Zwiadowca po wyjściu z kanałów i udzieleniu pomocy w tymże samym swojej świeżo upieczonej narzeczonej skierował swoje kroki do domu, w którym wcześniej Gemaneyczycy złapali ich. Otworzył drzwi i razem z Tali zagłębili się w budynku. W milczeniu mijali poustawianych co jakiś czas, sztywnych jak jasny gwint strażników. W końcu dotarli do pomieszczenia, w którym ujrzeli dziwnie znajome twarze...
-Generale Hardbeld.- zasalutował krótko w kierunku czerwonego ogiera, przykładając przelotnie kopyto do zakapturzonej głowy. Zwiadowcy nie przykładali zbytnio uwagi do ceremoniału, z resztą, oni sami jako członkowie tej formacji byli wysoko postawieni w szeregach Sił Zbrojnych Equestrii.
-Zaginieni?- powiedział unosząc w cieniu kaptura lewą brew do góry- Cóż, jak widać już odnalezieni.- powiedział chłodno po czym skierował swój wzrok najpierw na białą klacz, a następnie zatrzymał wzrok na Serenade.- Jak przedstawia się sytuacja?- pytanie skierował do generała.