Dom April

[April Moon]

- Nie miałam zamiaru głuptasie...
Zaśmiała się cichutko i pogrążyła w myślach. Sunny... Znaczy Shadow szybko się uwijał tam w kuchni, co widziała zresztą przez odsłoniętą część segmentu. Machał patelnią, podduszał na niej, różne ciekawe rzeczy się działy.
- Mmmmm. Dobrze pachnie, Shadow... Może jednak cię zakuję w dyby i zatrzymam przy sobie? Miałby mi kto gotować.
Zamruczała rozkosznie, czekając na obiadek. Brzuch jej burczał od dłuższego czasu, a teraz, gdy poczuł swą przyszłą ofiarę, zaczał grać jej marsza imperialnego kiszkami jak szalony.

[Shadow Sky]

-Zakuty w dyby miałbym problemy z gotowaniem, zresztą, w tym czymś dziwnie zad wystaje... Nie powiem, nie wygląda to źle, ale u klaczy. - Otworzył wreszcie drzwi i z miną jakby co najmniej zdobył osobiście Stalliongrad położył przed April tartę warzywną. - Smacznego. Deser na razie czeka. - Oznajmił, podziwiając swoje dzieło.

[April Moon]

- Hmmmmm... A co będzie na deserek, słodziaku?
Puściła mu oko i zabrała się za jedzenie, parę razy czule obracając widelec w ustach.
- Jest przepyszne, młody. Naprawdę...
Podziwiała jego kucharzenie i wkrótce wpałaszowała cały obiadek.
- Mmmmm... No to twoja klientka czeka na deserek.
Bóle całego świata zniknęły, gdy się wreszcie najadła... Kto wie? Może to jest jej sposób na radzenie sobie ze smutkiem?

[Shadow Sky]

-A na deser... - Zanurkował w kuchni i wyszedł jeszcze na chwilę do kuchni, skąd wrócił z sporą michą jabłek w sosie waniliowym i dwiema miseczkami. - Voila! Słodko-kwaśne, zadziwiająca kompozycja, a do tego nie takie trudne do zrobienia. - Rozczulił się nad swoim dziełem. Nagle wpadło mu do głowy, że na deser mogłoby być coś jeszcze innego...

[April Moon]

- Hmmmmm... No to spróbujmy.
Pochłonęła powoli jedno jabłuszko.
- Pyszniutkie, młody. Masz talent. Zatrudniam cię... A o formie zapłaty pogadamy jutro.
Zaśmiała się i chwyciła łyżeczką trzymaną magią kawałeczek jabłka i podsunęła go Shadowowi.
- Powiedz "A".

[Shadow Sky]

-Wiem, że mam talent. - Odpowiedział nieskromnie. - Bardzo utalentowana rodzina z nas.. - Nachylił się mówiąc "A". Gdy padły słowa o zapłacie jutrzejszego dnia, zdał sobie nagle sprawę że, na dobrą sprawę, nie ma gdzie mieszkać... Ani nie ma pracy... Ani pieniędzy... - Znaczy, o ile dożyję do jutra jakoś. - Powiedział z dość kwaśną miną, gdy zdał sobie z tego sprawę. Może zobaczy w ich starym domku?

[April Moon]

- A co? Brat cię nie przygarnie, Młody?
Wsadziła mu delikatnie łyżeczkę w usta i nakarmiła go. Po chwili zaprosiła go by usiadł obok niej i karmiła go dalej.
- Zawsze możesz przyjść tutaj... Mam wolne łóżko, ja z niego nie będe korzystać.
Powiedziała spokojnie i znów go zaczęła karmić.

[Shadow Sky]

-Brat... Musiałbym się z nim najpierw spotkać. - Trzeba to było przyznać, stęsknił się za nim. A może wpadnie do ojca? Nie widział go jeszcze dłużej niż Sunny'ego. Pozostaje jeszcze sprawa ciotek... Pozwalał się karmić w spokoju. - Łóżko? No cóż, skoro nie będziesz z niego korzystać to nie wiem, w takiej sytuacji... - Udawał, że zastanawia się na głos. Pomijając fakt że była w ciąży, była naprawdę niezłą sztuką.

[April Moon]

Po chwili z uśmiechem chwyciła go kopytkami i ułożyła sobie jego głowę na padołku, i dalej go karmiła.
- Bardzo by mi się przydało towarzystwo w tym smutnym i pustym domem, skoro twój braciszek mnie zostawił samej sobie?
Przeczesała mu grzywę i tym razem ona zjadła łyżeczkę. Jeszcze się okaże, że wmusi w niego cały deser.

[Shadow Sky]

Zdziwiło go, że go tak zaciągnęła na siebie, ale nie protestowa... Bo nie miał powodu. Fajnie było z tej perspektywy. Czuł się dziwnie rozleniwiony, leżąc tak i jedząc swój własny deser.
-Jak jesteś z nim w ciąży to pewnie będzie wpadał, ale wątpię, by tu zamieszkał. Chętnie go zastąpię.. - Machnął lekceważąco kopytem. Nagle przyszło mu coś do głowy. - Hm, z punktu widzenia genetyki równie dobrze ja mogę być ojcem....

[April Moon]

- Wybacz, ale wychowam ją bez taty. Sunny jej to załatwił wydając mnie władzom. Ale możesz mi robić za jego zamiennik, owszem... Tylko najpierw musiałbyś mnie przekonać... A na dziś... Nie wiem czy masz dość uroku.
Uśmiechnęła się i przeczesała mu grzywę.
- Zrób coś by się od niego odróżniać, weź zaczesz do tyłu grzywę na żelu albo coś...
I znów go nakarmiła, zanim zdążył zaprotestować.
- Byłbyś wtedy taki... Narowisty.

[Shadow Sky]

Przełknął, już z pewnym trudem, kolejną łyżkę i spojrzał na nią.
-Ehm... że co? Mojego drogiego brata trafi szlag, coś czuję... I niezły pomysł z tą grzywą. Albo może skoczę do fryzjera? - Zmarszczył brwi na chwilę. - I wiesz, gdybyś mnie zgwałciła, też raczej bym poszedł po władze... Chyba, że miałbym coś lepszego w perspektywie. - Wciąż leżąc na jej nogach obrócił trochę głowę, patrząc w jej brzuszek. - Mówił ci już ktoś, że masz seksowny uśmiech?

[April Moon]

- Chyba ty mi mówiłeś już... Ale nie przestawaj...
Postanowiła sprawdzić, czy synapsy też mają takie same, i zaczęła kiziać go za uszkiem
- Bardzo lubię komplementy od młodych ogierków... Wiesz?
Uśmiechnęła się szeroko pochylając się nad jego twarzą.
- I lubię też młode ogierki... Nawet tak młode jak ty. I jak mi podpadniesz, to i tak cię nie zgwałcę, bo ewidentnie byś chciał...

[Shadow Sky]

Uszko mu trzepnęło raz czy dwa, gdy go kiziała. Mruknął coś niewyraźnie.
-To on ci wtedy podpadł, że go zgwałciłaś? - Zdziwił się uprzejmie. - I w sumie... Zależy jeszcze jak ten gwałt miałby wyglądać. - Poprawił się nieco na jej nogach. - I nie, jestem pewien że tego nie mówiłem. Może to był mój kochany braciszek? A ja bardzo lubię młode klaczki, swoją drogą... Nawet tak młode jak ty. - Uśmiechnął się do niej.

[April Moon]

- Jesteś młodszy ode mnie, brzdącu.
Zaśmiała się i pochylając się i uśmiechając, spojrzała mu prosto w oczy, tak że ich nosy prawie się stykały.
- Taki podobny a taki inny... Podobasz mi się, wiesz mały?
Kiziała go dalej i pomiziała się noskiem o jego nosek.