przez Feather » 19 sty 2013, o 20:51
Wynosili ją ostrożnie. Czyli jednak nie chcą jej zabić gdzieś na uboczu, a przynajmniej takie pozory sprawiali. Schował miecz do pochwy, czując kopytko Tali. Był smutny. W dodatku po zachowaniu Smitha można było wywnioskować, że jest to kucyk, który nie zważa na to, jak osiąga cel, a tylko na to, czy został on osiągnięty. W zasadzie, to Fate była już dla niego martwa. Odbicie jej graniczyłoby, według niego, z cudem, a atak na trójkę pewnie zostałby zauważony i przysłaliby nowych... Zawiódł ją tak żałośnie, jak zawiódł swoje dzieci, swoją wolą. Był żałosny...
- Wiesz, ja... Ech, cholera. I tak mi nie uwierzysz. Ale muszę ci powiedzieć, że całkiem miło było cię poznać, i wogóle zawsze będę dobrze cię wspominał. Szkoda tylko, że nie pożegnam się z rodziną. I tak nie zdążyłbym dolecieć do wszystkich, a robienie im nadzieji byłoby okrutne...
Feather wyciągnął kartkę zza płaszcza oraz długopis, po czym położył się na podłodze i opisał na niej wszystko, co go spotkało, jak umarł, co zchrzanił, że oddaje dom siostrze, salon łaskotek w Przystani Shadowowi, ten drugi Sunniemu. Wnukom zaś oddaje konto w banku Ponyville ze wszytkimi środkami, jakie tam się znajdują. Po prostu spisał testament. Po wszystkim dał kartkę zebrze.
- Wiesz, ja pewnie umrę w momencie śmierci tej klaczy. Daj to Pirate Watch, brązowej klaczy pegaza z czerwoną grzywą, mieszkającą z kochanką na przedmieściach. Nie musisz w nic mi wierzyć, po prostu zrób to, jeśli jeśli masz jeszcze do mnie chociaż trochę szacunku, po tym wszystkim. Ech... W sumie to żałuję, że cię porwałem... Ale inaczej nie mógłbym... Jestem żałosny. W każdym razie i tak pewnie nic nie może jej uratować, zawsze będą ją szukać, a ja stałem się Hoofryfem (Syzyfem). Nie narażę jednak mojej rodziny, więc wolę przestać istnieć. Szkoda, że to tak się musi skończyć, jednak tak widocznie ma być.
Feather wyglądał na wytartego z jakichkolwiek emocji poza smutkiem. Był niczym zwiędnięte drzewko, wysuszony smutkiem krzaczek na pustyni, godząc się ze swoim losem. Nie wierzył, że Phil da mu jeszcze szansę.
- Znasz jakieś dobre miejsce, gdzie mogę czekać na destrukcję? - spytał, nawet nie patrząc na nią, a tylko w ścianę przed nim, pustym, beznamiętnym wzrokiem.
HP: 8
WS: 50 amulet Eldena(zdjęty amulet = (-10) pkt)
BS: 31
S: 26
T: 35
PER: 26
AG: 43 amulet Eldena
INT: 20
FEL: 50
WP: 30