Targowisko

[ReflexivoArco]

Rarco schowa? strza?y do ko?czana i uda? si? za reszt?.


/zt/

[BlancoVagabundo]

Blanco szed? wolnym krokiem pogwizduj?c sobie weso?o do?? spro?n? melodyjk?.Pami?ta? ?e nauczy? si? jej podczas korzystania z go?ciny celi ?mierci znajduj?cej si? w s?ynnej cytadeli Windsoar.Piosenk? t? o chy?ej kelnereczce ?piewa? w ka?de po?udnie a? do swojego wielkiego dnia pewien wspó?wi?zie? zwany Smutasem.Zwano go tak poniewa? by? on najbardziej skwa?nia?ym typem w ca?ej historii tego luksusowego hotelu dla wybranych. Blanco z u?miechem wspomina? tamten czas.Ka?dego dnia mia?,podobnie jak pozostali skaza?cy,kup? ?miechu.To dziwne jak organizm pegaza reaguje na perspektyw? bolesnej ?mierci poprzez sklejenie skrzyde? i zrzucenie w dó? ze specjalnie do tego zaprojektowanej wie?y.W pewnej chwili zatrzyma? si?,przykucn?? i u?o?y? przed sob? swoje "towary" czyli par? przepiórek,lisopodobne stworzenie oraz co? co kiedy? prawdopodobnie by?o wiewiórk? zanim nie wpad?o na kolce rozstawione przez Blanco.
-No to teraz godzinka bycia wielkim handlarzem.Potem godzinka szukania broni a potem ju? tylko godzinka gonienia po ca?ym mie?cie w poszukiwaniu kogo? kto sprzeda dobrej jako?ci w?giel-Blanco pomimo takich s?ów naprawd? si? cieszy?.Wstydzi? si? tego ale ... kocha? przebywa? w?ród innych kucyków,obserwowa? ich,pods?uchiwa? strz?pki rozmów to wszystko przypomina?o mu dawne dobre czasy w których by? naprawd? szcz??liwy.A najlepszym miejscem do tego by? niew?tpliwie gwarny i zat?oczony o tej porze targ.Blanco cieszy? si? tym ?e na nim przebywa jednak tylko pierwsze pi?? godzin podczas których nic nie sprzeda? ale za to us?ysza? wiele ciekawych prawd o sobie
-Có?,s? trzy rodzaje prawd ?wi?ta prawda,ty? prawda oraz ?ajno prawda-powiedzia? niby do siebie ,ale jednak do?? g?o?no, po us?yszeniu "zjada inne zwierz?ta","zwyrodnialec","takich powinni zsy?a? si? na wygranie do krainy mrozów" oraz czego? co go naprawd? roz?mieszy?o "to pewnie ten degenerat upolowa? tydzie? temu mojego kota"
Jak wida? kucyki jako? nie akceptowa?y Blanco.Prawdopodobnie wi?kszo?? ba?a si? tego odmie?ca a przynajmniej si? go brzydzi?a.Blanco zdawa? si? tym jednak nie przejmowa? tym bardziej ?e w tamtej chwili u?miech znikn?? z jego pyska.Przypomnia? on sobie bowiem sk?d zna prawd? o rodzajach prawd.
By?o to ulubione powiedzenie jego ojca.Pegaz od bardzo dawna go nie widzia?.
-No pi?knie jak tak dalej pójdzie to z?amie ca?kiem zasady tego wygnania i polec? go odwiedzi?.To by?o by dobre-mrukn?? smutno jednak po chwili wyobrazi? sobie scen? gdy podlatuje do ojca,ca?uje go,nast?pnie opowiada co si? z nim dzia?o

-Cze?? ojcze skazano mnie na kare ?mierci,potem banicje której nie dotrzymuje a teraz przylecia?em tu ?eby mogli mnie bez problemu z?apa?,sklei? mi skrzyd?a i zrobi? ze mnie Pana Kuco-kleksa
-To ?wietnie synu mo?e si? czego? napijesz?
Oczywi?cie ca?? scen? odegra? ku zdziwieniu przechodz?cych kucyków.Odegra? dok?adnie i z pasj?,obca?owa? nawet przechodz?c? starowink? uznaj?c j? z jakiego? dziwnego powodu za swojego ojca.Scena sklejenia skrzyde? i upadku z wysoko?ci tak?e w opinii Blanca wysz?a ?wietnie.Oczywi?cie inne zdanie mia? kucyk na którego skoczy?.
Co ciekawe jego wyst?p nie przyniós? lec?cych w kierunku pegaza zgni?ych pomidorów.Kto? nawet rzuci? mu monet?.Blanco by? pewien ?e tylko dlatego aby nic ju? nie odgrywa?,postanowi? spe?ni? wol? ludu.
-Tak to by?o by dobre,ale koniec ?artów ostatnie pól godziny i wracam do "domu" a jak znów kto? mnie nazwie degeneratem dostanie z przepiórki w pysk.-Powiedzia? na widok ró?owego kucyka który patrzy? dziwnym wzrokiem na jego"towary"
-Z drugiej strony czy tylko ja w tym mie?cie lubi? dziczyzn?? Ehh.., to nawet mo?liwe pami?tam jeszcze czemu j? polubi?em"-mrukn?? naprawd? cicho przywo?uj?c na twarz dziwny u?miech oraz leciutko si? rumieni?c.

-Có? chyba dzi? tego nie sprzedam.Wygl?da na to ?e par? dni nie b?d? g?odowa?.Zawsze jaki? plus... ale a? tyle mi?siwa nie potrzebuj? musz? co? z nim zrobi?.Chyba mam pomys?...-Powiedzia? zamykaj?c swój kramik
[zt]

[Bright Dawn]

Brightdawn wraz z Shady, nied?ugo po wylocie z biblioteki, znalaz?y si? nad Targowiskiem.
-To miejsce ju? pewnie znasz. S? tutaj najró?niejsi handlarze, sprzedawcy, wytwórcy. Umiej? si? targowa? porz?dnie, wi?c przy zakupie jakich? wyszukanych rzeczy szykuj si? na ostr? dyskusj?. -Powiedzia?a z lekkim ?miechem na ko?cu.

[Shady Surprise]

Shady u?miechn??a si?.
- Dzi?ki. Ciekawe czy mo?na tu kupi? plecak, mój stary jest ju? zniszczony.
I martwi? si?, ?e nie przetrwa nast?pnej podró?y. Mo?e poszukamy, i b?dzie jakie? ciekawe stoisko, mo?na by przy okazji kupi? jakie? jedzenie i ubrania. - Zaproponowa? Pegaz.

[Bright Dawn]

-Oczywi?cie, prowad?. Dobry ekwipunek to podstawa ka?dego w?drowca. Tutaj z góry wida? dok?adny rozk?ad wszystkich straganów. Nie zgubimy si? na dole. -Odpowiedzia?a Brightdawn.

[Shady Surprise]

Shady jeszcze raz pocz?stowa?a swoj? przyjació?k? u?miechem, po czym razem ruszy?y szuka? odpowiedniego stoiska. Rynek 'roi?' si? wr?cz od ró?nego typu straganów, wi?c tym bardziej trudno by?o znale?? odpowiedni. Trudno by?o si? zgubi?, droga by?a bardzo prosta i z regularnymi zakr?tami. Po drodze Pegaz postanowi? spyta? si? o co? Bright.
- S?uchaj, pami?tasz jak wczoraj jak by?y?my w cukierni?, Chodzi o to, ?e chcia?am si? ciebie spyta? jak zdoby?a? swój uroczy znaczek. Mówi?a?, ?e w ?yciu nic ciekawego ci? nie spotka?o, jednak ka?dy ma w?asn? unikatow? histori?, która wp?ywa na nasz charakter, usposobienie, zachowanie.

[Bright Dawn]

Brightdawn, bez zbytniego zastanawiania si?, zacz??a opowiada? Shady ow? histori?:
-To by?o, jak by?am ma?a, oczywi?cie. Mia?am wtedy mo?e 7 lat. Ju? wtedy ujawnia?a si? jedna z moich cech, a mianowicie... jakby to uj??... znajomo?? innych kucyków. Potrafi? oceni? kucyka ju? po kilku pocz?tkowych rozmowach, z jego gestów, zachowania, sposobu mowy. Z tej ''wiedzy'' wykszta?ci?o si? to, ?e doskonale potrafi? doradza? innym kucykom... Mia?am kole?ank? w Cloudsdale, która by?a w depresji po stracie przyjaciela. Nie chcia?a przyj?? ?adnej pomocy. Jednak?e, ja jako? zdo?a?am do niej dotrze?. W skrócie, wyja?ni?am jej, oczywi?cie nie od razu, ?e to co si? sta?o, tylko j? wzmocni, i uka?e jej magi? przyja?ni, ale jednocze?nie to, ?e przede wszystkim trzeba polega? na sobie, a dopiero potem na innych. Bo jak si? straci kucyka, na którym si? bardziej polega?o ni? na sobie, to zaczyna si? wszystko stacza?. Trzeba i?? naprzód, patrze? w przysz?o?? i kreowa? j? tera?niejszo?ci?. Nie ma rzeczy niemo?liwych, s? tylko te, na które potrzeba wi?cej czasu. Z tej mojej ''filozoficznej'' i ''spo?eczno-psychicznej'' natury pojawi? si? mój uroczy znaczek - s?o?ce prze?wituj?ce przez chmury, symbolizuj?cy swoiste o?wiecenie duszy i umys?u.
-A Ty, jak zdoby?a? swój uroczy znaczek? -Spyta?a si? u?miechaj?c, po wyczerpuj?cej wypowiedzi.

[Shady Surprise]

- Wydaje mi si?, ?e ju? ci mówi?am, ale mo?e mi si? zdaje. Mój uroczy znaczek to "Shuriken" czyli Gwiazdka ninja nazwana ku czci moich braci; Shur'a i Kena Surprise. Niemal od zawsze interesuj? si? strzelaniem do celu. Jednak dla Kucyków ziemnych i Pegazów to nie lada wyzwanie u?ywa? ?uku, wi?c wymy?li?am pocz?tkowo nazwan? 'lataj?c? gwiazd?', jednak zwa?ywszy na to, i? to moi bracia zainspirowali mnie do wykucia narz?dzia, to zmieni?am nazw?. Niestety inne kucyki nie podziela?y, ani nazwy, ani przeznaczenia. Generalnie przyj??o si? to jako 'Gwiazdka ninja' i niestety jest zaliczana do niebezpiecznych broni dystansowych. - rozgada?a si? Shady.
Kucyki przesta?y na chwil? mówi?, poniewa? obu Pegazom schryp? ju? g?os i nie by?y wstanie ju? mówi?. Po kilku minutach milcz?cego marszu, Shady znalaz?a to czego szuka?a. Obok niej sta? skromny br?zowy stragan, w którym znajdowa? si? zmarzni?ty sprzedawca. Na stoisku widnia? lekko zasypany napis; "Sklep z ubraniami i ekwipunkiem".
- Masz jakie? monety przy sobie? - spyta?a Shady

[Bright Dawn]

-A no tak, mówi?a?. Przepraszam, mam dosy? s?ab? pami?? -Za?mia?a si? i lekko zawstydzi?a Brightdawn, po czym wyj??a za sznurek niewielki mieszek z monetami ze swoich zimowych kozaczków, i poda?a go Shady.
-Patrz?c na cen?, to co w tym jest, powinno wystarczy? -Powiedzia?a z serdecznym u?miechem.

[Shady Surprise]

- Dzi?ki. mam swoje monety, ale zostawi?am je w twoim domu, zosta?y w plecaku. Oddam ci jak b?dziemy wraca? - Shady si? u?miechn??a.
Na stole by?y wy?o?one ró?ne przedmioty. Szczególnie ubrania. By?o jednak kilka rzeczy, przydatnych, w podró?ach co spodoba?o si? Pegazowi. Klacz wyró?ni?a kilka rzeczy, które postanowi?a sobie kupi?;
- Ekskluzywny Scyzoryk z ?y?k? i widelcem za 2 monety.
- Menaszka obozowa za 1 monet?.
- Peleryna, która podobno ogrzewa?a i podtrzymywa?a sta?? temperatur? cia?a za 5 monet
- Plecak podró?niczy za 1 monet?
W sumie 9 monet. M?oda Surprise chcia?a wynegocjowa? lepsz? cen?, jednak zrezygnowa?a. Klacz zauwa?y?a, ?e jest ju? ciemno.
- A ty co? bierzesz? - spyta?a

[Bright Dawn]

-Nie, na razie nic nie bior?. Kupuj ?mia?o, w?drowczyni musi by? dobrze wyposa?ona -Odrzek?a do Shady, spogl?daj?c na ni? z u?miechem.

[Shady Surprise]

Shady kupi?a wybrane przedmioty. Nie mog?a si? powstrzyma?, aby nie za?o?y? peleryny. By?o ju? zimno i ciemno i chcia?a j? wypróbowa?.
- Dzia?a! - podekscytowa?a si? w my?lach klacz.
W tym samym czasie sprzedawca chowa? rzeczy ze stolika. Najwyra?niej zamyka? stoisko bo by?o ju? ciemno i nie by?o ?adnych klientów.
- To gdzie teraz idziemy? - zapyta?a Shady

[Bright Dawn]

-?wietnie w niej wygl?dasz -Oceni?a Brightdawn, patrz?c na Shady. Po chwili wznios?a si? w powietrze, a Shady za ni?.
-Hmm... Tutaj ju? raczej nie ma za wiele do pokazania. S? tu jakie? wystawy, sceny, ale nie s? to istotne elementy. Za mn?, przyjació?ko. -Powiedzia?a do Shady, i pofrun??a niezbyt szybko w kierunku nieopodal znajduj?cego si? Carousel Boutique. Gdy ju? tam dolecieli, Brightdawn zacz??a przedstawia? ów budynek:
-To jest Carousel Boutique. Prowadzi go jedna z najlepszych projektantek mody w ca?ej Equestrii, jednoro?ec imieniem Rarity. Wejdziemy do ?rodka si? rozejrze??

[je?eli tak, to z/t i c.d w centrum miasta -> carousel boutique]

[Shady Surprise]

Oczywi?cie! S?ysza?am o Rarity, podobno prowadzi najlepszy butik w ca?ej Equestrii! Nie mo?na tam nie zajrze?! Mo?e zrobi nam ?wi?teczne czapki na zamówienie, hehe. - powiedzia?a podekscytowana Shady.
Bright wraz z towarzyszk? wyl?dowa?y przed sklepem.
[z/t]

[Sal Ghatorr]

Korzystaj?c z pó?nej godziny Sal po raz drugi zdo?a?a po cichu wkroczy? do centrum miasta bez nara?ania si? na jakiekolwiek nieprzewidziane spotkania. Bez zwracania niepotrzebnej uwagi, ledwo docieraj?c na miejsce przed zamkni?ciem sklepów, szybko kupi?a kurtk? dla siebie, a po chwili d?u?szego namys?u - równie? dla Serene'a. Nie by?o ju? najmniejszego sensu w?óczy? si? po mie?cie, wi?c równie szybko jak wesz?a do Ponyville, tak szybko je opu?ci?a.

[z/t]