przez Reetmine » 5 lis 2012, o 20:54
MG
Malk i Shade: Pająk na twoje głaskanie odpowiedział machaniem szczypczyków w te i wewte, nie podniósł się z ziemi. Wszedłeś pegazie do jego lepianki, w środku była naprawdę duża- wielkości małego mieszkania. Znajdowało się małe posłanie ze skóry jakiegoś zwierza, kilka drewnianych krzeseł i mały stolik, na środku zaś było palenisko z otworem na górze. W środku było znacznie cieplej niż na zewnątrz, mogłeś stwierdzić funkcjonalność takiego rozwiązania- latem był chłód, w zimie zaś ciepło. Obok był drugi "pokój", w którym zauważyłeś parę wyrastających roślinek- mały ogródek wewnętrzny. Miał też butelki z różnymi płynami, pierwsze co ci przyszło do głowy to jakieś nalewki. Wilk wyjął czajnik i drewniany kubek do której nalał ci trochę śmierdzącej herbaty.
- Zła dla ust, ale dobra dla ciała i ducha.- Stwierdził sucho i sam również sobie nalał, nie przejmując się jej smakiem.- Nie musisz dziękować ani mnie wynagradzać, będąc w lesie jesteście częścią natury, ja zaś staram się jej pilnować jak tylko mogę. Mam tylko nadzieję, że nie przyszliście jej dręczyć. Te chimery nie chciały was zabić. One spały, a wy zaczęliście hałasować niedaleko ich legowiska.- Wysłuchał uważnie tego, co mu powiedziałeś o twoim pojawieniu się w lesie i odłożył napój.- Noc wybraliście najgorszą, nawet natura się jej boi i stara się przed nią chować. Szczególnie w tym miejscu, gdzie w Nightmare Night budzi się zły duch. Zły to w istocie, swoją obecnością zakłóca porządek i zwierzęta go unikają. Przez kilka lat dręczył członków waszej rasy.
Jeśli Shade weszła do lepianki to to słyszy i wilk-druid ją również poczęstował herbatą. A, jego maść przywróciła wam 1HP, dla niej to może mało, ale w twoim stanie Malk powinieneś to docenić:)
Pozostała ekipa:
Spiral zaskoczyło to, że Shadow się do niej przytulił, dało się to wyczytać z jej twarzy. Słysząc kłótnie pomiędzy Frekim a Locustem zaśmiała się, tak jakby dziecko śmiało się widząc bijących się kolegów z klasy. Przyglądała się przedstawicielom owej rodziny, po czym spojrzała na Feathera.
- W to że zbłądziliście nie wątpię, łatwo jest się tutaj zgubić. I wybaczam ci. Ciekawa ta wasza rodzina, syn nie młodszy od ojca... Nie obchodzi czy mi zaufasz, ja nie do końca ufam wam. Skąd mam wiedzieć, że nie zrobicie mi krzywdy? Was jest czwórka, ja jedna.- Spojrzała w gwiazdy, księżyc był w pełni. Stąd naprawdę było widać ogrom dzieła Luny.-Poza wami nie widziałam nikogo, a do wyjścia was nie zaprowadzę.
Frekiemu dalej coś śmierdziało po prawej...
WS....BS.....S.....T....PER...AG...INT....FEL...WP....HP
37.....43....21....33....38....33....30.....48....50....11