Droga do ponyville

[Tea Charmer]

Ja?? Tea zosta?a brutalnie zepchni?ta na drugi plan przez Teia, gdy ten us?ysza? swego syna. - Musimy porozmawia? Synu. - Powiedzia? do Hikariego po nieighpo?sku wyra?nie niezadowolony. - Tylko nie tutaj, i nie obchodzi mnie ?e oni nie rozmawiaj? w naszym j?zyku! - kontynuowa? wyra?nie z?y na syna. - Gdzie mo?emy odby? rozmow? w odosobnieniu? - powiedzia? ju? nieco spokojniej widz?c ?e zwraca na siebie uwag?.

[Hikari Senshi]

- Nie znam dok?adnie okolicy, ale na pewno znajdziemy jakie? miejsce - powiedzia? po neighpo?sku Hikari, po czym odezwa? ju? si? w zrozumia?ym dla wszystkich j?zyku
- Prosi? o wybaczenie, ale ja musie? porozmawia? na osobno?ci z ten kucyk. - powiedzia?, wskazuj?c na Tea Charmera - Postara? si? wróci? do was jak najwcze?niej, - po tych s?owach uda? si? wraz z ojcem w poszukiwaniu ustronnego miejsca na rozmow?.

[z/t]

[Tea Charmer]

-Dobrze wi?c - powiedzia? spokojnym, jednak dalej napi?tym tonem do syna. Mia? z nim co nieco do omówienia.
- Jeszcze wrócimy. Tea te?. - powiedzia? dominuj?cy w tym momencie Tei do zgromadzonych po czym poszed? za swym synem.
[z/t]

[Casimir]

- Postanowione wi?c - rzek?, nie czekaj?c na odpowied? wyra?nie zaspanej Arrow - Idziemy do mnie. Klacze i ogiery, prosz? za mn?! - powiedzia? tylko i rzuci? jakie? zakl?cie na krzewy, powoduj?ce ich rozchylenie si? i utworzenie skrótu do jego pa?acu.

[z/t]

[Shade Night]

Klacz posz?a za Casimirem przez skrót który zosta? utworzony przez k?py krzaków. [z/t]

[Shooting Star]

Schooting jak co dnia bieg? odpowiedni dystans, dla zachowania dobrej formy sportowej. Nowy zawodnik Canterlot Finix nie móg? sobie pozwoli? na zaniechanie formy, dawno tak intensywnie nie trenowa?, od czasu przeprowadzki, nawet nie zauwa?y? jak daleko by? ju? oddalony os stolicy pa?stwa. W ko?cu zatrzyma? si?, aby odpocz??, najlepiej odpoczywa? po biegach kiedy robi? pompki i tak te? zacz?? robi?. Kiedy sko?czy? po trzy sesje, zauwa?y? drogowskaz do Ponyville. Zaciekawi?o go nowe miasto do którego nie by?o zbyt daleko i pod??y? drog? do jego centrum.
z/t

[Arientar]

//Arrow blokuje mnie w tym temacie ju? ponad 10 dni, pozwoli?em sobie wi?c uzna?, ?e jej OC usn??o//

Wszyscy szykowali si? do odej?cia, gdy nagle Arientar zorientowa? si?, ?e jego ukochana najzwyczajniej w ?wiecie usn??a na stoj?co. Musia?a by? ostatnio bardzo zm?czona, bo jak stwierdzi? pegaz, spa?a praktycznie jak zabita. Kowal spróbowa? kilka razy ja delikatnie obudzi?, ale nic to nie da?o.
- Wybaczcie, ale nie mog? i?? z wami - zwróci? si? do reszty towarzyszy, zanim odeszli - Musz? odprowadzi? moj? ukochan? do domu, jest ostatnio troch? zm?czona.
Po tych s?owach zarzuci? sobie jednoro?k? na grzbiet i powoli ruszy? w kierunku lasu Everfree

Arientar i Black Arrow [z/t]

[Shadow Sky]

Duh, ojciec mu chyba coś zrobił, gdy go kopnął na pobudkę. Shadow wylądował na środku drogi, odczuwając dość boleśnie problemy z jednym skrzydłem. Westchął. Chyba wypada w takim razie iść na piechotkę, nie ma innej możliwości... i na wszelki wypadek poprosi Sunny'ego, by mu zerknął na to skrzydło. A może po prostu nie chciało mu się iść do brata i dlatego wymyślał jakieś sztuczne przeszkody?

[Reetmine]

Wolnym krokiem w stronę pegaza zaczęła zmierzać dwójka kuców, dobrze znany mu jednorożec i szary pegaz którego niedawno poznał. Ten drugi był ubrany w długi czarny płaszcz.
- Witaj Shadow, dobrze ciebie widzieć. Wiem już gdzie znajduje się ten alicorn, przyszła pora na ostateczne rozwiązanie jego kwestii. - Sombra podszedł pewnie do Shadowa.

[Shadow Sky]

"Ostateczne rozwiązanie kwestii alicorniej". To brzmiało bardzo ponuro, nie wiedzieć czemu.
- Hm? Ale... siostra mi się teraz rodzi, i obiecałem córce... - Dalej był pomazany farbami. Ciekawe jak alicorn zareaguje, że atakuje go kuc z wymalowanym na brzuchu przez córkę pokojem. Pokręcił głową. - Dobra, załatwmy to. Aaach, właśnie, wasza wysokość w tej chwili chyba zostaje dziadkiem. To gdzie idziemy? - Dobrze chociaż, że wziął miecz.

[Reetmine]

Sombra

- Dziadkiem? - Sombra spojrzał zaskoczony. - Czyżby Spear teraz rodziła? I jeśli rozumiem to córka. - Uśmiechnął się i poprawił swoją pelerynę. - Jeśli chcesz to możesz tu zostać, ja mam zamiar rozwiązać jego sprawę ostatecznie. Dowiedziałem się gdzie znajduje się siedziba tego alicorna, pod Canterlotem. Słyszałeś o podziemiach w których była przetrzymywana Cadance podczas ślubu? Część została przez nich przerobiona na siedzibę tego małego kultu. Wiem jak się tam dostać niepostrzeżenie, dlatego chce udać się tam jak najmniejszą liczbą, by nie zwrócić ich uwagi. Ten pegaz pomoże nam się tam dostać.

Reet zapalił papierosa i wypuścił dym, spoglądając krzywo na Shadowa.

[Shadow Sky]

- Tak, rodzi, i... Hm... znaczy, nie jestem pewien czy córka, niespodzianki są zawsze... Dobra, chodźmy. - Zerknął na Reeta i uśmiechnął się złośliwie. Puścił znowu nieco "dymku" z oczu, o ile pamiętał to w knajpie na ten widok się prawie zes... ze strachu na ten widok. - Nie patrz się tak na mnie, nic ci nie zrobię. Zgwałciłem analnie tylko jednego kuca, tobie to nie grozi. Chyba. - Spojrzał znowu na Sombrę. - Jestem gotowy.

[zt, jeśli tamci też dadzą]

[Shade Hunt]

Shade leciała, a raczej szybowała niesiona ciepłym mocnym prądem powietrznym w stronę Ponyville, Jej myśli były jakby przysłonięte mgłą. Klacz wydawała się jakby oderwana od rzeczywistości. Prawdopodobnie myślała o pewnym seksownym szarym pegazie. W pewnym momencie mocniej zawiało z lewej strony i klacz straciła sterowność, albo zapomniała, że jest pegazem i ma skrzydła, które służą do lotu. Runęła jak długa w dół na polanę. Zdążyła w ostatniej chwili wyhamować i uderzyła w coś ciepłego i miękkiego. Chyba wpadała na jakiegoś kucyka, który tam stał. Próbowała odzyskać równowagę, i mocno stanąć na nogach. Cały świat jej wirował przed oczami, a obraz się podwoił, nogi się pod nią uginały. W końcu obraz nabrał odpowiedniej ostrości i klacz zauważyła przed sobą szarego kucyka o imieniu Reetmine, który właśnie zbierał się z ziemi po upadku. Rozejrzała się po polanie. Był tam również jej szef czarny jednorżec Sombra oraz kucyk, którego poznała wcześniej podczas wyprawy do lasu Everfree syn Fethera - Shadow. Na jej pyszczku malowało się wielkie zdziwienie, ale nie wypowiedziała ani słowa.

[Reetmine]

http://images6.fanpop.com/image/photos/ ... 01-998.png

Pegaz upadł, zaskoczył się że wpadła na niego ta klacz. Sombra również spojrzał i aż się uśmiechnął, poczekał aż obydwa pegazy wstanął i dopiero wtedy zabrał głos.
- Witaj Shade Hunt, dobrze ciebie widzieć. Jest akurat pewne zadanie do wykonania, idzie ze mną ta dwójka. Twoja znajomość Canterlot i umiejętności byłyby przydatne.

Reetmine podniósł z ziemi papierosa, ten na szczęście nie zgasł. Spojrzał najpierw jej w oczy, potem odwrócił głowę i wypuścił dym z ust.
- Sami damy sobie radę, im nas więcej tym łatwiej nas zauważą. Zresztą może tam być ostro...

- Och daj spokój pegazie. - Przerwał mu Sombra. - To dorosła klacz i sama zdecyduje.

[Shadow Sky]

No, jeszcze kolejny kuc. Gdyby nie to, że Sombra ją polecał, pewnie by nalegał by ją olać... Ale w tej sytuacji cóż miał zrobić? Był pewien jednego, stanowczo nie była w jego typie. Jakoś poczuł do niej pewną antypatię. Nawet Reetmine wydawał mu się teraz seksowniejszy. Hm, zdawało mu się, że ją kojarzy... Przysunął się do króla.
- Wasza wnuczka jest teraz pewnie u mojego brata, poszliśmy do niego by zajął się porodem. - Zakomunikował, nie widząc niczego innego co mógłby powiedzieć, a parze szarych pegazów nie chciał przeszkadzać. Popatrzył na nich podejrzliwym wzrokiem. - Czy... jesteście rodzeństwem? - Zaryzykował.