przez Fire Hell » 8 kwi 2013, o 12:49
Południe. Światło pada niemal pionowo w dół. Ognistowłosa klacz stanęła na palcu trzymając miecz, a na przeciwko niej smok co włócznie w łapie dzierżył. Tłum zebrał się wielki, choć od zapowiedzi walki minął czas niewielki.
-Dziś pokarze wam jak upada legenda demona pustyni, pokarzę kuca w nim obliczę. Do tego przyjmę jego rozmiar, a w walce magi nie uświadczycie. Więc nie obawiajcie się, smok z kucem nigdy nie przegrywa-
Jeśli słowa miały przerazić Fire to się mu nie udały. Jej kopytka za jelec miecza pociągnęły i z pochwy go wyciągnęły w lot wprawiając, a opadając w jej pysku trzymany za "rękojeść" się znalazł.
Czekała, szarży na włócznię uniknąć chciała. Na broni dość się znała by znać sytuacji swej położenie. Włócznią proste długie ciosy mógł smok wykonywać i po za zasięgiem miecza swe ciało trzymać. Drzewc skrócić planowała, płazem perfekcyjnie ciąć chciała.
Gad na nie zaszarżował, wprost w jej szyje zaatakował. Klinga szybko w broń wroga opadała, lecz siła miecza tylko cios zakrzywiła. Grot jej bark płytko poharatał, lekkie krwawienie wywołał. Zdziwienie Młodej klaczy było niezmierne, jak mogła odnieść efekty tak mierne. Odpowiedz od smoka padła, mimo że na głos go nie wypowiedziała.
-Mym oddechem hartowany, przez broń nie zostanie rozerwany-
kolejny cios gada padał, tym razem szybko odskoczyła. Sztychem w włócznie uderzyła i nawet na milimetr się nie zagłębiła.
-Lepiej byś się poddał, aresztować dała. Taki los tu na ciebie czeka, bo już pokazałaś oblicze złego kucyka.-
Tym razem ja prowokował, czyżby jej obawę przed więzami wyczuwał. Zaatakował włócznia obracając, w okół ciała swego ciała nadając jej pędu wielkiego. Pierwej tyłem atakował tak że złamać nogę jej mógł wiec ustąpiła i odskoczyła, wtedy grot na jej grzbiet spadł.
-Co tak słabo? Czy źrebie zacznie się już mazgaić? Proś o przebaczenie to dam cię aresztować-
Naśmiewał się z niej i stylem nad nią górował. Lecz w niej tkwiła wola nie pojęta, co walczyć kazała mimo ran piętna. Tym razem ona zaatakowała, gdy śmiech jego jeszcze słyszała. Miecz podbiła i za zboczę ujęła. Doskoczyła i miecz z piska wypuściła, a jej kopytka się na jelcu wsparły w przestrzeń miedzy włócznia, a łapą cięły. Efekt oczekiwany osiągnęła, do puszczenia bronni go zmusiła, lecz jego ciosu nie przewidziała. W szpony zbrojna łapa jej brzuch ujęła i o bruk cisnęła.
-Znudziło mi się bycie twego wzrostu. Wszyscy zapamiętają jak cię rozerwę, bo żeś jest dziecię nieprawe-
Jej miecz leżał za Smokiem, zabił by ją gdyby próbowała przebyć ten dystans skokiem. Wstała na pochwie się podpierając, myśli do walki zbierając.
-Co jak wygram?-
Pytanie śmiech tłumu wywołało, lecz smok gestem go uciszył.
-Odejść ci w spokoju dadzą, lecz najpierw cie do kupy poskładają.-
Jak na odpowiedź czemu tak mówi Fire poczuła pieczenie w boku. Zerknęła i żebro dostrzegła. Adrenalina w niej skoczyła i ból skryła. na smoka się rzuciła pochwę jam miecz dobyła i przed ciosem się zasłoniła. Jedna jego łapa na pochwie spoczęła i się zacisnęła, Druga za jej grzywę ją chwyciła i w przód pchnęła. Słyszała jak włócznie, Lecz ona sama na swej bronni teraz leżała. Skupiła się na chodzie smoka, z zaskoczenia podczas ataku sama zaatakowała. Przed ciosem głosu w swej głowie posłuchała i klingę posrebrzana strona obróciła. Skok w bólu wykonała, czuła jak jej skóra jest żebrem rozcinana, lecz włócznia serce minęła, a miecz w gada ciało się zagłębił aż po zastaw. Zabiła, lecz czemu ból czuła i kopytka przednie ziemi sięgnąć nie mogły? Włócznie w swym brzuchu dojrzała, to na niej swe ciało wspierała? Ale jak to nastąpiło? Czemu to się wydarzyło? Świat przed oczami pociemniał, blogi spokój cały ból odegnał, a ona jeszcze jedno zdanie usłyszała, gdy świadomości przebłysk miała.
-Znasz zasady, wygranego zawsze składamy!-
Odleciała nim cała rozmowę wysłuchała.
Obudził ją skrzek. To sępa był głos. Czuła desek twardość. List do siebie dostrzegła i księgę pod nim miała.
"Gratuluje ci wygranej, muszę przyznać że nie spodziewałem się przegranej.
Rany ci wyleczyli, lecz nie dali rady zreperować twej macicy
Noszenie dzieci możesz skończyć poronieniem, o ile stosunek skończy się w ciąże zajściem
miecz i twe rzeczy wszystkie ci oddaliśmy, prowiant na drogę ofiarowaliśmy
nigdy już tu nie wracaj, bezpiecznie w drodze się trzymaj"
Czyżby jednak smoka nie zabiła, choć śmiertelną ranę mu zadała... Ból poczuła gdy się poruszyła opatrunek zebra jej zdobił, drugi miednice i zad owijał.
-Dzieci... a po co komu takie śmieci. Nie mam na to czasu, a gdy Nightmare powróci, to pewnie mnie do sprawności przywróci-
Zaczęła się śmiać i magią wóz poruszyła, wiedziała że jakiego noclegu na odpoczynek potrzebowała, lecz w tym stanie do tamtego miasta powrotu nie zaryzykuje.