Starzec uśmiecha się słysząc Twoje pytanie.
- Powiedzmy, że imię Rali jest bardzo ładne…
Już masz zareagować na jego słowa kiedy nagle słońce odbite od jakiegoś kryształu oślepia Cię. Dendryta widząc to wydaje zduszony pisk i jednym, zwinnym skokiem doskakuje do przedmiotu, następnie gładzi go czule
- Skarb… mój…wreszcie koniec…nadszedł czaaaassss…
Zanim zdążyłaś zareagować przed Twoimi oczami zaczął się kołysać „wielki kamień”. Twoje powieki robią się ciężkie, Twój mózg odpływa….zapamiętałaś jeszcze słowa starca.
- Żegnaj babciu… i jeszcze raz przepraszam.
Dalej był jakby wybuch, a po nim ciemność…
Budzisz się na statku, po dokładniejszych oględzinach okazuje się, że to sterowiec equestriańskich linii lotniczych. Zanim zdążyłaś cokolwiek powiedzieć wokół Ciebie zebrał się mały, rozwrzeszczany tłumek. Ktoś Cię „maca”, ktoś wydaje krzyk, parę klaczy ucieka, a kapitan, którego rozpoznajesz po czapce i białym uniformie oraz oczywiście fajce mówi głębokim głosem starego wilka morskiego
- No do stu huczących armat na „Coscie Coycordii” czyli jednak to prawda.
Nie dane Ci było jednak dowiedzieć co jest prawdą bowiem podbiegł do Ciebie mały szkrab i wyrecytował z wielkim przejęciem.
- Panno Tali, Wielki Kamień uleczył panią z choroby wieku. Musiałem panią znieczulić bowiem operacja nie była prosta, przepraszam. Jeśli wszystko dobrze obliczyłem płynie właśnie pani do domu. Czas jest już właściwy. Sławmy Wielki Kamień.
Młodzik wyraźnie chce dostać jakiś „napiwek” ale kapitan go odpędza nie żałując kuksańców.
- Tak więc „panno” Tali. – po tych słowach nerwowo sprawdzasz czy dziewictwo zostało Ci zachowane. Niestety tak. Nadal jesteś dziewicą nad czym zapewne szczerze ubolewasz - Pani bilet został opłacony, a my właśnie dolatujemy do Ponyville. To zabawne ale kazano mi panią upewnić, że Heroldzi zostali już pokonani i właśnie nadchodzi jesień. Nie ukrywam, żeś sprawiła nam ogromną sensacyję przesypiając całą drogę i mamrocząc o jakimś Tusku, dziadkach i kamieniach. Ehhh nigdy nie zrozumiem wierzeń tych…ukochanych sąsiadów. No ale nie czas na to. Właśnie dolecieliśmy. Przepraszam.
Po tych słowach kapitan odszedł, a po jakiś trzech minutach można było usłyszeć jego głos rozchodzący się po całym pokładzie, wzmocniony przez magiczny megafon.
- Dziękujemy za skorzystanie z naszych linii lotniczych. Zapraszamy ponownie. Equestria – Camelu. Twoje wakacje są naszym celem.
Po chwili drzwi się otwierają, a Ty możesz już spokojnie wyjść.