Dom Sunny'ego

[Sunny Sky]

-Jak dobrze cię widzieć w dobrym humorze, kochanie. - Mruknął Sunny, tuląc ją dalej. Uśmiechnął się radośnie, gdy pocałowała go w nos. - Hm? Nie chcesz książek? To co by mogło ci zająć czas w rejestracji pacjentów.... - Myślał intensywnie. - Masz jakieś pomysły, skarbie? To by chyba dziwnie wyglądało jakbyś, nie wiem, malowała w tym czasie... Co robiłaś gdy ci się nudziło w poprzedniej pracy?

[Raging Flame]

-Ciężko tam było o nudę. Zawsze ktoś się napatoczył. To coś powiedzieli, to coś zaczęli odstawiać... Bójki, pijaństwa i w ogóle pełen przegląd patologii wszelakich. Hm... Obawiam się, że przez atrakcję jaką kiedyś się tam zrobiło z walką w budyniu to by część twoich klientów miało spore problemy z sercem. Ale wtedy jeszcze tam nie pracowałam, mój ówczesny chłopak mnie do tego przekonał.-Powiedziała uśmiechając się mimowolnie lekko na wspomnienie tamtych czasów. Widocznie całkiem miło wspominała tamten czas.-Ale pojęcia nie mam co można tutaj robić.

[Sunny Sky]

-Walka w budyniu? Brzmi... Bardzo ciekawie. I podniecająco... - Pocałował ją jeszcze raz i puścił ją. - Cieszę się że już tam nie pracujesz, to byłyby bardzo kiepskie warunki do noszenia ciąży. Hm, a tutaj... Książka na serio brzmi jak najlepsze rozwiązanie. - Westchnął i spojrzał na nią. - Zaraz powinniśmy iść do Blacka i jego narzeczonej. Chodźmy się może już umyćm załóż naszyjnik i ruszajmy tam powoli, co ty na to?

[Raging Flame]

-Jak chcesz poznać więcej szczegółów, to możesz się zapytać o nie Blacka. Był przy tym, więc pewnie będzie miał niejedno do powiedzenia. A i pewnie jego relacja będzie znacznie bogatsza niż moja.-Powiedziała lekko rozbawiona klacz, która później poszła na piętro.
Potrzebowała się tylko lekko odświeżyć, więc nie zajęło jej to wiele czasu. Odetchnęła głębiej i powoli, właściwie z pewnym namaszczeniem założyła naszyjnik. Stanęła przed lustrem i lekko wodząc kopytem po biżuterii, przyglądała się samej sobie. To było nawet całkiem interesujące, jak szybko dała się w to wkręcić.

[Sunny Sky]

-Wiesz, chyba raczej nie będę o to pytał innego ogiera... - Mruknął, patrząc jak idzie na piętro. Sam poszedł za nią, potrzebował się tylko i wyłącznie uczesać, przemyć zęby, twarz... Gdy skończył oparł się o framugę drzwi, patrząc z uśmiechem, jak Flamy ogląda swoje odbicie w lustrze z naszyjnikiem zaręczynowym. - Przepięknie w nim wyglądasz. - Powiedział radosnym tonem.

[Raging Flame]

Flame ściągnęła ku sobie brwi słysząc słowa pegaza, po czym obróciła się patrząc na niego z lekkim rozbawieniem. Podeszła do niego, po czym pogładziła go kopytkiem po grzywie, mając na twarzy uśmiech świadczący o jej pewności siebie.
-No ja mam nadzieję, to by było jednak niezręczne jakbym źle z tym naszyjnikiem wyglądała.-Powiedziała, po czym lekko puknęła go kopytkiem w czoło.

[Sunny Sky]

-Skarbie, ty byś dobrze wyglądała chyba w wszystkim. - Powiedział Sunny z pewnym rozbawieniem i nadstawił głowę do pukania. - Sprawdzasz, czy jest głuchy pogłos po puknięciu? - Zaśmiał się krótko, zbliżył się trochę i pocałował ją w szyję, koło naszyjnika. - Złote piórko też bierzesz? - Zapytał z uśmieszkiem widząc, że go jeszcze nie zdjęła. - Planujesz im syna łaskotać?

[Raging Flame]

-Chyba wezmę. Możliwe że się przyda, jak mały będzie płakał jakoś mocniej. Myślę, że to mogłoby mu się spodobać. Poza tym, ładnie wygląda.-Powiedziała dość spokojnie, unosząc przy okazji lekko brwi podczas uśmiechania się. Lubiła jak ogier jej prawił komplementy. Coś by musiało być nie tak żeby miała nie lubić, więc pewnie musiałaby być wybitnie zła. Westchnęła głośniej, nagle zastanawiając się jak załatwić kilka z spraw które jej ostatnio wyskoczyły.

[Sunny Sky]

-Bardzo ładnie wygląda przy twoim uszku. - Uśmiechnął się do piórka, błyszczącemu w jej ciemnej grzywie. Cmoknął ją w nosek i zaczął iść w stronę drzwi wyjściowych. - Idziemy już, skarbie, czy masz coś jeszcze do załatwienia? - Zapytał, stając w połowie kroku. - Kochanie.- Dodał z czułością w głosie. To słowo bardzo ładnie brzmiało.

[Raging Flame]

Flame zamrugała kilkakrotnie wytrącona z zamyślenia przez słowa ogiera. Zdziwiło ją trochę, że się tak mogła zamyślić. Uśmiechnęła się szeroko, po czym podeszła do ogiera, ocierając się o niego bokiem.
-Chodźmy już.-Powiedziała do niego, po czym nie czekając na niego udała się w stronę drzwi.

[zt]

[Sunny Sky]

-Mrrrr... - Mruknął cicho, gdy Flame otarła się o niego. - Oczywiście skarbie... - Ruszył bez namysłu za nią, zamykając za nimi drzwi na klucz i szybko ją doganiając. Całą drogę dotrzymywał klaczy kroku, miał tylko jeden problem, do tej pory do mieszkania Blacka poleciał tylko na skrzydłach, piechotą szło się trochę inaczej....

[z/t]

[Raging Flame]

-Głupek. Głupi głupek i ta suka... Dlaczego to wszystko musi być takie porąbane? No, kto taki sprytny i może mi to wytłumaczyć, co? Jasne, że nikt. Bo po co, niech to wszystko będzie tak cholernie trudne do zrozumienia. A co!-Mówiła w podobnym tonie do siebie samej już przez dłuższy czas, powoli kopyto zaczynało o sobie przypominać tępym bólem. Mruczała coś do samej siebie, po czym oparła się plecami o drzwi wejściowe. Zimno materiału pozwalało nieco załagodzić ból, czemu była wdzięczna.
-Już ja mu urządzę powitanie, będzie żałował, że ich tam na miejscu nie ukatrupiłam...-Wymruczała, po czym ziewnęła przeciągle. Za dużo wrażeń, była zmęczona taką dawką adrenaliny która nagle się ulotniła. Postanowiła chwilkę przedrzemać oparta o schody.

[Sunny Sky]

Sunny po cichutku wszedł do swojej przychodni, gdzie opatrzył sobie oko. Z iście piracką opaską, nasączonej lekiem na opuchliznę, wślizgnął się do części mieszkalnej domu, gdzie znalazł drzemiącą, opartą o schody Flamy. Uśmiechnął się delikatnie i podszedł do niej, przytrzymując jej, by w razie gwałtownej pobudki nic się jej nie stało.
-Kochanie, pobudka... - Szepnął jej do ucha i pocałował ją w nie.

[Raging Flame]

Flame drgnęła lekko słysząc słowa Sunny'ego, po czym lekko rozbudzona zorientowała się, że ten ją pocałował. Otworzyła powoli oczy, po czym zamrugała kilkakrotnie, patrząc się na pegaza. Z początku chciała zareagować dość gwałtownie, przypominając sobie zaraz co on jeszcze wcale nie tak dawno zrobił, ale wstrzymała oddech widząc przepaskę na oku.
-Nie no Sunny, co ci się stało? Ty naprawdę nie możesz wytrzymać chwili by sobie krzywdy nie zrobić gdy mnie nie ma w pobliżu? Co ci się stało?-Powiedziała zaczynając dotykać kopytkami jego twarz, chcąc sprawdzić jakich obrażeń doznał.

[Sunny Sky]

To było słodkie. Tak o niego dbała, na początku wyglądała na nieco zdenerwowaną, ale teraz... Dawwwwww.
-Kochanie, na nightmare night dostałem kamieniem, pamiętasz? To tylko po to jest... - Dotknął opaski. - Wolałem to niż trzymać cały czas leki kopytem. A jak tam twoje kopyto? - Przyjrzał mu się dokładnie. Będzie jeszcze boleć, ale nic strasznego się nie stało... Szybko przewiązał kopyto opatrunkiem z podobnym składem jaki miał przy oku, by złagodzić ból i ułatwić leczenie.