Park

[Shadow Sky]

Shadow uniósł jedną brew do góry, zdziwiony. Sombra karmiący ptaki? Serio? Nie pasowało to do jego wizerunku, i to mocno.
- Wasza wysokość powinna uważać z takimi gestami, jeszcze ktoś by uznał, że jesteście mili i czuli... a do tego tutaj jest taka mała, wredna gazetka, nie zdziwiłbym się jakby zdjęcia z karmienia tych ptaków znalazły się jutro w prasie. - Uśmiechnął się samymi wargami. - A, dalej kombinuję z tym moim stanem. Nie dowiedzieliście się może czegoś nowego?

[Sombra]

- Jak dorosną to nałapię kilka i zrobię tradycyjne danie rodziny królewskiej: smażone przepiórki z raitą. Co do gazetki widzisz, nieważne kto robi zdjęcia, ważne kto je przepuszcza. O tym, że ktoś robi mi zdjęcia wiedziałbym zanim jeszcze fotograf by o tym pomyślał. A jeśli i tak postanowił je dać, cóż.. Nie dowiedziałem się nic nowego, dalej szukam. Ty coś odkryłeś? Widzę, że masz sporo broni ze sobą.

[Shadow Sky]

Tak, smażone przepiórki, jasne...
- Wolę nie wiedzieć gdzie te ptaki jeszcze żerują. Na jakichś wysypiskach śmieci czy coś... - Pokręcił głową, po czym spojrzał uważnie na Sombrę. - A, niewiele się dowiedziałem. Ktoś mnie próbował zabić, wyobrażacie to sobie? Szkoda, że wynajął takich kretynów, zaatakować bezbronnego kuca i zostać pobitym, to trzeba mieć talent. Ale przynajmniej zgarnąłem ich pieniądze, sporo tego było, oraz imię zleceniodawcy. - Wzruszył barkami.

/jakby co, jakiś rzut na PER na obserwowanie reakcji Sombry

[Sombra]

- Jak się je odpowiednio przypali i przygotuje magicznie to będą w pełni czyste. - Kiedy wspomniałeś o zamachu zauważyłeś, że brew Sombry się podniosła, jak i komiksowo przymknął jedno oko, otwierając szerzej drugie. Chwycił kopytem kubek z kawą i upił łyk.
- Durny kraj, nawet zamachowców tutaj nie mają porządnych. Ale coś tak myślałem, że może ci się udać przetrwać.

[Shadow Sky]

- Czyli to jednak wasza wysokość? - Zapytał zawiedzionym tonem Shadow. Faktycznie, był zawiedziony jak nigdy do tej pory w życiu. Czuł się, jakby go kopnięto prosto w jaja, i to tak z całej siły. - Nie no, nie wierzę. Słynny Sombra zadający się z takimi... No dajmy spokój. I ta droga przekazywania rozkazów i pieniędzy, od zleceniodawcy do wykonawcy... Zaczął gadać zanim się nim porządnie zająłem. Aż można pomyśleć, że waszej wysokości nie chodziło o zabicie mnie, tylko o coś innego.

[Sombra]

- Nie ja się zadawałem, znalazłem tylko specjalistę który wykonał już kilka zadań dla Equestrii. Co do tamtego kuca którego pobiłeś to był jeden z przedstawicieli wywiadu, sam będę go musiał ukarać za niedopełnienie misji. Mylisz się, chodziło mi o zabicie ciebie. - Spojrzał na ciebie normalnym wzrokiem, tak jakby wieść o zabiciu kuca była równie normalna co wieść o kupnie gazety.
- Nie chciałem jednak truć ciebie czy dusić w śnie, jestem osobą z klasą. Dlatego postanowiłem dać ci szansę, walka jeden na jednego. Jak widać ci się udało. Nie martw się, nie będę nasyłał już więcej zabójców, to nie miałoby sensu jak widzę. Uznałem, że to co w tobie jest może stanowić zagrożenie, a wychodzę z założenia, że najprostsze rozwiązania są najlepsze. Nie mogę ryzykować powrotu starego alicorna.

[Shadow Sky]

Shadow popatrzył na Sombrę dziwnym wzrokiem, po czym wykonał facehoofa. Właśnie miał krótkie załamanie nerwowe.
- Specjalista, przedstawiciel wywiadu... Nie no, a potem się kuce dziwią, że byle heroldzi są w stanie rozpieprzyć kraj w drobny mak.- Wyprostował się. Chyba wypadałoby mu powiedzieć, że "przedstawiciel wywiadu" został ukarany raz na zawsze. - A teraz, skoro już rzuciłeś coś o starym alicornie i tak dalej, racz kontynuować. To bardzo ciekawe...

[Sombra]

Zauważyłeś, że wyjął jakąś książkę i otworzył na jakiejś stronie, którą akurat ci pokazał. Przedstawiała srebrnego alicorna, ogiera, z vortexem w miejscu uroczego znaczka. Sam na nią nie spoglądał, zwracał tylko uwagę na swoją kawę. Nie spoglądał również na ciebie.
- Przypominasz sobie tego osobnika?

[Shadow Sky]

Alicorn, z wirem jako uroczym znaczkiem... Hm, wątpił by go znał. Pokręcił głową.
- Absolutnie go nie kojarzę. - Skoncentrował wzrok na stronie, szukając jakiś wyjaśnień, co to mogło być. - Mówisz, że nie chciałbyś jego powrotu... Znałeś go osobiście? - Zapytał podczas tej pasjonującej czynności. Hmmm... I niby takie coś siedziało mu w głowie? Musiało być strasznie okaleczone przez ten podział na ducha do niego i do Sunny'ego, a potem do Spiral...

[Sombra]

- Nazywa się Chrono Storm, alias Amath. Wiedziałeś, że alicorny mają dwoje imion, jedno dla ogółu i drugie, właściwe. Nawet Celestia i Luna to imiona dane pod kuce. Ciekawi mnie jak brzmią ich rasowe tytuły, ponoć kto zna prawdziwe imię ten ma kontrolę nad kimś. - Tutaj przerwał, kawa mu się skończyła. Zgniótł kubek i rzucił go na ziemię, po czym wróćił do ciebie.

- Nie znałem go, niewiele się o nim zachowało. Jest starszy od księżniczek, chyba nie miały z nim styczności, ponoć brat ich rodziców. Niejakiej Galactici i Spinel Suna, mniejsza z nimi. Jego specjalnością była pogoda i zabawy z czasem, miał szansę na koronę Equestrii ale stracił ją. Był wielkim patriotą i to zgubiło, marzył mu się kraj od oceanu do oceanu. Innym nie marzyły się długotrwałe wojny i zniknął, nie wiadomo czy zginął, czy jak ja został gdzieś zamknięty. Jestem pewien, że to o niego chodzi, jak i że... - Tutaj zakręcił kopytem przed głową. - masz w sobie coś jego.

[Shadow Sky]

Tak myślał, biorąc pod uwagę ten... Vortex. Shadow poczuł się wręcz mile połechtany, że takie coś potężnego siedzi w nim.
- Aha... Czyli mam w sobie wujka od księżniczek. Szefa od czasu. Brzmi.... Hmmmm... wybacz wyrażenie, epicko. Do tego jeszcze fan ciągłej wojaczki i wielkich Imperiów. - Uśmiechnął się. Bębny w głowie załomotały aprobująco. - Powiedzmy, że już zanotowałem u siebie pewne zmiany psychiki... ile mam mniej więcej czasu zanim mnie zeżre do końca? - Zapytał beztroskim tonem. Myślał intensywnie. Wolałby to coś samemu wchłonąć... Moc i wiedza alicorna? No dajcie spokój, to brzmiało jak spełnienie jego marzeń! Shadow, imperator Equestrii...

[Sombra]

- Epicko będzie jak przejmie nad tobą kontrolę. Bohater tamtych czasów walczący ze smokami, demonami i im podobnymi. Ponoć mógł rywalizować mocą z Discordem ale był śmiertelny, można go było zabić. - Spojrzał na ciebie gdy "bębny" zadudniły w twej głowie, nie wiesz czy czegoś nie wyczuł. Bądź co bądź jeśli ktoś miałby wiedzieć najwięcej o tym co w tobie siedzi to właśnie byłaby ta osoba. Drugą była księżniczka Luna, niegdyś Nightmare Moon. Zawsze mogłeś też iść się zapytać o zdanie panią nocy, na pewno byłaby pomocna:P

- To nie jest opętanie, jesteście ze sobą złączeni umysłami. Samo z siebie ciebie nie "zeżre", ale jego psychika będzie wpływać na ciebie. Będzie to na kształt rozdwojenia jaźni. Na przykład możesz poczuć chęć zabicia kuca przed tobą lub zgwałcenia ładnej klaczy niedaleko. - Tutaj się zatrzymał i spojrzał na klacze przed nim. Kilka nawet było ładnych, można się zastanowić nad tą opcją.- Będziesz wariował w zabawny sposób, zabawny dla mnie. Nie wiem czy tobie i twoim bliskim do końca by się to spodobało. Zupełnie będziesz jego gdy cię znajdzie, na odległość nie może tego zrobić. Nie myśl sobie, że ty przejmiesz nad tym kontrolę, to jest istota z którą nawet ja z lat świetności wolałbym nie mieć do czynienia, a ty jesteś pegazem.

Przy okazji poczułeś następne "bębnienia", a także coś na kształt głosu we własnej głowie. Możesz już wariować jeśli chcesz.

[Shadow Sky]

Rywalizować mocą z Discordem... śmiertelny, można go było zabić... W sumie to nie wyglądało jednak tak dobrze, jak powinno. No i ten wpływ psychiki... Z niego był taki wredny skurczybyk, by zmuszać go do zabijania lub gwałcenia? Nagle, paradoksalnie, Shadow poczuł ulgę, może mógł zrzucić winę na zabicie tamtego kuca na tego alicorna siedzącego mu w głowie... Uśmiechnął się zbereźnie.
- Nie wiem czy waszej wysokości to naprawdę będzie się wydawało takie śmieszne. Jestem bi, a ten wasz róg.... Mrrrr... - Zaśmiał się dość sztucznie, próbując ukryć za maską dobrego humoru to, jak się źle czuje. Spoważniał. - To co powinienem zrobić? Zabić się czy co? Bądź co bądź, jestem teraz szlachcicem... - Zerknął na tamte klaczki. - Albo może by tak ruszyć na polowanie? - Dodał, nieco zmienionym tonem. Co gorsza był pewien, że nie chciał tego powiedzieć...

[Sombra]

- Pedalstwem się brzydzę, uważam to za chorobę. Cieszę się, że nie jesteś moim synem bo inaczej bym musiał ciebie wydziedziczyć. - Zastanowił się, sam wiedział co by z nim zrobił, ale nie co na jego miejscu. Zastanawiał się czemu jeszcze się go nie pozbył, tak by było bezpieczniej. A tak, zaraz będzie prawie rodziną.
- Proponowałbym ci śmierć, ale nie wiem czy to ci odpowiada. Ja tam nic złego bym nie widział w śmierci kilku kuców z twojego kopyta. Najłatwiejsze rozwiązanie to zabić tego alicorna póki nie ma twego ciała, domyślam się, że będzie mu zależało na znalezieniu twojej osoby.

[Shadow Sky]

Nagle głowę Shadowa przeszył ból i głośny krzyk "powrócimy". Szarpnął gwałtownie głową, próbując uciszyć krzyczące z bólu komórki ciała. Zaraz po chwili się jednak świetnie poczuł... Ba, doskonale! Uniósł głowę i spojrzał na jednorożca z wręcz sadystycznym uśmiechem.
- Nie martw się Sombra, nie jesteś w moim guście... A, i tak poniekąd, jesteś prawie że moim dziadkiem. Ciesz się, prawie robi wielką różnicę. - Przekrzywił głowę. - Jakich kucy? I muszę znaleźć Spiral i Fate. Ta druga... Czuję, że mi się przyda. Może do rozrywki? I... chwila... jak to zabić alicorna. - Otrzeźwiał na chwilę. - To on ma dwa ciała naraz?