przez Feather » 28 mar 2013, o 20:31
Bursztynka dalej płakała, gdy mówił jej ojciec. Siedziała sobie w konciku, na końcu biura.
- Co ty tam możesz wiedzieć, gnojku - powiedział z wyrzutem do Blasta - Traktowałem tą sukę lepiej, niż ciebie twoi starzy, skoro się tu znalazłeś, śmieciu. To ona miała wyrzuty. buy some apples!, CZEMU JA SIĘ TŁUMACZĘ!?
Gdy Blast miał iść do Bursztynki, by ją przytulić, jej ojciec chwycił go magią i związał liną, którą wyciągnął z biurka.
- A TY PRZESTAŃ PŁAKAĆ! PATRZ, TERAZ MUSZĘ ZABIĆ TWOJEGO PRZYJACIELA. PRZEZ CIEBIE! - ryknął do niej - Cholera... Bursztynko, mówiłem ci, żebyś absolutnie była mi posłuszna. Kocham cię i chcę do ciebie jak najlepiej, ale mogę iść przez takich jak on, do więzienia i zostaniesz sama.
Blast został rzucony w kąt, związany, a tata przytulił klacz.
- Wybacz mi... nie chcesz, by tatę zabili źłe kucyki, jak mamusię? - rzekł do niej czule, całując po główce - wybacz, poniosły mnie emocje. Wkrótce sobie odbijemy wszystko, jak zarobimy na tamtych kucykach. Kupię ci małego słonika w Arabii, co ty na to?
Klacz zdawała się go nie słuchać.
- Obiecałeś... - załkała - że mnie nie uderzysz nigdy.
Ojciec małej znowu się skrzywił, tym razem w smutku.
- Przepraszam... znowu cię zawiodłem.
- Uwolnijmy go, proszę...
- Bursztynko, wiesz, że nie mogę.
Nagle do pokoju wbiegło paru ochroniarzy. Właściwie, to pięciu, czyli wszyscy, którzy pozostali przy życiu. Ojciec odwrócił się do nich i powstrzymał ich gestem od mówienia.
- Weźcie tego małego i zabijcie go bezboleśnie - polecił smutno.
- NIE! - ryknęła histerycznie Bursztynka - ZABIJCIE MNIE Z NIM.
Mała klacz pierwszy raz w życiu chciała... zrobić coś odpowiedzialnego.
- To przynajmniej daj sama mi go...
Tata położył jej kopytko na pyszczku i podał jej kuszę, naładowaną, którą ściągnął ze stojaka na ścianie. Poprosił też najemników, by wyszli i posprzątali po tamtych.
HP: 8
WS: 50 amulet Eldena(zdjęty amulet = (-10) pkt)
BS: 31
S: 26
T: 35
PER: 26
AG: 43 amulet Eldena
INT: 20
FEL: 50
WP: 30