Jadalnia

[Willow Bark]

Willow zacz??a wyczuwa?, ?e im d?u?ej tych dwoje przebywa razem w jednym pomieszczeniu, tym wi?ksze prawdopodobie?stwo bójki na s?owa. Mimo to uwa?a?a, ?e wybranie si? w trójk? poogl?da? gwiazdy to dobry pomys?. Je?li nawet mieliby si? pok?óci?, by?oby zabawnie.
- Erotyk..? - powtórzy?a niepewna znaczenia tego s?owa. I wi?kszo?ci innych s?ów, których akurat u?y?a April. Zerkn??a na Angela. Skoro si? zgodzi? b?dzie ciekawie.
- Tak? Hm, to dobrze. - mrukn??a wierc?c si? - Ale, April, idziemy tam teraz?

[April Moon]

On... On jej... ODSZCZEKN??? No no, mo?e jednak mia? jaja? Zaczyna? j? kr?ci?. U?miechn??a si? wrednie i spojrza?a na niego z wy?szo?ci?.
- Och, no nie wiem, nie wiem... Je?eli szanowny pan Valor z nami pójdzie, to pewnie sko?czy si? to na wieczorku literackim ni? na ogl?daniu z nami dwiema gwiazd... a przecie? szkoda by by?o marnowa? mu czas, prawda?
Wsta?a i podesz?a do Willow staj?c do?? blisko przy niej.
- Je?eli chce, niech z nami idzie. Niech si? tylko nie denerwuje, ?e jak to klaczki, zacz??y?my ?wiergota?. I ch?tnie posz?abym ju? teraz. Noc m?oda, nied?ugo wzejd? gwiazdy i ksi??yc.

[Angel]

Jednoro?ec równie? wsta?. Wieczór nagle sta? si? bardziej interesuj?cy. Niebieska klacz chyba postanowi?a si? z nim odrobin? zabawi?... Ale w t? gr? mog?y gra? dwie osoby. U?miechn?? si? szeroko, szczerze i promiennie do badaczki.
- Szanowny pan Valor chyba znajdzie odrobin? czasu dla tak uroczych dam. Na wieczorek literacki mo?e zaprosz? innym razem, dzisiaj chyba mamy inne plany.
Za?mia? si? weso?ym, niewymuszanym ?miechem i podszed? do lady. Wzi?? trzy butelki soku pomara?czowego, zap?aci? i schowa? do torby. Prawdopodobnie nie musia?, jednak nadmiar ostro?no?ci jeszcze nigdy mu nie zaszkodzi?. Wróci? do parki, z któr? dotychczas sp?dza? czas.
- To co, idziemy? Noc na nas chyba nie b?dzie czeka?a wiecznie.
[z/t]

[Willow Bark]

Pegaz widz?c jak wszyscy zbieraj? si? do wyj?cia te? podnios?a si? ci??ko z miejsca. Widz?c jak parka si? droczy tylko si? u?miechn??a. Tak, wieczór z pewno?ci? b?dzie ciekawy.
- Wi?c wybieramy si? na wzgórze, tak? - dopyta?a tylko i odesz?a od stolika w kierunku wyj?cia - Macie racj?, teraz najlepsza pora, by tam pój?? i ogl?da? niebo.
Rzeczywi?cie ju? zbli?a? si? wieczór. Klacz a? zdziwi?a si?, ?e czas tak szybko jej zlecia?. Nie czekaj?c zbli?y?a si? do drzwi i otworzy?a je. Odwróci?a si? tylko, by zerkn??, czy pozosta?e kuce te? ju? id?, po czym wysz?a na zewn?trz.

[zt, bo nie lubi? pisa? kilkunastu postów o samym wychodzeniu, okej?!]

[April Moon]

[z/t z WIllow i Angelem]

[BrokenFall]

Kuc w kapturze, w płaszczu, whatever... Broken nie miał czasu na zastanawianie się. Miał się spotkać w SCC? To się spotkał. Przyszedł tu, reszta to sprawa Soara. Zamówił sobie babeczkę i usiadł przy jednym z stolików... Tutaj miał pierwszą randkę z Tolimirą, Westchnął cicho i smutno przypominając to sobie i to, jak go opuściła. Smutne, no cóż...

[Fluttershy]

Żółta pegazica najpierw ukradkiem wystawiła głowę przez szparę w drzwiach, by się upewnić co do tego co się może w środku znajdować. Z pewną ulgą westchnęła, po czym weszła powoli otrzepując po wejściu przez próg grzywę z śniegu.
-Dzień dobry wszystkim...-Powiedziała cicho klacz, rozglądając się wciąż po sali w której się znalazła, jakby chcąc mieć pewność, że wszystko tutaj jest w porządku.

[BrokenFall]

No cóż, dalej żadnego kuca, który miałby przekazać mu super-tajne informacje na temat misji wywiadowczej zleconej przez księżniczkę. Szkoda. Tak się już nudził, że aż zamówił sobie kilka babeczek, które jadł bez pośpiechu, czekając aż stanie się coś ciekawego. Wreszcie się coś takiego wydarzyło.
- Dzień dobry. - Uśmiechnął się do klaczy, która teraz weszła. Mogło być fajnie. - Uczyni mi panna łaskę i dosiądzie się do mnie? - Zapytał pokornym tonem.

[Fluttershy]

Pegazica rozejrzała się lekko spłoszona jego słowami, jakby wyczekując, że były skierowane do kogoś całkiem innego. Wbrew jej nadziejom była niestety z nim sama, nie licząc pani Cake, która stała za ladą. Uśmiechnęła się lekko do jednorożca, po czym zamrugała kilkakrotnie zauważając dość nagle defekt ogiera. Podeszła ostrożnie, przyglądając się nieco zaskoczona głowie Brokena.
-Przepraszam jeśli to niegrzeczne, ale co ci się stało w róg?-Zapytała się patrząc się w ułamany róg jednorożca, pomijając jednocześnie twarz i całą resztę ogiera. Liczył się tylko róg.

[BrokenFall]

-Nie przejmuj się, to normalne. Każdy się o niego pyta. - Uśmiechnął się do niej pocieszająco. - Skiepszczona teleportacja. Teleportowałem się za wysoko i głową w dół... Róg niezbyt się nadaje na amortyzowanie lądowania. - Potarł bezwiednie jego resztki. - Coś zjesz? - Zapytał zaraz nonszalanckim tonem, gotów do zamówienia tego, na co akurat ma ochotę. - I wybacz, zapomniałem się przedstawić. BrokenFall jestem.

[Fluttershy]

Klacz mimo wszystko zrobiła zmartwioną minę i lekko kopytkiem pogładziła go po grzywie i ostrożnie dotknęła rogu, z pewną ciekawością w oczach. Po krótkiej chwili cofnęła kopytko, z lekko zakłopotaną miną. Dotarło do niej co konkretnie powiedział.
-Ale cię nie boli, co? Nie masz z tym żadnych problemów, możesz czarować?-Powiedziała starając się obejrzeć róg z każdej możliwej strony, czerwieniąc się przy tym nieco wiedząc, że to co robi raczej nie jest zbyt grzeczne.-Właściwie... Zjadłabym coś, ale nie mam pieniędzy. Ja jestem Fluttershy.-Dodała na końcu, orientując się że się nie przedstawiła.

[BrokenFall]

To było nawet miłe, jak go traktowała. Biła z niej czysta troska, oprócz tradycyjnego u klaczy w takiej sytuacji zaciekawienia i, czasami, lekkiego strachu na jego widok. Uśmiechnął się szeroko.
-No cóż, mam z tym lekkie problemy, ale jest coraz lepiej. A skoro nie masz pieniedzy... - Nie krępował się i po prostu zamówił jej kilka babeczek owocowych, z tego co zauważył była to specjalność zakładu.

[Fluttershy]

-Och, ojej...-Powiedziała klacz widząc nagle te babeczki. Odsunęła się lekko zakłopotana tą sytuacją, nie wiedziała co teraz powinna zrobić. Z jednej strony była głodna i chciała coś zjeść, a te babeczki wyglądały naprawdę kusząco... Z drugiej jednak zamówił je dla niej ogier którego niedawno co poznała. Ostatni ogier którego niedawno co poznała okazał się być maniakiem łaskotek, więc mogła podejrzewać że z tym ogierem też coś jest nie tak. Stwierdziła, że lepiej będzie zachować odrobinę ostrożności. Usiadła przy stoliku, tylko naprzeciwko Brokena i sięgnęła powoli babeczkę by zaraz zacząć ją jeść.
-Mmm... Jest pyszna, dziękuję.-Powiedziała po kilku pierwszych kęsach, które były dość małe, zupełnie jakby jadła dla samego smakowania a nie by się najeść.

[BrokenFall]

Skoro jego nowa znajoma zaczęła jeść, sam mógł kontynuować. Miło mu było, że przyjęła jego "dar".
-Proszę bardzo. - Powiedział wesoło i sam zjadł w miarę szybko jedną z swoich. - Proszę, powiedz mi Fluttershy, mieszkasz w Ponyville? - Zapytał, ot tak, by kontynuować rozmowę. Spojrzał na nią wesołymi oczami. Tak, dzień był, od rana, coraz lepszy i lepszy.

[Fluttershy]

-Tak, właściwie to mieszkam w Ponyville, tylko daleko od centrum... Nie lubię tłoku, wolę towarzystwo natury raczej. Tylko żeby nie za bardzo, bo czasem potrafi być straszna.-Powiedziała żółta klacz, odgarniając lekko nerwowo różową grzywę sprzed oczu. Czuła się lekko zakłopotana, tym że ktoś wyraża nią zainteresowanie. A przecież nie powinna, dawno jej mówiono że powinna być bardziej społeczna. Ale nie potrafiła, bała się za bardzo otworzyć przed innymi, dlatego nie miała wielu przyjaciół. Tylko kilka zaufanych przyjaciółek które i tak o wszystkim nie wiedzą.