Feather odzyskał przytomność, ostatnie co pamiętał to jakiś kamień lecący na niego z nieba. Później już nic. Dalej znajdował się nad jeziorkiem, ale trochę z boku, kilka metrów od miejsca gdzie czytał książkę. W miejscu gdzie on był znajdował się duży kosmiczny głaz, jeszcze gorący.
- Patrz no panie jakie to rzeczy teraz spadają z nieba. No ale my tu gadu gadu, a nam się przyszło czas zabierać.
Nie wiesz skąd się tu nagle wziął pegaz Celestii, wszystko co miałeś przy sobie miałeś dalej- łącznie z mieczem, plecakiem i książką. Pierwszy raz czujesz coś takiego, taki dziwny... spokój. Choć widzisz, że wiatr porusza liśćmi, sam go nie czujesz.