Sweet Lullaby's daycare & nursery

[Sweet Lullaby]

- Myślę, że to wysztko - powiedziała - Powodzenia panu - dodała na koniec.

[Sunset]

- Tata! Tata!

Cieszyła się jak małe dzieciątko, którym zresztą była. Tuliła się do taty z całej siły i po chwili udało jej się mu wyrwać z juków i wgramolić na grzbiet, gdzie znowu mogła się w niego wtulił i utonąć pyszczkiem w jego grzywie. Pachniała tak... bezpiecznie.

- Tata! Flozen! Lapid! Wio!

Krzyknęła i zaczęła majtać tylnymi nóżkami. Cieszyła się, że umiała już wymawiać imiona siostrzyczek, ale trzeba było jeszcze maleństwa znaleźć.

[Sunny Sky]

-Na pewno się przyda. - Kiwnął głową na życzenie powodzenia. W tym czasie najbardziej uparta z jego córek wydostała się jakoś z juków i wdrapała mu się na grzbiet. Zaśmiał się krótko i zerknął na lustro by zobaczyć, czy Sunset się dobrze trzyma. - Nie chcesz siedzieć w jukach, maluchu? Dobrze, pójdziemy tak. - Była ciepło ubrana, nie powinno jej być. Ostrożnie, z małą klaczką na plecach, ruszył w stronę domu ciotek.

[z/t]

[Fire Hell]

do przedszkola wpadła Fire. Wyglądała jakby się gdzieś śpieszyła.
-Sweet!- zawołała pokonując drogą do przyjaciółki mrygnięciem
-Sweet potrzebuję twojej pomocy!!!-mówiła ledwo łapiąc oddech
-[b]Pójdziesz ze mną?{/b]- dyszała ciężko a śpioch i grzywa w nieładzie świadczyły o tym że niedawno wstała. Pewnie na jej boku ukrytym pod płaszczem są jeszcze ślady po leżeniu ale teraz była bardzo podekscytowana. Tak jakby coś naprawdę cennego mogła zdobyć

[Sweet Lullaby]

- Och, Fire Hell! - Sweet Lullaby wyglądała na zaaferowaną. Właśnie była w trakcie zamykania żłobka na klucz. Rozglądała się przy tym uważnie dookoła. - Przeraszam cię kochanie, ale mam teraz coś bardzo pilnego do załatwienia. Czy ta pomoc może poczekać? Musze szybko znaleźć kogoś kto magicznie przebada żłobek, miałam drobny wypadek. I muszę znaleść małego jednorożca, który teleportował się gdzieś niedaleko. Och i jeszcze naleźć kogoś, kto pomoże mi założyć magiczne zabezpieczenia na żłobek.

[Fire Hell]

Wzrok Fire zdawał się w momencie zrobić mętny, jakby skrywał szaleństwo. Czekać? ona musiała... Ale nie da rady bez Sweet.
-W tropieniu to jestem dobra ale na zabezpieczeniach się nie znam-
Tak tropić to potrafiła. Szkopuł w tym że nikt kogo tropiła nie pozostał przy życiu.
-Mogę zostawić rzeczy w środku i szczyl... dzieciaka poszukać. Ale potem biorę cię na mały spacerek. nie daleko do dawnego zamku księżniczek. Luna pokazała mi rzecz która może mi pomóc. proszę zgódź się-
słowa wyrzucała dość szybko z siebie i już zdejmowała płaszcz i juki by jej nie przeszkadzały w polowa... szukaniu dziecka. jeszcze tylko gwizdnęła, by przywołać sępa.
-Oddział lądowo powietrzny gotów do poszukiwań. gdzie był dzieciak jak mrygał?

[Sweet Lullaby]

- Wewnątrz, ale przeszukałam żłobek i jej tam nie ma. To mała jednorożka z czerwoną grzywą i czarnym futrem. Nazywa się Rapid Fire. Ma dopiero tydzień z kawałkiem i już się bawi ogniem - odpowiedziała. Pierwsze co zrobiła mulica to zajrzała do skrzynki z kwiatami. Potem do piwnicy, ale tam też nikogo nie było. Beczka na deszczówkę też sprawdzona.
- Nic z tego, muszę wywiesić to ogłoszenie i czekać na odpowiedź. Możesz iść ze mną jeśli chcesz.
To mówiąc ruszyła w stronę głównego placu.
[z/t]

[Fire Hell]

-Rapid Fire-
Powtórzyła jednorożka.
-Ścierwojad szukaj.-
Krótkie polecenie i sęp wzbił się w powietrze. Sama Hell mrygnęła za drzwi i otoczyła się kręgiem czarnego ognia unoszącego się w powietrzu.
-Czuję cię użytkowniku ognia. Nosisz magiczne piętno płomienia. Mój ogień wyczuwa je.-
Zaczeła ciut psychopatycznie się śmiać gdy dotarła do miejsca w którym ostatnio była Rapid.
-Mam cię szczylu-
Zniknęła
Z.t

[Sweet Lullaby]

Sweet wróciła po tym jak skończyła rozwieszać plakaty. Gdziekolwiek zniknęła Rapid Fire, nie było jej na ulicy, ani w pobliżu żłobka. Mulica uznała, że lepiej wrócić do domu, na wypadek gdyby przyszedł ktoś w sprawie ogłoszenia.
Heh jej pierwsze dni nie układały się najlepiej a i tak było to więcej, niż w Canterlocie, gdzie jednorożce na jej widok tylko wyżej zadzierały rogi.

[Fire Hell]

Fire pojawiła się tuż przed mulicą. Dyszała ciężko jakby próbowała się uspokoić.
-znalazłam szczyla. Niedługo powinni go tu przyprowadzić.-
Głos Hell brzmiał jakby chciała powiedzieć "udało mi się nie wymordować idiotów".
-A jak tam szukanie kogoś do zabezpieczeń? Masz coś przeciwko bym walnęła kielicha na uspokojenie?-

[Sweet Lullaby]

- Ktoś tu obiecał nie pić więcej w pobliżu żłobka - upomniała Sweet Lullaby - Nie wiem, dopiero co rozwiesiłam, czekam aż ktoś się zjawi - mulica uniosła brwi - "szczyla"? - spytała tonem który mówił "kochanie, uważaj na słowa" - to nie ładnie mówić tak o innych. Dzieci potrafią być męczące, ale to nie ich wina. Robią rzeczy, bo chcą się bawić, nie zaś robić innym na złość.

[Fire Hell]

Fire przewróciła oczami.
-I tak już bardzo swój słownik poprawiłam.-
Uśmiechła się i przytuliła. Można było poczuć jak zchodzi z niej napięcie, a z oka popłynęła łza.
-Ja przepraszam. Mam szansę odkryć kim tak naprawdę jestem. Wiem to samolubne ale moje życie nie ma sensu.-
Fire zaczęła wypłakiwać się w bark mulicy.
-Dotąd podążałam drogę pożądania. Ale zdobyłam już to co chciałam i przybyłam w te okolice. Miał to być wielki krok na przód ale okazało się że sens mojego istnienia był zbudowany na kłamstwie. Jaki to ma sens? Wymordowałam tyle istnień, a Luna daje mi szansę? Ja, czemu mi? Jak ja nawet nie potrafię to końca nad sobą panowa...-
Reszta słów zginęła w płaczu. Wstydziła się że płacze, tego co robiła. Była taka słaba, a słabość nie jest dobra.

[Sweet Lullaby]

Mulica pogłaskała Fire Hell po głowie. Był to matczyny uścisk pełen ciepła i pozytywnych uczuć.
- Cóż - Sweet Lullaby zastanowiła się chwilę - zawsze lepiej dać komuś szanse, niż spisać go na straty, prawda? Zmiany Fire Hell nigdy nie są łatwe. Trzeba nad sobą pracować. To bardzo miło ze strony Księżniczki, że dała ci szansę na poznanie siebie.. ale w czym potrzebujesz mojej pomocy? - zdziwiła się.

[Fire Hell]

Fire Hell tuliła się do mulicy, było jej dobrze.
-wiesz tak chyba tuliła by mnie matka... gdyby nie była taka jak była-
po policzku klaczy popłynęły kolejne łzy
-Boję się że we mnie coś się rozwija... Coś złego, że właśnie taki jest mój los... być ciałem dla czegoś nie wyobrażalnie złego... w swej podróży czułam to kilka krotnie, lecz wtedy czułam tylko ekstazę, krew udeżała mi do głowy a kolejne śmierci były... Nie, nie chcę o tym mówić-
Fire odsunęła się od Sweet
-Chcę wiedzieć. Nie. Potrzebuję wiedzieć czy nie stanę się na powrót taka zła, czy nie stanę się potworem...

[Sweet Lullaby]

Mulica słuchała słów Fire Hell.
- Dalej nie rozumiem, jak ja mam ci w tym pomóc?