przez Casimir » 29 lip 2012, o 20:42
Casimir zap?aci? kilkoma ró?nymi z?otymi i srebrymi monetami, z których na paru by?y wybite symbole karciane a na paru widnia? dosy? dziwaczny rysunek curkla, kielni i gwazdy chaosu. Zaj?ty konsumpcj? s?ucha? radosnego szczebiotu Pinkie, po czym, uspokojony cukrem, przesta? ?wieci? na t?czowo i zapyta? - Ty jeste? Pinkie Pie, zgadza si?? S?ysza?em o tobie sporo... Przedstawi? sie mo?e, Casimir van Verdundelsteen. I nie jestem pani?, chocia? mo?e si? wydawa? inaczej... Albo i jestem, nie wiem sam...
-Ja jestem! - odezwa? si? drugi i przej?? kontrol? nad casimirowym cia?em. Przytuli? Pinkie i zacz?? szczebiota? w podobnym tonie.
- Jestem Rubi van Vendundelsteen i te? jestem twoj? NAJLEPSZ? przyjació?k?! Chod?my robi? te superhiperniesamowiciewes... - i tutaj si? urwa?o, bo Cas znowu odzyska? nad sob? kontrol?.
- Przepraszma za Rubi, ona tak zawsze... nast?pi?a nag?a pauza i w??czy? si? Trzeci.
-Nah, ja jestem Schwartzblitz van Vendundelsteen, te? mi mi?...
-Mi?o. Belial van Verdundelsteen. - przedstawi? si? Czwarty.
-Dobra. Wystarczy. Kto? jeszcze? - spyta? Cas, dopi? szejka i zwróci? si? do Pinkaminy - Tak, uwielbiam czekolad?, wszelkie jej rodzaje. Jak za d?ugo jej nie jem, to wariuj?. A na wojnie brakowa?o czekolady, wi?c teraz troch? si? zatracam. Przepraszam za wszystkich mnie, naszcz??cie Pi?...
-SERWUS!
ty... - doko?czy?, totalnie ju? rozkojarzony.
WS:21 BS:32 S:32 T:16 Per:38 Ag:32 Int:44 Fe:33 WP:48
+ 5 do wp za sesję Luny
There is no fun about making sence.
