(malutki opisik) Nora wykopana pod pniakiem, przez jakieś duże zwierzątko leśne, a raczej coś pokroju ziemianki, wgłębienia, wypełnionego opakowaniami, kartonami, kocami, słomą, resztkami jedzenia - po prostu tym, co przyniosła sobie tutaj Obiekt.
(jak wróciła z wyprawy po jedzonko) Obiekt przygalopowała do swojej norki. Nie była ona zbyt głęboka, jednak zdołała upchać tu chleb, makaron, pomidory, owies, serek, nawet znalazły się dwie tabliczki czekolady. Zerwała opakowania, pomagając sobie kopytkami (bo otwierałą przecież ząbkami) i zaczęła jeść, co przyniosła. Uśmiechnęła się, czując, jak wypełnia się jej brzuszek, jak robi się jej nieco ciepło. Sprawiało jej to szczęście. Gdy skończyła jeść, użyła śmieci (jak dla kogo, ale napewno nie dla niej) by ocieplić norkę jeszcze bardziej. W końcu teraz mogła wyciągnąć koc spod siebie i użyć go jako prowizorycznego daszku-okrycia! Zaśmiała się z radości. Zaraz... Kto to? Wiewiórka! Przyszła ją odwiedzić. Jednorożec przywitała się słowami "dzień wiewiórka". Stworzonko jednak uciekło... To sprawiło, że posmętniała. A gdy bywała smutna, lubiła spać. Poszła więc spać.