Dom DarkFire

[Spirit]

- Nie , dzięki , poradzę sobie. A widzisz jednak coś pamiętasz. Kiedyś chyba coś czytałam o amnezji. No dobra nieważne. - Klacz przeleciała ponownie wzrokiem po całym pokoju. Wyglądał dość przytulnie. Nie było to , co miała w Canterlocie , ale lepsze to niż spanie na ziemi czy w jakieś karczmie.Zatrzymała jeszcze wychodzącego Darka - A i jeszcze coś... Dzięki Dark.

[DarkFire]

- No dobrze. - Uśmiechnął się radośnie i już miał wychodzić gdy klacz go zatrzymała. Jej słowa dały mu przyjemne poczucie spełnienia - Nie ma za co Spirit. Lubię pomagać.
Ogier nałożył na siebie zaklęcie i wyszedł z domu kierując się w stronę najbliższego sklepu... Gorzej że nie pamiętał zupełnie gdzie taki może się znajdywać...

<z/w>

[Spirit]

Klacz mogła w końcu trochę dokładniej przyjrzeć się mieszkaniu. Nie znalazła nic ciekawego więc zrezygnowana weszła do swojego pokoju i rozpakowała swoje juki. Westchnęła ciężko i ułożyła się do snu na łóżku.

[DarkFire]

Ogier galopem wracał do domu... Przez pierwsze 20 sekund... Co jak co ale kondycją to on nie grzeszył. Gdy wreszcie doszedł do swojego spragnionego ciepłego domu walnął się na kanapę i magią pochował wszystko na swoje miejsce. Nagle uświadomił sobie jednak że miał poćwiczyć. Wstał trochę zrezygnowany... Postanowił poszukać czegoś co mogłoby go zachęcić do treningu. Znalazł urządzenie odtwarzające muzykę oraz słuchawki. Nałożył je na uszy i usłyszał muzykę... Cudowny dubstep... Zerknął na wykonawcę... Jego oczy powiększyły się wielokrotnie ze zdziwienia... Skrillex... Widział to imię na jednym ze swoich ubrań gdy robił porzadki.
- A więc to tak zarabiam pieniądze... Spoko...
Wesoły wziął się za siebie. Po dobrej godzinie intensywnych ćwiczeń miał dość... Padł zmęczony i spocony na kanapę. Leżał tak przez jakiś czas odpoczywając.

Nim ogier się obejrzał obudził się już wieczorem... Zaciągnął kilka razy nosem i poczuł swój własny smród... Wstał zniesmaczony i ruszył ku łazience. Tam wziął dłuuuugi przyjemny i ciepły prysznic. Po dobrych 20 minutach czyszczenia się wyszedł i błyskawicznie wysuszył zaklęciem. Wyszedł z łazienki i usiadł czyściutki i pachnący na kanapie. Włączył muzykę relaksacyjną i zaczął rozmyślać nad życiem i swoją przyszłością.

Po pewnym czasie postanowił wyjść na spacer

<z/w>

[DarkFire]

Wszedł do domu mając na swoich plecach klacz. Podszedł do kanapy i nachylił się by mogła spokojnie zejść. Gdy już połozyła się na niej uśmiechnął się w jej stronę
- Jesteś leciutka. Leciutka słodka i piękna. - Strzelił od razu... Znowu zarumienił się delikatnie - No... em... Więc... Chciałabyś coś zjeść? Kanapki z sałatą i pomidorami? Naleśniki? A może coś do picia? Mamy mleko... Mogę zrobić szybko herbatę... Co chcesz. - Mówił radośnie uśmiechając się do klaczy.

[Fanagoria]

-Dziękuję...
Zarumieniła się słodko po czym zwinęła się w kulkę i przykryła swoim długim ogonem.
-Ojej... Nie wiem. Nie ma to dla mnie za dużego znaczenia... Będę wdzięczna za cokolwiek...

Widzi tu ktoś 3 pełne linijki? Achtung! Moderacja obserwuje...

[DarkFire]

Jej rumieniec był taki rozkoszny... Aż trudno było jednorożcowi oderwać od niej wzrok... A tym bardziej gdy się tak słodziasznie zwinęła... Takiej słodyczy w życiu nie widział...
- Nie dziękuj... To ja dziękuję że karmisz mnie takimi słodkościami... - Ogier ugryzł się w język - Przepraszam... Nie wyparzony pysk... - Tym razem bardzo widocznie się zarumienił. - Em... Więc... Naleśniki!
Ruszył do kuchni i wziął się za przygotowywanie wszystkiego. Szło mu to zdumiewająco szybko. Najwyraźniej całkiem nieźle radził sobie w kuchni. po około 15 minutach z pomocą magii upiekł dużo smacznych naleśników. Położył je na talerzu a ten na tacy. Obok nich postawił kilka dżemów i polew o różnych smakach. Do tego dwie duże szklanki mleka. Wszystko położył na stole przy klaczy.
- Mam nadzieję że będzie Ci smakowało Fan.
Uśmiechnął się radośnie i czekał aż klacz zacznie jeść. Miał zamiar zacząć po niej.

[Fanagoria]

Zaśmiała się cichutko na komplementy.
-Ojej... Dziękuję...
Powiedziała i uniosła głowę widząc talerz naleśników i szklankę mleka.
-Nikt nigdy się mną nie zajął...
Powstrzymywała się by nie rzucić się na to wszystko..
Wzięła naleśnika i posmarowała go dżemem.


Cheatowanie enterem nic ci nie da. Tu też nie ma trzech pełnych linijek. Beware.

[DarkFire]

- Więc będę pierwszym... - Uśmiechnął się słodko. Miał ogromną satysfakcje z tego wszystkiego. I jeszcze większą chęć opieki nad klaczą. Chciał się nią troszczyć... Zajmować... Kochać..? Byłoby miło... Ale na to za wcześnie... - Śmiało. Jedz. - Sam wziął sobie jednego naleśnika i polał go polewą o smaku toffi.

[Fanagoria]

-Tak... Jesteś pierwszy..
Uśmiechnęła się delikatnie do niego. Jadła ze smakiem, ostrożnie rozglądając się po pokoju w którym jedli kolację. Było ciepło i przytulnie, domek sprawiał miłe wrażenie. Po zjedzeniu naleśnika wzięła szklankę z mlekiem i patrzyła w środek.
-Na prawdę nie wiem jak Ci się odwdzięczę..
Pod koniec zdania spojrzała się na Darky'ego i uśmiechnęła lekko po czym napiła się i odstawiając szklankę pochwyciła kolejnego naleśnika i również jak ogier posmarowała go toffi.

[Fanagoria]

-Tak... Jesteś pierwszy..
Uśmiechnęła się delikatnie do niego. Jadła ze smakiem, ostrożnie rozglądając się po pokoju w którym jedli kolację. Było ciepło i przytulnie, domek sprawiał miłe wrażenie. Po zjedzeniu naleśnika wzięła szklankę z mlekiem i patrzyła w środek.
-Na prawdę nie wiem jak Ci się odwdzięczę..
Pod koniec zdania spojrzała się na Darky'ego i uśmiechnęła lekko po czym napiła się i odstawiając szklankę pochwyciła kolejnego naleśnika i również jak ogier posmarowała go toffi.

[DarkFire]

Cieszył go widok jedzącej klaczy. Tym bardziej że znaczyło to że nie stracił wprawy w gotowaniu.
- Wiesz... Miło jest być pierwszym... To zawsze daje poczucie... Bycia wyjątkowym... I to uczucie jest wystarczającym odwdzięczeniem się za moją pomoc. Niczego od Ciebie nie oczekuję Fan. Poza tym... Jak mógłbym oczekiwać czegoś od tak drobnej, słodkiej klaczy.
Ogier... Rozluźnił się już. Nie spinał się gdy mówił jej komplementy... Po prostu wypływały z niego. Patrzył się przez jakiś czas jak klacz jadła. To był bardzo przyjemny widok... Nie chciał od niej odrywać wzroku ale wiedział że to mogło być dziwne... Więc wziął kolejnego naleśnika i zjadł go z odrobiną cukru pudru.
- Mam nadzieję że Ci smakują? - Zapytał się radośnie.

[Fanagoria]

Uśmiechnęła się miło rumieniąc się delikatnie na komplementy od ogiera. Przez długi czas czuła jego wzrok na sobie i spoglądała na niego kątem oka co jakiś czas. Na jego pytanie uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
-O tak, robisz świetne naleśniki.
Skończyła jeść.
-Dziękuję.. Ale więcej chyba nie zjem.
Spojrzała na niego niby poważnie, ale jej oczy same w sobie się śmiały.
-Wiesz.. Jesteś pierwszym kucem dzięki któremu się uśmiecham...
Opuściła wzrok i zakryła się ogonem nieco zawstydzona tym co powiedziała.

[DarkFire]

Jej uśmiech i rumieńce wywoływały ogromną radość i szczęście u jednorożca co można było zobaczyć po szczęśliwym wyrazie jego pyska.
- Dziękuję bardzo Fan. Myślałem że mogłem stracić wprawę... - Uśmiechnął się delikatnie. - No dobrze. Będzie na jutro.
Ze szczerym uśmiechem odniósł wszystko do kuchni. Wypił po drodze swoje mleko i zjadł jeszcze jednego naleśnika. Resztę przykrył talerzem. - Zimne naleśniki też są bardzo dobre - Pomyślał i wrócił do klaczy. Słysząc jej słowa zarumienił się.
- Dziękuję... To na prawdę bardzo miłe... - Słodycz jaką mu gwarantowała prawie wywołała u niego cukrzycę. Aż pisnął delikatnie widząc jak zakryła się swoim długim pięknym ogonem. - Wybacz jeżeli zbyt naciskam albo... Wprowadzam w zakłopotanie... Ale... Jesteś przesłodka i przepiękna... I masz cudowny ogon. Musiałem to powiedzieć...
Na prawdę musiał... Co nie zmienia faktu że stał się czerwony bardziej niż zwykle.

[Fanagoria]

-Nie, nie straciłeś wprawy.
Mówiła z uśmiechem gdy szedł odłożyć naleśniki. Czujnie go obserwowała. Był wyższy od niej, poruszał się pewnie. Wzbudzał w niej poczucie bezpieczeństwa, choć nie wiedziała po co i dlaczego. W końcu to tylko kuc który oferował jej nocleg i pożywienie. A szkoda, że "tylko'...
Widząc, że wraca, odkleiła od niego wzrok. Na jego komplementy bardziej zasłoniła się ogonem i niżej opuściła zarumienioną główkę. Słyszała jak pisnął, to było takie słodkie. Ogier piszczący z zachwycenia.
-Jak.. Jak to "na jutro"...? Ja.. Ja muszę dzisiaj iść.. Przecież.. Ja nie mogę zostać..
Wyraźnie posmutniała. Przypomniało jej się, że przecież nie może robić DarkFire'owi problemów i powinna już iść. Odkryła ogon i ruszyła przednimi nóżkami by zejść z ciepłego łóżka.