przez Soar » 25 lis 2012, o 15:49
Soar lekko się zasmucił słysząc kroki Casiego. Chciał pogadać z Luną, ale nie było na to czasu, jak widać. Odchrząknął i cofnął się, odwracając w stronę mapy.Widok tej okolicy wywołał u niego mimowolny uśmiech. Był tam. Był tam kiedyś, a właściwie - był jakoś kilometr dalej, wysadzając wraz z innymi najemnikami wyjścia pewnego laboratorium. Nikt im nigdy nie powiedział czemu, ale to chyba lepiej. Potem dowiedział się, że były tam prowadzone jakieś badania nad czymś co miało nazwę "BUG", ale ten kod nie miał za bardzo logicznego wytłumaczenia. Że co, Badali tam jakieś Owady? To raczej nie, bo czy owady zmusiłby do tak drastycznego zamykania tego ośrodka? Raczej to był skrót od czegoś, znając twórców to nowej superbroni. Ileż to było takich projektów... trzy zamknięte ośrodki, dwie spore wyrwy... Naprawdę spore, tak z dwa kilometry głębokości. Ale żadna taka broń się nie ukazała. Ktoś o to dbał. I to dość skutecznie. Nie możliwe jest, żeby za każdym razem coś poszło nie tak! A może jednak którymś się udało? W końcu on zamykał te ośrodki. Zwykle materiałami wybuchowymi. Dużą ich ilością. Ale nigdy nie słyszał o ich założeniu. Był facetem od brudnej roboty, nie naukowcem, czy gryzipiórkiem. O większości ich przedsięwzięć nigdy w życiu pewnie nie usłyszał. - Lunuś,skoro mam cztery kopytka, to mogę ruszać. Z jednym okiem sobie poradzę - Powiedział, znikając iluzję lewego oka. W oczodole ziała dziura. Po chwili oko wróciło na swoje miejsce. - Więc myślę, że ruszymy do PonyVille, i tam zabalujemy szukając towarzyszy. Albo użyjemy tego waszego Friendship Cannona, czy jak to nazywaliście. - Spojrzał wymownie na Casiego- Jeśli jeszcze istnieje - Dodał po chwili.