domu gdy zobaczy? kucyka pukaj?cego o drzwi.
- Pami?tam ci? - u?miechn?? si?. - Nie?le grasz - stwierdzi?. - Je?li chcesz to wejd?, tak czy siak jestem okrutnie zm?czony i nie mam si?y przyjmowa? go?ci, rozmawia? czy gra? z nimi w Szachy albo Chi?czyka. Nie, w Halm?, Bingo i moje ukochane Scrabble te? nie zagram. Ciasto i herbatka na stole. Herbatka nieco wystyg?a wraz z szarlotk? a lody si? roztopi?y, ale to chyba nie b?dzie problem. Mam nadziej? - wydysza?. To ognisko wcale nie by?o tak blisko, a bieg po omacku w ciemno?ciach przysporzy? mu kilka guzów. Mia? ochot? pa?? na kanap? i zasn??. - Wi?c je?li chcesz to si? rozgo?? - stara? si? by? uprzejmy.
- Sp?ywaj. - Powiedzia? Dim, a Shiny zatka? kopytkiem pysk. - Ups, tak do siebie mówi?, haha - u?miechn?? si? niepewnie. Teraz ju? wszed? do domu, nie zamkn?? nawet za sob? drzwi i pad? na sof?. Okry? si? szczelnie kocem i zasn??. Od drzwi jednak wia?o ch?odem, wi?c zatrzasn?? je przed nosem bia?ego skrzypka i zasn??.

[Willow Bark]

Willow zdziwi?o nieco takie powitanie. U?miechn??a si? do Diamond'a i spokojnie pokiwa?a g?ow?. Spojrza?a na grupk? mocno ju? nietrze?wych kucy. Zastyg?a na chwil? s?ysz?c co wygaduje Rarco i Silent.

- My?l?, ?e skorzystam z zaproszenia - odpar?a ?miej?c si? z jego wyrazu twarzy, po czym wesz?a do ?rodka i usiad?a obok.

[VindlerFidd]

Jednoro?ec niepewnie po?o?y? kopyto na klamce. Nacisn?? czy nie? Fidd nie bywa? zbyt spo?eczny, w t?umie trudno by?o rozmawia? za pomoc? kartki i pióra. Prze?kn?? ?lin?, po czole sp?yn??a mu kropla potu, ale wreszcie nacisn?? klamk?. Drzwi si? otworzy?y i wszed? do ?rodka. Rozejrza? si? za jak?kolwiek ?yw? dusz?.

[Shiny Masquerade]

Siny obudzi? si?. Uczesa? si? i rozejrza? po pomieszczeniu. Nie by? sam.
- Dzie? dobry - mrukn??. Przyzwyczaja? si? poma?u do tego, ?e dom Darka by? miejscem wielu spotka? towarzyskich, zwykle ca?odobowych. I z alkoholem.