przez Tranquil Facade » 23 lip 2012, o 22:12
Facade znieruchomia?a i pobled?a, a jej oczy zwi?kszy?y rozmiar dwukrotnie. Krew. Pewnego razu widzia?a jej bardzo du?o, ale nie pami?ta dok?adnie kiedy. Na pewno nie by?o to mi?e dla niej zdarzenie, inaczej by zapiski o nim zachowa?y si? w jej pami?ci. Nale?y wspomnie?, ?e jej g?ówka wypracowa?a sprytny mechanizm bronienia si? przed tym, co z?ego przytrafi?o si? jej w przesz?o?ci - najzwyczajniej wylatywa?o jej to z g?owy i spytana nawet o takie zdarzenie nie jest w stanie nic o nim powiedzie?, ewentualnie wy?owi? jakie? skrawki wspomnie? i zb?dne detale.
Gallant le?a? i powoli toczy? si? z niego czerwony p?yn, a ona sta?a jak sparali?owana i nie by?a w stanie nic zrobi?. Nie mia?a poj?cia, co ma zrobi?. Wiedzia?a jedno - musi dzia?a? szybko, inaczej znajduj?cy si? przed ni? jegomo?? wykrwawi si? na ?mier?. Postanowi?a zaufa? instynktowi - swojemu jedynemu partnerowi, któremu mog?a zawierzy? zawsze i który nie raz wyratowa? j? z opa?ów. Podbieg?a do ogiera, ?ci?gn??a z niego tobo?y i zacz??a rozdziera? fragmenty jego ubrania, które jeszcze nie zd??y?y nasi?kn?? krwi?, wykonuj?c z nich tymczasowe opatrunki. Jej my?li w tym momencie kr??y?y tylko wokó? utrzymania Gallanta przy ?yciu i zatamowania jego krwotoków. Mia?a te? cich? nadziej?, ?e zniszczenia jego koszuli nie b?dzie jej mia? za z?e.
Zszarpa?a z niego tyle ubrania, ile da?a rad?. Na jej szcz??cie krew toczy?a si? ju? znacznie wolniej ni? przed rozpocz?ciem jej zabiegów. Spojrza?a na Gallanta i ?zy zacz??y obficie sp?ywa? do jej oczu. To wszystko sta?o si? z jej powodu, to wszystko by?a tylko i wy??cznie jej wina. Niepotrzebnie zgadza?a si? na jego pomoc, g?upia! Przecie? widzia?a, w jakim by? stanie!
-Czy... Czy jest tu gdzie? lekarz? CZY JEST NA TYM ?WIECIE JESZCZE JAKI? LEKARZ?! - wykrzykn??a w akcie ostatecznej rezygnacji i poddania si?. Mimo ?ez zauwa?y?a, ?e nie zrobi?a nic poza zainteresowaniem zjawiskiem wi?kszej ilo?ci gapiów. Nikt nie chcia? podej??. Nikt. Absolutnie. Cierpienie i ból Gallanta zesz?y na drugi plan, dla widzów to by?a tylko chwila rozrywki, oderwania od codziennego ?ycia i obowi?zków, chwila zwolnienia w codziennym galopie. Przypomnia?o jej si?, dlaczego lubi sp?dza? czas samotnie. Tam, gdzie nie ma innych kucyków, nie ma te? tych wszystkich ?widruj?cych i przera?aj?co oboj?tnych spojrze?.
G?o?no poci?gaj?c nosem i staraj?c si? powstrzyma? ?kanie, wtaszczy?a Gallanta na swój grzbiet. Zakupy mog?y poczeka?, ewentualnie kupi jeszcze raz wszystko od pocz?tku, tym razem nie nara?aj?c nikogo na uszczerbek na zdrowiu ze swojego powodu. Razem z ogierem na grzbiecie, pogna?a do szpitala tak szybko, jak tylko da?a rad?.
[z/t]