[z racji tego że dzieci są same bo Sweet nie odpisuje, uznajmy, ze mulica jest w kuchni, gotuje dzieciom podwieczorek]
Black wszedł do przedszkola. Piękne rzeczy się tu działy. Przedszkolanki zdaje się nie było. Pewnie była w innym miejscu. No ćóż, oboje musieli poczekać na nią, by się nie martwiła, gdzie zniknęły dzieci. Dzieci płakały. Nie tylko jego, ale i jakieś obce. Wydawały się jakby znajome. Czyżby... W każdym razie postanowił je jakoś zabawić, by już nie płakały. Poczekał na wejście Beer do środka i sam popatrzył na repertuar muzyczny jaki miała w swoim wyborze mulica. Hmmmm. Dużo romantycznych piosenek poza tymi dla dzieci.
Tango De Bright BeerZastukał w kopytka i odchrząknął, co natychmiast zaciekawiło dzieci. Gestem pokazał Vermouthkowi i Haramu, by jeszcze siedzieli i się patrzyli. Wskazał kopytkiem na Beer.
Gdy ogier kocha klacz
Najpierw jest pasja.
Wtedy, pożądanie.
A wtedy Zazdrość. Podejrzenia.
Gdy w grę wchodzi zazdrość, nie ma zaufania
Bez zaufania nie może być miłośći.Zaśpiewał i podszedł do Beer i w rytmie Tango uchwycił jej kopytko i uniósł się z przyszłą żoną do tańca. Nie zwracał uwagi na jej początkowe protesty. Idealnie wpisywały się w tango. Obserwował jej reakcje i wsłuchiwał się w muzykę. Dzieci obejrzą taniec, a on się wyładuje z całej kumulującej się w nim złości na parterkę. I to wszystko w niedestrukcyjny, właściwy i dobry sposób. Nigdy więcej błędów jak przy Tali.