Jadalnia

[Shiny Masquerade]

Przed Shiver stan?? talerz z owocowo - czekoladowymi babeczkami i kubek gor?cej czekolady. Shiny siad? obok pos?a? jej ciep?y u?miech, chocia? w ?rodku czu? si? nieco nerwowo.
- Wiesz, mamy takie ma?e zamieszanie, ale nie martw si? - wszystko pójdzie dobrze i b?dziesz gwiazd?! A teraz cz?stuj si? i odpocznij chwi... Kable? Haha, ha... Nie wiem, prawdopodobnie nag?o?nienie. Ale nie jestem pewien. Naprawd?, nie przejmuj si? tylko jedz - krzes?o kucyka odwróci?o si? od sto?u, za? on sam wróci? do pisania scenariusza.

[Angel]

Angel wszed? do ?rodka, dysz?c ci??ko. Sp?dzi? kilkana?cie minut na odpoczynku, obrzucaj?c spojrzeniem sal?. Zobaczy? jednoro?ca, która spyta?a w?a?nie, czy og?oszenie jest nadal wolne. Shiny wydawa? si? by? zaj?ty, wi?c pomara?czowy jednoro?ec postanowi? to wzi?? na siebie. Podszed? i uk?oni? si?.
- Witam, jestem Valor Angel i mi?o mi ci? pozna?.Tak, og?oszenie jest aktualne i wydaje mi si?, ?e b?d? mie? dla ciebie perfekcyjn? rol?. Usi?d? tam i zaczekaj chwil?, zaraz si? upewni?, tylko za?atwi? drobn? spraw?.
Po tych s?owach podszed? do jednego ze sto?ów niedaleko generatora. Wysypa? na niego nast?pne cz??ci z torby, z których z?o?y? szybko urz?dzenie pozwalaj?ce mu kontrolowa?, z których g?o?ników b?dzie dochodzi? d?wi?k. Chwilowo zapomnia? nazwy, jednak i tak nikt nie b?dzie go za to sprawdza?, co?
Pod??czy? mikrofon i wykrzycza? og?oszenie, upewniaj?c si?, ?e leci na wszystkie cztery kana?y. Przez chwil? zastanawia? si?, po czym wy??czy? trzy ?cie?ki i doda? co? jeszcze. Zadowolony wróci? do stolika.
-No, to co chcesz wiedzie??

[Shiny Masquerade]

- Co? Gdzie? Jak? Aaa... Ta... O rany! Co ci si? sta?o? - kucyk zerwa? si? z siedzenia i spojrza? w os?upieniu na przybysza. - O. Ra. Ju?. Ku. Jeste? jakim? zmutowanym gryfem? Masz takie... dziwne ubarwienie... Jak to... Co... Ju? wiem! Ty nie jeste? Tali! Nie ruszaj si? oszustko! - wrzasn?? dziko i przewróci? tygryfic? na ziemi?. Pomy?la?, ?e to nie wystarczy, wi?c chwyci? w kopytka gruby plik kartek przypi?ty do twardej podstawki i przy?o?y? go do g?owy ofiary. Kilka kucyków w przera?eniu opu?ci?o Sugarcube Corner, a przy s?siednim stoliku rozleg?y si? prowokacyjne gwizdy i zaczepne teksty.
- Rusz si? no tylko... oszustko - wysycza? w?ciek?y jednoro?ec patrz?c Tali prosto w oczy. - Chcesz naszych pieni?dzy, tak?! Lepiej uwa?aj - machn?? ostrzegawczo tabliczk?.

[Angel]

- Spokojnie, cicho, musi istnie? jakie? logiczne... - spojrza? na torb?. Na motocykl. Na elektrowni? atomow?. - No... mo?e niekoniecznie logiczne, ale po prostu jakie? wyja?nienie. Mo?e usi?dziesz i opowiesz nam wszystko od pocz?tku?
Usiad? i zacz?? mimowolnie przegl?da? kartki zapisanie przez Shiny'ego. Pokiwa? g?ow?.
- Tak, to mo?e si? uda?. Najwi?kszy problem b?dzie z aktorami, ale ju? nied?ugo powinni si? pojawi?. Cz??? pewnie b?dzie chcia?a ci? zabi?, ale si? za bardzo tym nie przejmuj. Jeste? ze mn?, nic ci si? nie stanie.
Tak, jak sobie wcze?niej obieca?, zamówi? u Pani Cake kilka babeczek.

[ReflexivoArco]

Rarco Flecha de Hierro wszed? do Sugarcube Corner. Zauwa?y? zebran? tutaj gromadk?, po czym podszed? do nich.
-Cze?? wam!- przywita? si?, po czym na dobry zapyta? si?- Czy osta?a si? jeszcze jaka? rola dla poczciwego ziemniaka?
Pomimo tego, ?e zazwyczaj wola? pozosta? w ukryciu chcia? si? spróbowa? w roli aktora, bo w zasadzie czemu nie?

[Shiny Masquerade]

Jednoro?ec robi? si? coraz bardziej czerwony. Z chaosem, tak? Najpierw go oszuka?a, a teraz ma za idiot?? Uderzy? j?. Zrobi? to. W twardy dziób, co prawda, ale g?owa Tali dozna?a lekkiego wstrz?su.
- Najpierw mnie oszuka?a?, a teraz masz mnie za idiot??! Natychmiast powiedz czego chcesz i co zrobi?a? Tali. Angel, pomó? mi, nie widzisz, co tutaj stoi?

[Angel]

Valor Angel ziewn?? pot??nie widz?c, co si? dzieje. Ca?kowicie zignorowa? szamocz?c? si? dwójk? i podszed? do zielonego kuca ziemnego.
- Kuc ziemny? ?wietnie, czyli mamy ju?... Nie, nie mamy. Potrzebujemy dwóch pegazów. Ale niewa?ne, usi?d? sobie. Widz? dla ciebie idealn? rol?... Zaczekaj chwilk?.
Wyj?? z torby niewielk?, tykaj?c? paczuszk?. Po?o?y? j? dok?adnie mi?dzy Shiny'm a Tali z lekkim u?miechem.
- Wybuchnie za dziesi?? minut. Tylko ja mog? j? rozbroi?. Macie si? uspokoi? do tego czasu, inaczej wszyscy wylecimy... Wró?, wylecicie w powietrze. Czasami naprawd? pi?knie by? mn?.
Usiad? ko?o uroczej parki, pogwizduj?c cicho pod nosem i czekaj?c na reakcj?.

[Shiny Masquerade]

- Au - j?kn?? Shiny i niespodziewanie upad? spokojnie siedz?cemu Angelowi w ramiona. Zemdla?. Nie zniós? tych dziwnych wydarze?, które tak szybko si? tutaj odby?y. Poza tym nie jest zbyt odporny psychicznie fizycznie, wi?c... z g?uchym hukiem sobie pad?. Reszta kucyków przesta?a si? ju? przejmowa? cyrkiem robionym przez ta dwójk? i wróci?a do swoich zaj??.

[ReflexivoArco]

Rarco spojrza? na upadaj?cego kuca. Szczerze chcia? go waln?? za uderzenie kobiety, ale to by?a Tali, a ona sobie poradzi?a
-Wyborne metody dydaktyczne, milordzie- powiedzia? tylko do Angela-To co z t? rol?? Kogo mia?bym zagra??
?ucznik pomy?la?, jak g?upio by wygl?da? w kostiumie Celestii, i mimowolnie si? u?miechn??. Ciekawe, jak przykleiliby mu róg?

[Angel]

Angel nie zrzuci? z siebie Shiny'ego. Wyj?? z torby spory m?otek i bezceremonialnie uderzy? w paczuszk?. Ta nie wybuch?a, tylko wyda?a z siebie kukanie. Kolejne uderzenie i rozpad?a si? na kawa?ki.
- Dobra, to by by?o na tyle... Tali, wybacz, ale jak na razie nie widz? dla ciebie roli w przedstawieniu. Mo?e jak ten tutaj si? obudzi, zdo?asz z niego co? wyci?gn??. - Odwróci? si? do Rarca. - Ty... Pasujesz mi na przywódc? kucyków ziemnych. Masz t? rol?. Tekst poznasz, jak tylko go napiszemy. Nie przejmuj si? nauk?...
Angel u?miechn?? si? paskudnie.
- Widzisz, jestem graczem. Moj? gr? jest moje ?ycie, jednak w przeciwie?stwie do wi?kszo?ci, ja w tej grze potrafi? oszukiwa?, g?ównie dzi?ki tej torbie. Kiedy? wam mo?e przybli?? jak do mnie trafi?a, jednak chwilowo to niewa?ne. Mog? was za to zapewni? - b?dziecie potrafi? wszystko na przedstawienie... Je?eli, oczywi?cie, do tego czasu nas nie wyko?cz?.

[Shadow Destyny]

Nagle wszystkie kuce przeszed? dreszcz zimna powoli wspinaj?cy si? po grzbietach.
Wra?enie spot?gowa? szcz?k zbroi rozchodz?cy si? w równych odst?pach czasu, jakby do kroków kuca.
W uszach zebranych zaszumia? tajemniczy odg?os, jakby szept, ale nie da?o si? rozró?ni? pojedynczych s?ów.
Pojawi? si? on.
Lewituj?ca zbroja w?lizgn??a si? do ?rodka. Teraz wolnym krokiem maszerowa?a w stron? jednego ze stolików. Usiad?, a jego zielone, b?yszcz?ce oczy patrzy?y si? w stron? trójki kucy i tygryfa.

[ReflexivoArco]

Rarco zarzuci? szybko kaptur na g?ow?. Istota jakby wyssa?a ciep?o z jego i otoczenia. Samo jej spojrzenie wystarczy?o, by wszelka rado?? w sercu prys?a jak ba?ka mydlana. Zacz?? dyskretnie gmera? w BS. Nie zwróci? uwagi na to, ?e by?a ona wykonana z identycznego materia?u, co sakwa Angela. Wymaca? swoj? jedyn? strza?? z posrebrzanym grotem, przygotowan? na podobn? sytuacje. Ogólnie nie wierzy? w duchy, ale po ostatniej wyprawie do Everfree wola? by? przygotowany. Z?apa? pod sto?em ?uk, i opar? strza?? na ci?ciwie. Czeka? na ruch upiora.

[Angel]

Angel ziewn??. Niech?tnie odstawi? delikatnie s?omianego jednoroga na ziemi?, po czym si?gn?? do sakwy. Wyj?? z niej czerwony nos, przyczepiony do gumki. Podszed? do lewituj?cej w powietrzu zbroi i na?o?y? go na he?m tak, ?e znajdowa? si? odrobin? pod ?rodkiem odleg?o?ci pomi?dzy zielonymi, jarz?cymi si? oczami. Nawet je?eli stwój by? zwykle niematerialny, kulka nie spad?a. Angel wróci? do stolika i wzdrygn?? si?.
- Brr, nagle si? tu zrobi?o zimno. Nienawidz? tych s?abo ogrzewanych pomieszcze?. - Podszed? do reaktora i podkr?ci? mocno jego ci?nienie, po czym potrzyma? tak kilkana?cie sekund i przywróci? je do normy. W pomieszczeniu zrobi?o si? nagle nienaturalnie gor?co.

[Shadow Destyny]

Shadow spojrza? na swój nos którego nie mia? poniewa? by? duchem. Kulka oderwa?a si? i polecia?a w stron? Angela uderzaj?c go w czo?o.
Widmo za?mia?o si?, a byl to ?miech tak potworny ?e powiedzenie "?miech to zdrowie" tracilo sens.
?wiat?a w lokalu przygas?y, zamruga?y i zgas?y.
-Nie pogrywaj ze mn? ?miertelniku- powiedzia? Shadow, lecz ten upiorny szept zdawa? si? dochodzi? zewsz?d. Po chwili ciszy ?wiat?a wróci?y do normy a upiór zaj?? si? opró?nianiem butelki denaturatu.

[Sal Ghatorr]

O, upiór. Ale mia?a szcz??cie. By?aby z niego nawet niez?a rze?ba, gdyby tylko usun?? t? butl? z denaturatem... A mo?e by j? zostawi? i ochrzci? przysz?e dzie?o nazw? "Uzale?nienie"? S?aw? mia?aby w kieszeni, za uj?cie na?ogu alkoholowego w sensie metaforycznym mo?e nawet zgarn??aby uwag? kogo? u w?adzy, zajmuj?cego si? kultur?.... A, fakt, by?a uciekinierk? z domu i na razie nie op?aca?o si? jej przykuwa? a? takiej uwagi. "Musisz jeszcze troch? poczeka?, s?awo" pomy?la?a z smutkiem, wyobra?aj?c ju? sobie uko?czon? rze?b?... Ba, nawet nie rze?b?, tylko ich cykl, z wszelkiej ma?ci zjawami zaj?tymi wszelkiej ma?ci na?ogami....
"Dobra, otrz??nij si? dziewczyno, nie przysz?a? tu my?le? o na?ogach, zw?aszcza gdy sama jeste? uzale?niona od rze?bienia" pomy?la?a. "Zw?aszcza, ?e z tej dziwnej istoty przypominaj?cej gryfa te? by?by dobry pomn.... "
-Jak? rol?? - Zapyta?a cicho, staj?c troch? za Angelem.