- Tak, jest truj?cy.
Mo?e to by?o nieco twarda odpowied?, ale ksi??niczka by?a z?a. Jej róg si? za?wieci? i po chwili skrzyd?o Sky by?o w stanie nienaruszonym, jakby nigdy nic si? nie sta?o. Przy okazji pozby?a si? trucizny z jej cia?a. Po czym odwróci?a g?ow? w stron? Soara, na jej twarzy by?o wida? gniew. Od jednego z jej gwardzistów da?o si? s?ysze? bardzo ciche "ku...a". Jej oczy niemal zap?on??y ?wiat?em, roz?o?y?a skrzyd?a na ca?? rozpi?to??, a dym zacz?? wylatywa? z jej ust, gdy? zwi?kszy?a temperatur? swojego cia?a. I tutaj raczej nie by?o ?adnego Black Gallanta gotowego by j? uspokoi?. A stra?e nie mia?y ochoty wchodzi? jej w drog?. U?y?a tradycyjnego g?osu Canterlockiego.
- Nie gro? mi jednoro?cu, to ja tutaj mówi?, a kto? mnie s?ucha!!! Ju? drugi raz musz? przyby? do tego miasta i ju? drugi raz kto? o?miela si? mi grozi?. Poprzedni? istot? mog? zrozumie?, gdy? mia?a swoje powody ku temu, ale drugi raz tego nie znios?! Zaraz mi powiesz wszystko co wiesz, albo inaczej to za?atwimy!
Jeden z jej gwardzistów si? prze?egna?...