przez Shiny Masquerade » 2 cze 2013, o 23:30
Shiny bezcelowo szwendał się po Ponyville korzystając z cudownej zalety wsi, czyli świeżego powietrza. No i jeszcze ze świętego spokoju. Mógł bezpiecznie dreptać sobie wąskimi uliczkami bez obaw, że ktoś go zauważy i się zainteresuje albo rozpozna go i spuści mu łomot. Chociaż w sumie sprawa z heroldami powinna ucichnąć, minęło przecież tak wiele czasu... Mimo to waniliowy jednorożec wolał zachować pewne środki ostrożności. I szczękę. Wędrując myślał o wielu rzeczach (na pewno nie o kierunku, w którym zmierzał), a przede wszystkim o Blacku. I tym co mu Black powiedział, czyli o Silencie. I o swoich rodzicach. O dziejach swojej rodziny w ogóle. W pewnym momencie uderzyła go myśl, że ta wycieczka do Ponyville za dużo go kosztowała, a na podstawie wydarzeń, które tak bardzo poharatały mu mózg, można by zrobić serial. Nawet jest aktorem... Nagle zaczął się zastanawiać, czy to już koniec. Drgnął, dotknięty zimnym kopytkiem strachu. A co jeśli dowie się czegoś jeszcze bardziej szokującego? Co jeśli przydarzy mu się jeszcze coś bardziej przerażającego niż zamiana w herolda? Walczył ze swoim umysłem, próbując się uspokoić, gdy niespodziewanie został wyręczony przez bardzo twardy przedmiot, który "puknął" go w głowę. Upadł, ale podniósł się całkiem szybko. Maskę poprawił jeszcze szybciej. Spojrzał w szoku na przedmiot, który okazał się być drzwiami. Cofnął się nieco, żeby sprawdzić, gdzie się znalazł. Odetchnął z ulgą na widok cukrowych dekoracji... Sugarcube Corner! Uff, mogło się skończyć na o wiele mniej przyjaznym miejscu! Cicho wszedł do środka i podbiegł do lady. W oczekiwaniu na nieobecnego sprzedawcę planował gdzie usiąść, aby nikt się do niego nie przyłączył i nie zaczął się interesować.
- Witam, w czym mogę służyć? - Shiny gwałtownie ruszył głową na dźwięk ciepłego, pachnącego topiącym się cukrem, przywodzącego na myśl pierniczki głosu. Zdecydowanie zbyt słodkiego.
- A! Aa.. Jaa... Ja.. Tak. Poproszę pierniczki!
- Ile byś chciał tych pierniczków? - pani Cake uśmiechnęła się GORĄCO. To znaczy za bardzo.
- Tyl... Co... A, tak! Całą torebkę poproszę!
- Małą...? Czy może dużą...?
Shiny odpowiedział pieniędzmi i wkrótce powolnym krokiem zbliżał się do ostatniego wolnego stolika, niosąc przed sobą brązową, szeleszczącą torbę wielkości arbuza, po brzegi wypełnioną świeżymi pierniczkami. Już miał zamiar spocząć na krześle, gdy nagle zauważył Blacka. SZOK. Przyjrzał się Blackowi dokładnie. Był sam. Dobra, nie był sam. Ale istoty jedzące z nim lody nie wyglądały na kogoś, kto mógłby się z a i n t e r e s o w a ć, a tym bardziej boleśnie pobić. Pytanie tylko... skąd one się tam wzięły? Shiny stanął przed n i e s a m o w i t y m wyborem: albo tam pójdzie, odwiedzi brata, porozmawia z nim, dowie się rzeczy... no właśnie... albo dowie się RZECZY, albo zostanie tutaj i nie dowie się RZECZY, ale oszczędzi swoją psychikę. Przez chwilę siłował się w myślach, aż w końcu zdecydował: pójdzie tam. I tak gorzej już byc nie może, prawda...? PRAWDA...? Zresztą jak tu wygrać z ciekawością! Wziął głęboki wdech, wstał i wyjątkowo niezgrabnym, niepodobnym do niego krokiem przemieścił się z jednego końca sali na drugi. Stanął nad Blackiem i źrebaczkami, po czym nieoczekiwanie wydał z siebie odgłos:
- Eee... Cześć!
//przy okazji to coś się stało z avkiem i trudno, naprawię go jutro, bo teraz się kładę spać xDD
WS----BS----S-----T----PER---AG---INT----FEL---WP---HP
20-----34----32---22---33-----37--- 42---- 27---- 30----X
Obecnie jest w przebraniu (pelerynka, maska, takie tam).