Pracownia technologiczna Bright Dawn

[Shadow Sky]

Pracownia technologiczna... Mogło mu się to przydać. Nie mógł na zawsze chodzić bez broni, a od kiedy oddał swój sztylet Sunny'emu, ten go jeszcze nie zwrócił. Poza tym, od sztyletu powinna być lepsza porządna siła ognia, podparta technologią. Wszedł do środka, rozglądając się uważnie. Zdawało mu się, że coś obiło mu się o uszy w sprawie tej pracowni, miał nadzieję, że uda mu się tu uzyskać pomoc. Może jeszcze jakieś badania? Czy coś w tym guście? Podszedł do lady i stuknął w dzwonek na nim, by przywołać jakiegoś sprzedawcę czy kogoś.

[Bright Dawn]

-Nosz na zwinność szermierza*, wszystko pięknie tylko tego jednorożca potrzebuję... -Klacz była nieco podirytowana faktem, że jeszcze żaden przedstawiciel rasy jednorogów się u niej nie zjawił. Bez magicznych kryształów i testera nie będzie można wybudować i przetestować prototypu. Szkielet i obudowa konstrukcji były praktycznie ukończone i de facto na tym etapie produkcji nie miała już wiele do zrobienia. Nie robiła sobie kolejnych planów po ukończeniu tego projektu, bo spodziewała się ciągłej pracy nad nim - a tu z powodu braku chęci współpracy od braci jednorożców projekt stoi. Wtem jednak usłyszała dzwonek, który tym razem nie mógł zostać zagłuszony przez żadne mechaniczne urządzenie które ma na stanie. Poprawiła więc na szybko fryzurę i otwierając masywne drzwi ''objawiła się'' gościowi. Po chwili z uśmiechem na twarzy podeszła do lady i zwróciła się krótko, acz sympatycznie:
-Dzień dobry, w czym mogę służyć?

*Ale żem zwrot wymyślił.

[Shadow Sky]

Hm, klacz, i to ładna. Spodziewał się prędzej jakiegoś starucha jednorożca, a tu proszę... Zastanowiło go nagle, że prawie wszystkie kuce o dobrym wykształceniu jakie zna to pegazy. Tak czy owak, miło się zaskoczył, aż zdołał wykrzesać z siebie uśmiech do tejże damy.
- Dzień dobry. Chciałem zobaczyć, czy są tu może jakieś urządzenia medyczne. W wyniku pewnych... spraw... potrzebuję kompletnego przeglądu. A, i chciałbym też wiedzieć, czy można tu kupić broń. - Powiedział pewnym głosem, taksując pegazicę wzrokiem. Może i umierał, ale kobieciarzem wciąż był... A tu było na czym oko zawiesić.

[Bright Dawn]

Klacz chcąc nie chcąc zauważyła, jak gość ewidentnie mierzy ją wzrokiem czy nawet rozbiera (gdyby miała coś na sobie...), ale nie przywiązała do tego większej uwagi. Nie będąc narcystyczną po prostu niejako do takich reakcji się przyzwyczaiła z upływem czasu - więc nie odwzajemniła ''znaków'' ogiera, ale nie zdejmowała przyjaznego uśmiechu twarzy. Skupiła się na samej wypowiedzi gościa, po chwili mu odpowiadając:
-Owszem, posiadam bardzo dobrze wyposażony gabinet medyczny, ale służy on wyłącznie w przypadku naprawdę ciężkich sytuacji i poważnych wypadków przy pracy. Jakoś nie widzę aby był pan poważnie ranny... Chyba że to coś z narządami wewnętrznymi. Co do drugiej sprawy - broń to moja specjalność. Potrafię zrobić wszystko - zaawansowane łuki, kusze, najróżniejsze ostrza. Moja pracownia jest wszechstronnie wyposażona i nie ma przedmiotu czy mechanizmu, który przy obecnym poziomie naukowym i technologicznym nie mógł zostać tutaj wybudowany. -Odpowiedziała niejako przy tym reklamując się, przy okazji podprogowo zachęcając jej gościa do złożenia bardziej złożonych zamówień. Uwielbia wyzwania.

[Shadow Sky]

Wątpił by nie zauważyła, jak na nią patrzy, ale nie zareagowała. No cóż, miał nadzieję że jej tym bardzo do siebie nie zraził... Byłoby szkoda. Naprawdę dobrze wyglądała.
Kwestia broni go za to ucieszyła. Ostrza, łuki, kusze... Doskonale! Przyda mu się porządna kusza, jakaś niewielka. No, i może jakieś ostrze, na wszelki wypadek.
- Doskonale! Uważam, że kusza byłaby idealna. Ma pani może kusze pistoletowe? Słyszałem kiedyś o takich... Potrzebuję broni niewielkiej ale szybkiej. A co do kwestii medycznej... - Strzelił wzrokiem na boki, namyślił się szybko. A co tam, jeśli zdechnie, to i tak nikogo nie będzie obchodzić, czy wziął jakieś sekrety do grobu. - Zostałem jeszcze w łonie matki poddany działaniu magicznego eksperymentu, następnie, na skutek wypadku mojej matki, ratowano mnie za pomocą eksperymentalnej medycyny, między innymi postarzając o kilka lat... A dzisiaj dowiedziałem się, że wyniki tego eksperymentu zaczynają na mnie oddziaływać. Potrzebuję analizy medycznej, chcę po prostu wiedzieć co się ze mną dzieje. Jedna z osób które, z tego co wiem, były zamieszane w ten eksperyment powiedziała mi dzisiaj, z rozbrajającą szczerością, że i tak za niedługo pewnie z tego powodu odejdę z tego świata, więc nawet nie muszą mnie łapać czy coś, by zebrać owoce swoich działań, wystarczy że poczekają. Gdyby nie to, że mam brata bliżniaka, już bym gryzł przez to glebę, ale nie przewidziano, że rozejdzie się to na dwa kuce. - Powiedział szczerze.

[Bright Dawn]

-Nie mam nic gotowego, ale wytworzę taką kuszę. W jej przypadku najlepiej by było, gdyby była to kusza półautomatyczna. Umożliwi to Panu szybkie oddanie kilku strzałów, jako że taka kusza ze względu na swoje rozmiary będzie miała niewielką siłę przebicia i zasięg. Oczywiście jeżeli Pan chce mogę dodatkowo wyprodukować kilka załadowanych magazynków z bełtami - Pan decyduje, jakiego mają być rodzaju i jaką mają mieć pojemność. -Nie tracąc czasu, szybko przeszła do konkretów proponując swoje rozwiązania odnośnie zamówienia. Co jak co, ale na tym się znała - co nie oznaczało że nie oczekiwała jakichś sugestii od klienta. Potem jednak usłyszała tyleż nieprawdopodobną, niepokojącą co fascynująca historię jej gościa. Z początku jako racjonalistka i sceptyczna chciała mu delikatnie przekazać, aby takie bajki poszedł opowiadać gdzie indziej - ale z kolei gdyby okazało się że mówi prawdę, mogłaby odkryć w jego ciele wiele interesujących właściwości. Po chwili namysłu, z już poważniejszą miną twarzy, powiedziała:
-Proszę wejść. -Po czym uchyliła ladę i stanęła obok pancernych wrót prowadzących do części produkcyjnej jej budynku, a w dalszej części także i pomieszczenia medycznego.

[Shadow Sky]

Wytworzy taką? Idealnie, świetnie by mu pasowała. Do tego bełty... Świetnie!
- Potrzebowałbym chociaż jednego magazynku z... czymś, co można byłoby używać nie do zabijania, a do obezwładniania. Jakieś pociski z środkiem usypiającym. - Powiedział, przechodząc do kolejnej części budynku. Wyglądało na to, że mu uwierzyła. Albo chciała go zgwałcić. W sumie nie powiedziałby nie... Dobra, koniec myślenia o klaczach w taki sposób, przynajmniej na razie. W końcu coś groziło jego życiu.- Jestem Shadow Sky. - Przedstawił się jeszcze.

[Bright Dawn]

-Wszystko da się zrobić. -Odpowiedziała krótko, będąc jednocześnie skrycie ciekawą tego, do czego jej klient potrzebuje taki sprzęt - względy bezpieczeństwa także tu dają o sobie znać. Klacz nie zamierza produkować uzbrojenia dla niepewnych źródeł. Postanowiła jednak, że spyta się go o to później, po wykonaniu badań i czego tylko jej gość potrzebuje.
-Miło mi, Bright Dawn. -Z grzeczności i kultury także się przedstawiła, postanowiła na razie ograniczać zbędne emocje. Wiele razy się zdarzało, że czasem jej nadmierną uprzejmość goście odbierali jako zielone światło do rozpoczęcia bliższych relacji, czego chciała uniknąć. Raz że to zbędne, a dwa że ''dawanie kosza'' nie jest przyjemne. Gdy tylko wszedł do części produkcyjnej budynku, klacz zamknęła za nim pancerne drzwi i z delikatnym uśmiechem powiedziała:
-Proszę za mną, zaprowadzę Pana do pomieszczenia medycznego. -Po czym zgodnie ze swoimi słowami zaczęła iść w kierunku ów pomieszczenia. Jednak niejako dziwiło ją, czemu ze sprawami natury zdrowotnej nie uda się do szpitala - w końcu ona nie ma tu jakiś sprzętów których nie można znaleźć w żadnym szpitalu - czemu postanowiła dać wyraz w pytaniu, nie zatrzymując się:
-Nie mniej dziwi mnie, dlaczego nie udałeś się ze sprawami zdrowotnymi do zwyczajnego szpitala. Jest to intrygujące, możesz mi wyjaśnić determinanty swojego postępowania?

[Shadow Sky]

No co mógł poradzić na to, że była wręcz straszliwie apetyczna? Idąc za nią miał okazję do podziwiania niektórych szczegółów jej anatomii. Szkoda tylko, że używała takich dziwnych słów..."Determinanty"? Serio? Kto dzisiaj używa takich zwrotów? Wzdrygnął się lekko.
- A widziałaś jakość obsługi w tej mordowni? Mój brat jest lekarzem, a ma o szpitalu w Ponyville jak najgorszą opinię. Do niego niezbyt mogłem iść, nie ma sprzętu, a poza tym... jest mocno zajęty. Rodzina, praca, takie tam... - Pokręcił lekko głową. Mógłby wreszcie poznać bratanice... Ale bał się, że coś mogłoby im się stać z jego powodu.

[Bright Dawn]

-Ja osobiście się nigdy nie uskarżałam na Naszą służbę zdrowia. Nie za bardzo wiem czego mogłeś doświadczyć, ale mniejsza o to. Jak już tu jesteś Shadow, to ja Cię godnie obsłużę. -Będąc już przy drzwiach do gabinetu medycznego zdała sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziała. Lekko zmieszana po chwili otworzyła drzwi i zapaliła światło w pomieszczeniu, po czym dodała z delikatnym uśmiechem:
-Bez skojarzeń. Proszę wejść.

[w środku są sprzęty laboratoryjne i różne rzeczy oraz stanowiska które można spotkać w dobrze wyposażonym gabinecie medycznym]

[Shadow Sky]

- Dobre skojarzenia nie są złe...- Mruknął, wchodząc do środka. Rozejrzał się uważnie i z wrażenia aż gwizdnął cicho. Profesjonalnie, nie ma co. Przypominało mu to czasy dzieciństwa... - Wygląda jak w Instytucie, gdzie spędziłem dzieciństwo... No, "trochę" tu mniej miejsca. - Zaśmiał się lekko. - A zatem, pani doktor, co najpierw?- Rzucił luźnym tonem do Bright, przyglądając się z zainteresowaniem półkom z jakimiś książkami.

[Bright Dawn]

-Później mi opowiesz o tym instytucie, bo wygląda to na interesujący temat. Ale na razie usiądź sobie wygodnie. Z góry mówię, że nie jestem lekarzem z wykształcenia. Ale mam wiedzę, umiejętności oraz sprzęt do przeprowadzenia kilku badań i ewentualnie pomocy w rozpoczęciu leczenia. -Powiedziała, poruszając przy okazji kilka wątków. Bo niestety lekarką nie jest - i trzeba to powiedzieć wprost, co uczyniła. Po krótkim namyśle i rozejrzeniu się po pomieszczeniu, odpowiedziała na jego pytanie:
-Myślę, że pierw muszę wiedzieć, co sądzisz o swoim stanie zdrowotnym. Coś Cię boli, czujesz coś dziwnego w swoim ciele? Powiedz mi o wszystkim, co możesz uznać za niepokojące i nienaturalne.

[Shadow Sky]

Shadow usiadł zgodnie z poleceniem. Nie była lekarzem? No nic, patrząc się po tym sprzęcie tutaj uznał, że w razie czego poprosi Bright o jego udostępnienie, a potem będzie molestował brata, by wykonał niezbędne badania. Zastanowił się mocno nad zadanym mu pytaniem.
- Dostrzegłem... Spore zmiany w osobowości. Z drugiej strony złapałem wtedy jakieś choróbsko, nie jestem pewien, czy to nie było spowodowane gorączką... No, i słyszę bębny. - Spojrzał na Bright i uśmiechnął się lekko, dość niepokojąco. - W każdej chwili, w każdej sekundzie. Od pewnego czasu, dodam. Przeżyłem w Nightmare Night śmierć kliniczną... To mniej więcej wtedy się zaczęło. - Westchnął lekko.

[Bright Dawn]

Mimo że Bright lekarką nie jest, to i tak ze swoją wiedzą mogłaby spokojnie pójść na studia medyczne. Ta wiedza także jej pomaga w tej chwili. Zmiany w osobowości, słyszenie bębnów... To by wskazywało na jakieś problemy z ośrodkowym układem nerwowym i mózgiem, przeżycie śmierci klinicznej także mogło mieć jakiś wpływ na uszkodzenie mózgu.
-Nie chcę Cię straszyć, ale takie objawy mogą wskazywać na jakąś chorobę związaną z ośrodkowym układem nerwowym i mózgiem, co już samo w sobie brzmi cholernie poważnie. Mogłeś dostać jakiejś infekcji, która przedostała Ci się do mózgu. Pobiorę Ci krew i płyn mózgowo-rdzeniowy, następnie poddam je badaniom. -Nie tracąc czasu, szybko wystawiła wstępną i ogólnikową diagnozę - chciała, aby jej (w tej chwili) pacjent wiedział na czym stoi. Lub może stać. Liczyła też, że jest twardy psychicznie i samo uszczegółowienie informacji o jego przypadłości poprawi mu humor - zależy czy wolał żyć w nieświadomości czy nie. Następnie oddaliła się w kierunku szafek z narzędziami medycznymi, po chwili dodając bardziej sympatycznie:
-Mam nadzieję że nie boisz się igieł i duży z Ciebie ogier. -Po czym rozpoczęła przeszukiwanie jednej pobliskiej szafki w poszukiwaniu odpowiednich strzykawek.

[Shadow Sky]

- Płyn rdzeniowo... - Zaniemówił na chwilę, ale przymknął oczy. - Nie powiem, bym się ich bał, ale ich nie kocham... Czy jeśli będę grzeczny dostanę lizaka i naklejkę "grzeczny pacjent"? - Zapytał, siląc się w tym ponurym momencie na humor. Z kącików oczu wypłynęły mu niewielkie kłębki mgły (jak na avku), czego on nie zauważył, starając się nie zobaczyć igły, którą będzie się go zaraz torturować.