Coś było mocno nie tak. Uta przyjrzała się mapie i pociągnęła z gwinta. Coś naprawdę było nie halo. Po pierwsze koniec alkoholu, po drugie chyba nie jest tam gdzie miała śpiewać dla źrebaka na urodzinach. Ciekawe co tym razem się stało... mapa chyba jest już za stara na takie podróże ale kupno nowej ma mniejszy priorytet niż nowa flaszka, a że właśnie została opróżniona to teraz priorytet znaleźć monopolowy.
Uta sprawdziła "oszczędności" i krzywo się uśmiechała. Na tanie wino starczy, a potem kara za przerwę w piciu czyli kac.
Siadła na ławce i skontrolowała kamuflaż. Trzymał się w miarę dobrze jak na nią i jej stan. Łososiowata sierść i słomiana grzywa były "mocno osadzone", tylko jej znaczek nie zniknął i to mogło być problemem lecz postanowiła już że ukrywa się w tym ciele. Zmiana formy jest zbyt energochłonna. Odchyliła głowę w tył, a mapę schowała i tak się zgubiła.
-Ciekawe co to za miasteczko.