Ogiera zatka?o. Nie wiedzia? co powiedzie? czy zrobi?. Za du?o wa?nych s?ów i informacji naraz. Nie chcia? doprowadza? Willow do p?aczu. Czu? si? bezradny. Tysi?ce my?li przelatywa?y mu przez g?ow?, ?adna sensowna czy pomocna.
Spojrza? na klacz. ?zy sp?ywa?y po jej twarzy, a ona sta?a i p?aka?a rozklejona. Przytuli? j? do siebie i po?o?y? jej g?ow? w pobli?u swojego barku. B?d?c w tej pozycji nadal próbowa? co? wymy?li?, niestety wci?? bez rezultatów. "No ju?, spokojnie..." - powtarza? sobie ca?y czas wewn?trz siebie. Po chwili odsun?? jej g?ow? od siebie i popatrzy? w zap?akane oczy. Niewiele my?l?c poca?owa? j? d?ugo, próbuj?c powstrzyma? przed dlaszym p?aczem. Gdy ich usta si? rozdzieli?y ponownie po?o?y? jej g?ow? na sobie i zacz?? g?aska? j? lekko.
- No, nie p?acz ju?. Spokojnie. - mimowolnie powtórzy?, tym razem na g?os - Te? ci? kocham... - doda?, nieco ciszej.