przez Mortimer » 21 cze 2013, o 17:32
-Udaję, że nic nie wiem panno Hell, chociaż skoro zauważyłaś mnie to zapewne zauważyłaś, iż twoje przeznaczenie zostało zapisane w dniu twych narodzin w twoim imieniu. Przyszedłem tylko po duszę i już się wynoszę, ale jestem "nowy w mieście" i ciut się zgubiłem. Możecie mi po prostu wskazać miejsce zgonu i sobie pójdę. Ogier oparł się mocniej o kostur, opóścił głowę i założył kaptur, spod którego ulotnił się malutki obłoczek błękitnego dymku. -Wiem, że tamta gromadka wie, gdzie ona umarła, może ich zapytamy? Gdy podniósł łeb, widać już było tylko odpadające pozostałości twarzy i czaszkę w której nie było oczu, lecz dwa świecące na niebiesko punkty. Śmierć poruszała szczęką tak by było słychać chrupanie kości, jej puste spojrzenie wpatrywało się w stojącą przed nim klacz. Wolnym kopytem podniósł klepsydrę i podsunął ją przed twarz jednorożki. -Trochę piasku ci jeszcze tutaj zostało... Głos śmierci zmienił diametralnie, tym razem był bardzo niski i niósł się echem w głowie słuchacza. -...Mogę spowodować by już nikt nie cierpiał przez ciebie i rozbić twoją klepsydrę w drobny mak.Wiedz, że za twe uczynki twoja dusza będzie cierpieć wieczność, a imię Fire Hell noszone będzie na ustach potomnych, jako przestroga przed grzechem, jakim jest pozbawienie kogoś życia. Ogier ponownie opuścił łeb, i ściągnął kaptur. Tym razem jego twarz była na swoim miejscu, oczy wyglądały normalnie, a chrzęst kości ograniczył się do zwykłego stukania zębami o zęby. Mortimer nachylił pysk do ucha klaczy i wyszeptał. -Tylko ty to widziałaś i słyszałaś. Wiedz, że możesz uniknąć tych cierpień, jeśli się nawrócisz i odpokutujesz... ale jeszcze nie nadeszła pora pokuty, będziesz wiedziała kiedy to się stanie... Twój los i twoja przyszłość, leżą w twoich kopytkach, nie zawiedź mnie... Ogier odszedł od klaczy i zrobił kilka kroków w kierunku pozostałej grupki. -To kto mi powie, gdzie doszło do zgonu?